JA TU ZOSTAJE

JA TU ZOSTAJĘ
 
- mówi w tytule  nowego tomiku ( Poznań, Zysk i S-ka, 2015) Lech Makowiecki, bard znany dobrze i na antypodach ze swoich koncertów i zbioru wierszy „Pro publico bono”. Autor w kapitalnych piosenkach i wierszach przypomina młodym pokoleniom polską historię, a także porusza aktualne problemy Kraju. A jest ich niemało i te wiersze – jak pisze we wstępie Makowiecki – adresuje on do wszystkich Polaków, którym na sercu leży dobro Ojczyzny. Czytamy tam i  słowa wieszczące koniec błogiego czasu pokoju : „Do wojny prą dziś wszyscy – i Rosja, próbująca odbudować swe imperium, i walczący o światowy kalifat islam. Również ponadnarodowe koncerny i finansowe korporacje, bogacące się na lokalnych i globalnych konfliktach”.
   Te kasandryczne tony mają uzasadnienie, także i diagnoza Autora dotycząca obecnej sytuacji III RP, nadal wspartej „na złych fundamentach – ubeckiej zbrodni założycielskiej czy hedonistycznej sodomii”, co nie rokuje powstania bezpiecznej, sprawiedliwej i przyjaznej obywatelom Polski jak słusznie sądzi Makowiecki. O stróżach  III RP pisze więc gorzko : „Dzieci z ubeckich rodzin, w kłamstwie zaprawione/ prężne i dynamiczne. Pod Moskwą szkolone... najmłodsze, lewackie nasienie / ...trzecie pokolenie”  ( str.33), a oceny publicystów zgadzają się z tym, że w Polsce trwa starcie trzeciego pokolenia AK z trzecim pokoleniem UB. Potomkowie tej skalanej krwią instytucji chcą i teraz  ubezwłasnowolnić społeczeństwo ( vide str.35):
                        Pomagają w tym chwacko, na odlew, jak leci
                        Usłużni żurnaliści...Resortowe dzieci...
                        Nie cofną się przed niczym...Sfabrykują kłamstwa...
                        Po trupach prąc do celu – przełkną każde draństwo...
                        A gdy już spreparują zarzuty i słowa,
                       Gdy naród wytresują – tak jak psy Pawłowa...( str.35)
    - wtedy osiągną swój cel, a być może już osiągnęli, jeżeli zgodzić się z ponurą oceną Targalskiego: „demoralizacja Polaków przerosła już w degenerację –  ze strachu i dla świętego spokoju przełkną oni każde poniżenie”. A fachowcom z resortu i „elit” rządowych marzy się nie tylko ubezwłasnowolnienie obywateli , ale i ich „odczłowieczenie” – taki tytuł nosi wiersz, z którego zacytowaliśmy powyższą zwrotkę. Makowiecki przypomina w nim litanię obelg rzucanych przez post-komujnistyczny układ na opozycję  ( od ścierwa pisowskiego, talibów po jakże wytworny epitet „bydło” ukuty przez pewnego „profesora”, który zawsze twierdził, iż warto być przyzwoitym).
    Trwa zatem w Kraju wojna polsko-peowska ( to tytuł wiersza ze str.46 ), a raczej peowsko-polska, bo to PO jest stroną agresywną, jednocześnie nawołując z hipokryzją do położenia kresu tzw. „mowie nienawiści”, której to właśnie Platforma Obywatelska jest promotorem. Słusznie konkluduje Makowiecki:
                       Czy to jest polsko-polska wojna? Skąd pomysł traki?
                       Ktoś, kto Ojczyznę niszczy, nie może być Polakiem!!!
                       A naród skołowany tym medialnym serialem –
                       POLSKO-PEOWSKIEJ wojny nie dostrzega dziś wcale...
     A o poziomie  języka ministrów  dają wyobrażenie też nagrania z restauracji „Sowa i Przyjaciele”, co z kolei jest tematem wiersza „Ku pokrzepieniu serc” ( str.48) zakończonego puentą, że Polacy mają do wyboru albo Kuklinowskiego albo wzór Kmicica jak mówi duch autora trylogii. Niestety, gdy „wzorcem dla wielu jest rotmistrz Pilecki, władza wciąż fetuje sołdatów radzieckich” -  jak czytamy w wierszu „Ideał”, a dalej  ( str.56):
                               Depcząc stare wartości i porządek świata,
                               Rozwalając Rodzinę, rugując uczucia,
                               Przyzwalając na zdradę, „głupawkę”, na szczucie –
                               Zmierzamy ku zagładzie. Zapamiętaj, proszę:
                               Polska zmienia się w burdel. I w piekło po trosze...
