Zawsze, jak akurat jadę autem, bo tam słucham radia i mam w południe nastawioną Jedynkę, z rozrzewnieniem słucham doniesienia, które w dzieciństwie budziło we mnie jakiś dziwny zachwyt swoją tajemniczością.
- Poziom Wisły w Zawichoście spadł o 10 centymetrów, a w Wyszogrodzie wzrósł o pół metra.
Wyobrażałem sobie spoconych, ciężko pracujących robotników, odlewających wodę w Zawaichoście, a w Wyszogrodzie dolewających sikawkami.
Taka dziecięca logika.
A dzisiaj ja zakomunikuję:
- - Poziom fejkniusów spadł znacznie, natomiast bardzo wzrósł poziom krytykanctwa.
Fejkniusy, aby były skuteczne, muszą być sprytne. Wcale nie głupie, czy mądre. Więc ci, co je tworzą, muszą być na pewnym intelektualnym poziomie i mieć duże doświadczenie w społecznej manipulacji, żeby ludzie brednie kupili. I taka fałszywa informacja powinna trwać w czasie, by klasyczne szeptane na ucho, zazwyczaj poufne doniesienie mogło się jak najszerzej rozprzestrzenić.
Co z tego, że puszcza się bombę, że od poniedziałku będzie stan wojenny i wojsko z policją wychodzą na ulice miast, jak za trzy dni przychodzi poniedziałek i nic takiego się nie dzieje. Czysta kompromitacja twórców takiego fejka.
Tak samo, jak z doniesieniem, że będzie się zamykać miasta kordonem, tam gdzie jest koronawirus. Albo, że władza gdzieś ukrywa zarażonych zarazą. Pikanterii dodaje fakt, że tego fejka oficjalnie rozpuszczała szanowna pani kandydatka na prezydentkę Kidawa Błońska.
W końcu ci fejkerzy dali sobie chwilowy spokój. Ale pewnie wkrótce, jak gang Olsena, coś znowu wymyślą.
Krytyka i krytykanctwo. Wbrew pozorom sprawa jest śliska.
Krytyka jest działaniem jak najbardziej usprawiedliwionym. Bo krytyka jest dokonywana w dobrej wierze i już z założenia ma być czymś konstruktywnym. Wzbogacającym i wyjaśniającym. Krytyka pomaga.
Lecz krytykanctwo wprost przeciwnie. Ono ma szkodzić. Ma podważać sprawę, czepiać się nieistotnych drobiazgów, wyśmiewać.
Jest uprawiane przez ludzi podłych i złych. Oni niszczą to co dobre i słuszne. Taką już mają psychiczną konstrukcję, że nienawidzą, gdy dzieje się coś dobrego, gdy sprawy idą we właściwym kierunku, a ludzie są zadowoleni. Dlatego nieustannie sieją zamęt. Byle tylko coś nie wyszło.
Łżą nieustannie o tym co robią. Oni przecież krytykują! Mają do tego prawo, bo się martwią. Tylko że nigdy sami nie ofiarują lepszych rozwiązań. Bo po co? Żeby było dobrze? Ma być źle, jak najgorzej!
Zaraziło się w Polsce na koronawirusa zaledwie 600 osób. Zaledwie! A miało być tysiąc. Dlaczego tak mało? Co ten rząd robi?
Ktoś potrafi w pełni ogarnąć taki tryb myślenia? Przecież to patologiczne, dla normalnych ludzi niezrozumiałe.
Krytykanctwem parają się wszyscy szkodnicy, którzy starają się by nie było dobrze. Od samych szczytów politycznej opozycji, medialnych "autorytetów", po najniższe szczury internetowe.
- Po co te 500+?! Przecież ONI to przepiją.
- Dlaczego nie ma testów dla wszystkich obywateli? (A wtedy spanikowane tłumy – bo im się należy – zablokują wszystkie szpitale i laboratoria w kraju i państwo upadnie).
Proszę też posłuchać internetowych padalców, co tylko judzą i sieją ferment.
Dziś wiele małych przedsiębiorstw nie ma możliwości zarobkowania, jak rzemiosło, usługi nawet jeśli są warunki to nie mają klientów, ale "państwo z tektury" nie zamierza użyć przedsiębiorcom, bo czym jest propozycja przeniesienia płatności ZUS o 3 miesiące? Co to zmieni? Czy później klientów będzie więcej by odrobić straty?
Jest zagrożenie, państwo namawia Polaków by nie wychodzili z mieszkań, ale uPAD prowadzi kampanię, jeździ po przedsiębiorstwach, spotyka się z grupami ludzi, żołnierze, harcerze... a z nim ekipa propagandowa, bo przecież ktoś musi zrobić zdjęcia, nakręcić film.
Gdy wiadomo było jak sytuacja wygląda w Polsce odbywają się manewry. Mamy pieniądze na to?
W maju pójdziemy do urn? To tworzenie skupisk ludzi, pewnie wirus na ten czas weźmie urlop, bo z tego co wynika z postępów będą to okolice maksymalnego wybuchu zakażeń. Ale państwo z tektury wie, że później coraz więcej ludzi odrzuci nachalną propagandę i zrozumie jak rzeczywiście wygląda to "państwo co zdało egzamin".