      A zarazem ci, którzy alarmują i wzywają do naprawy III RP nazywani są...faszystami (!), nawet „żołnierzy wyklętych” nie oszczędza ta perfidna propaganda, wysmażona przez „wnuków komuny i lewactwo wszelakie”...( str.73). Elity pracują też nad tym, aby ludziom wpoić znieczulicę:
                               Patrzeć w przyszłość – w myśl nowej łże-ideologii,
                               Która w głowy nam wtłacza: „Dość martyrologii” ? ( str.84)
     A przecież :       Miliony ludzkich istnień, tragedią związanych,
                               Wołają wciąż o pamięć polskiej krwi przelanej...( tamże)
     Trzeba jednak dostrzec i to, że reżim PO-PSL nie tylko walczy z martyrologią czy IPN-em, ale i bierze aktywny udział w antypolskiej propagandzie finansując np. zakłamane filmy jak „Pokłosie”, podczas gdy na film o Pileckim nie ma dotacji ( str.97). Wszystkie te poczynania, łącznie z działaniami MSZ, wręcz  świadczą o naprawdę antypolskim spisku obecnych „elit” i ich suflerów z zagranicy.  Tolerują oni antypolskie kalumnie nawet w ...polskich ośrodkach kultury w innych krajach, popierają emisje antypolskich filmów i potrafią załatwić Oskara dla skrajnie antypolskiego obrazu, co ilustruje przypadek „Idy”. Filmu zarazem marnego artystycznie.
     Oprócz demolowania instytucji rodziny trwa intensywna promocja chorej ideologii gender, o czym mówi cykl wierszy ( str.91- 102) a jak pisze Makowiecki:
                   Gender-ideologia – ni pies to, ni wydra...
                   Przecież ten idiotyzm nie ma szans, by wygrać! ( str.92)
     I jak celnie zauważa:
                   Stołeczny konserwator zabytków uradził:
                   Krzyż smoleński przeszkadza...Tęcza mu nie wadzi!  ( str.94)
      Polacy żyją zatem w kraju conajmniej groteskowym, tym bardziej podziwiajmy Autora, że postanowił tam zostać  ( chociaż stoimy nad przepaścią...- str.11), podczas gdy miliony  młodych Polaków emigrują, głównie za chlebem. I o tym czytamy   w wierszach Makowieckiego ( str.116/ 117), przy okazji Autor daje nam zwięzłą panoramę polskich „sukcesów” i wyjaśnia tym samym plagę bezrobocia:
                   Nie wiem jak to się stało i gdzie praprzyczyna,
                   Że góralskie ciupagi strugają dziś w Chinach!
                   Okręty zamawiamy w Finlandii,w Korei,
                   Pociągi zaś w Italii. Leki – w Bazylei.
                   Gazety nam przejęli Niemcy. Banki – takoż.
                   Supermarkety tworzą wszyscy. Prócz Polaków.
                   Węgiel to sprowadzmy z Rosji. I od Czechów.
                   Hut też już nie mamy. Chemia? Kupa śmiechu...
                   Gazprom polożył łapę na nasz gaz łupkowy.
                   Browary w obcych rękach. Przemysł zbrojeniowy
                   Leży i kwiczy...”  ( str.117)
           Może wystarczy? I jak tu się dziwić, że młodzi emigrują. Tak być nie powinno, Makowiecki więc marzy, by w Polsce przywrócić NORMALNOŚĆ wartości i relacji, vide ważny wiersz „Zbrodnia i kara” ( str.77/ 8):
                              Sądy niech sądzą uczciwie
                              Zbrodnie i sitwy chciwość.
                              Prawo niech znów znaczy prawo!
                              Przywrócić sprawiedliwość!
          Zresztą w tym tomiku wszystkie wiersze są ważne i niechże sfruną pod strzechy! Autor jest istotnie głębokim patriotą i  wrażliwym humanistą, szkoda że jest tylko liderem zespołu Zayazd, gdyż jego intelekt i serce predystynują go do roli jednego z Liderów Ojczyzny, oczywiście uwolnionej z peerelowskiego układu i zaprzaństwa.
                                                                                      Marek Baterowicz