Tak więc proponuję zanieść tubę propagandową na strych, pójścia do specjalisty w państwie z tektury nie zalecam, nikt się do nich nie dostanie. Wszelkie porady albo udzielane są telefonicznie albo wcale, a tacy plotą iż "państwo zdało egzamin", coś mi to przypomina, w Smoleńsku państwo w równym stopniu "zdało egzamin".
Źródło: https://niepoprawni.pl/comment/1622693#comment-1622693
.....
Wprowadzone przepisy umożliwiają zablokowanie Internetu, zakaz używania gotówki, zakaz prowadzenia określonej działalności gospodarczej.
Od wprowadzenia ustawy z 2 marca już nie mamy praw obywatelskich, które nie byłyby zagrożone przez wszechwładzę urzędników.
Wszystko oczywiście dla naszego dobra. Tak w ciągu 30 lat zatoczyliśmy krąg i znów obudziliśmy się w państwie demokracji ludowej, gdzie o wszystkim decyduje nomenklatura.
Źródło: https://niepoprawni.pl/comment/1622693#comment-1622693
......
[...] I głoszą, że maseczki nie chronią przed zakażeniem koronawirusem Covid 19!
A to już nie jest tylko zwykłe KŁAMSTWO!
To jest ZBRODNIA!!!
Dlaczego bezczelnie KŁAMIĄ świadomie narażając dziesiątki tysięcy, a może nawet więcej, nas – Polaków na niebezpieczeństwa: na zakażenie, na powikłania po zapaleniu płuc.... oraz nie wiadomo ilu z nas – na śmierć?
Przyczyna?
Przyczyna jest prozaiczna – tragiczne, bliskie "zeru", przygotowanie (nie)rządu do tej pandemii!
Zapasy np. maseczek są tak "ogromne", że pozwoliły one na poprzydzielanie, ale za to w świetle kamer!!!, 19 szpitalom (z tworzonej z ogromnym zadęciem propagandowym sieci "jednoimiennych szpitali zakaźnych") po... tysiąc sztuk!!!
Źródło: https://naszeblogi.pl/55620-maseczki-kontra-koronawirus-klamali-klamia-i-beda-klamac
No właśnie, właśnie! Dlaczego nie mamy maseczek?!
""To ogołociło polski rynek z masek ochronnych". Bulwersujące doniesienia o akcji właściciela Reserved
Gdy we Włoszech wprowadzano stan kryzysowy z powodu koronawirusa, odzieżowy gigant LPP wykupił kilkaset tysięcy - według publicznych deklaracji nawet milion - masek ochronnych z polskiego rynku —pisze "Newsweek". Z ustaleń tygodnika wynika, że większość masek, które miały być przekazane najbardziej potrzebującym regionom Chin, trafiło ostatecznie do fabryk szyjących ubrania dla LPP [w Chinach - jk].
Koncern LPP to właściciel takich marek jak Reserved, Cropp, Sinsay i House, który szczycił się akcją mającą na celu wsparcie najbardziej dotkniętych koronawirusem regionów Chin. Pomoc miała polegać na dostarczeniu coraz bardziej deficytowych masek ochronnych. – Docierają do nas alarmujące doniesienia, że przedmiotem pierwszej potrzeby są obecnie maseczki wykupywane masowo przez mieszkańców. Dlatego podjęliśmy decyzję o zorganizowaniu akcji polegającej na dostarczeniu do Chin miliona ochronnych masek – mówił wówczas prezes zarządu LPP Marek Piechocki. Podano wówczas numer telefonu pod który miały zgłaszać się firmy chcące sprzedać maski.
O kulisach akcji wyglądacej na pierwszy rzut oka na szlachetną pisze najnowszy "Newsweek". Według ustaleń tygodnika, większość masek, trafiła do fabryk szyjących ubrania dla LPP, żeby utrzymać ciągłość produkcji. Gazeta zauważa, że mieszkańcy chińskich prowincji, w tym pracownicy fabryk LPP, mogli przemieszczać się tylko w maseczkach, a więc dostarczając maski do tych regionów koncern dbał o własny interes - zapewnił swoim pracownikom możliwość przyjścia do pracy.
Zdaniem dziennikarzy, tak ogromny eksport z naszego kraju ogołocił polski rynek z masek, zachwiał dostawami do polskich szpitali, zerwaniem przez hurtownie umów ze szpitalami i podniesieniem im cen.
Do doniesień "Newsweeka" w mocnych słowach odniósł się na Twitterze prawnik Marcin Wątrobiński. "Jeżeli to prawda – to brak słów na takie sku***syństwo. [...]
"Czy ta firma płaci podatki w Polsce czy też może przeniosła się na Cypr? A jesli tak to czy państwo będzie ją wspierać z pakietu?" –zapytał z kolej dziennikarz "Do Rzeczy" Wojciech Wybranowski."
Źródło: https://www.dorzeczy.pl/kraj/133607/to-ogolocilo-polski-rynek-z-masek-ochronnych-bulwersujace-doniesienia-o-akcji-wlasciciela-reserved.html
Gdy pochwalę jakiekolwiek działania władz, gdy napiszę dobrze o Dobrej Zmianie, to w komentarzach pojawi się dwóch, trzech trzeźwych i przyzwoitych internautów, oraz conajmniej dziesięciu krytykanckich padalców. I będą się czepiać i będą wytykać – dlaczego Kaczyński i Morawiecki nie dają Polakom maseczek?!
.
Jakby nie poszło, tak jak pójść miało.
Bo przecież nie uciekł przed mgłą kovinowską, raczej przed tym co ona ma przykryć.
Sprzedaż miliona maseczek do Włoch to od dwóch czy trzech dni ujawniony i obśmiany fakenews, po co Pan go powtarza?
Newsweek jako źródło prawdy?
W tej chwili dementuje go prezydent.
Mimo wszystko uważałem, że należy go przytoczyć. Bo gra maseczkami jest idiotyczna. I chcę to pokazać, a raczej nikt nie słucha. Wszyscy w koło wołają - maseczki, maseczki! Usłyszałem dzisiaj, że Belgia, która w walce z zarazą jest podobno na granicy przełomu, właśnie zakupiła 2 albo 3 miliony maseczek. Mamienie obywateli, że maseczki to panaceum, to świństwo, albo jak to często bywa, ukryty biznes. W TVP maseczki już produkują więźniowie w ilości 2 tyś sztuk dziennie i robią na drutach słynne koronkarki ze Śląska. To paranoja. Bzdura. Liczy się tylko znalezienie procedury leczenia i opracowanie standardów zachowania.
Właśnie krąży po sieci i zdobywa popularność tekst ordynatora chirurgii szpitala MSWiA w Katowicach, dr Kocota. Doktor Kocot zaprzeczył, że to on napisał. Lecz już doktor Pułtorak zgłosił, że to on faktycznie jest autorem. Więc po co te zagrywki z dr Kocotem? By dodać autorytetu? Tekst to niby tłumaczenie włoskiego lekarza, który bierze udział w tamtejszym armagedonie i chce rozpowszechnić wiele ważnych rad dla ludzi. O dziwo, wiele z tego jest prawdziwe i bardzo słuszne. Co więcej, wiem, że we wielu zakaźnych ośrodkach tak się postępuje. Więc trzeba zadać sobie pytanie, czy to znowu, jak z maseczkami lipa, czy faktycznie lekarze praktycy mają w końcu dość eksperckich gwiazd nauki i ich napompowanych wątpliwości i po prostu chcą szybko przekazać wszystkim zalecenia na dzisiaj.
Atak pandemii jest niezaprzeczalny, lecz także wokół tego dzieją się dwa wielkie teatry - polityczny i medialny. A poziom kłamstwa w tym wszystkim jest niezmiernie wysoki.
Nie pamiętam, czy Lis nadal jest naczelnym Newsweeka, a dla mnie to gość zdolny do każdej podłości, jednakże zdarza się tej gazecie czasami puścić prawdę. A tak się składa, że tego właściciela Reserved poznałem jak zły szeląg i to już w latach 90-tych, jak dopiero zaczynał. Więc taka akcja z maseczkami wcale by mnie nie zdziwiła. Zastanawiałem się tylko, kto mu w Polsce sprzedał te milion maseczek. To towar rozproszony, a rezerwy państwowe wysłałyby go na drzewo. Jednakże fakt, który mi właśnie Pani podała, że prezydent publicznie zaprzeczył, może oznaczać, że jakaś afera czai się w tle i trzeba szybko pozamiatać. Na przykład jakiś sierżant z magazynów po cichu opylił wojskowe zapasy, lub coś innego w tym stylu. Widzę więc szybkie ruchy, by ten temat zamknąć.
Serdecznie pozdrawiam
Ps. Pani Tereso - żeby było jasne - nie ma mowy o sprzedaży miliona maseczek do Włoch, to co innego. Opisany jest wykup w Polsce miliona maseczek przez polskiego przedsiębiorcę, który ma całą produkcję (tekstylia i buty) w Chinach. I dokonano tego wg. doniesień, na początku, gdy epidemia zaczynała się w Chinach. A Włosi nie mieli pojęcia, co ich spotka wkrótce.
Wynika z elaboratu, ze aptekarka z wytrzeszczem, ta od moich zakupów, nosila maskę dla picu. Może szminki zapomniała? I lakieru do paznokci i stąd rękawiczki... Aha.
Dziękuję za objawienie.
"Liczy się tylko znalezienie procedury leczenia i opracowanie standardów zachowania" tak i do tego czasu aptekarze będą pracować w maskach z obawy przed wirusem. Że im ktoś nakicha w twarz. Zajęcze serca, nie to co nieustraszony przed monitorem w domu w kapciach...
Piszę to najzupełniej poważnie.
A może by zrobić zrzutkę na maszynę:
https://youtu.be/qRGGJUU…