CACKO CZY ZELAZKO?

CACKO  CZY  ŻELAZKO ?
( i liberum veto dla Marszałka?)
 
   Autokary wynajęte przez sztab gajowego dowoziły do punktów wyborczych bezdomnych, którym pewnie odpalano po dysze ( a może więcej?), by tylko głosowali na tego, który po smoleńskim zamachu – jako marszałek Sejmu – przejął funkcje Prezydenta nie czekając na potwierdzenie zgonu Lecha Kaczyńskiego. W miastach uwijali się ci wyborcy, którym wręczono dowody osobiste bez adresu – mogli więc zagłosować w kilku miejscach! Były i inne nieprawidłowości. Tak walczył układ, aby zachować Komorowskiego na stanowisku prezydenta III RP. Był on oczkiem w głowie przegniłych elit wywodzących się z peerelowskiej kasty nietykalnych, był strażnikiem przysłowiowego już żyrandola i niewątpliwym „cackierm systemu”. A o systemie ( i jego praktykach ) więcej dowiemy się z analiz jacbiela pt.” Co to kuźna system jest ? „ ( patrze: naszeblogi.pl). Tekst ten godny jest wnikliwej uwagi nawet po wyborach, choć lepiej było zapoznać się z nim przed 24 maja i wybrać...żelazko!  Dlaczego żelazko ? Cejrowski błysnął dowcipem: „Gdybym miał do wyboru czy wybrać Komorowskiego czy żelazko, to wybrałbym żelazko!”. Zupełnie słusznie, żelazkiem można wyprasować pomięty system, a Komorowski jeszcze bardziej by go wymiętosił i skundlił państwo zwane III RP,  którego elitki bardzo boją się ewolucji w IV RP. A cóż byłoby w tym złego ? We Francji mamy już bodaj piątą Republikę! A demokracja tam w lepszej kondycji,  zresztą kiepskie porównanie, bo w dorzeczu Wisły dopiero posiano ziarno demokracji, a zaraz potem polano je kwasem solnym antylustracji, grubej kreski i bezprawia. Blokowanie lustracji było z gruntu antydemokratycznym działaniem, ponieważ sprzeciwiało się zasadzie jawności. Po roku 1989 zatem tworzenie kolejnych rządów było jakby dźwiganiem kamienia wzorem Syzyfa tylko po to, by pewnego dnia ten głaz wymknął się i spadł do punktu wyjścia. Nie dało się wznieść solidnego gmachu III RP z braku fundamentów, kolejne kamienie wypadały z rąk a rządy były destabilizowane z braku właśnie lustracji. I każdy nowy premier miał imię Syzyfa. Kiedyś osłabiano nas zrywając sejmy, a dziś grając teczkami. Owa impotencja polskich rządów leżała w interesie nie tylko ex-komunistów, ale naszych sąsiadów, ze wschodu i  zachodu. Brak lustracji chronił agentury pracujące dla państw ościennych, a w najlepsze trwał już proces wyprzedawania narodowego majątku i przemysłu, polskich firm i ziemi. Dzisiaj do sprzedania pozostały jeszcze lasy, do czego zmierza  rząd  pani Kopacz, robotnej rusałki, która kiedyś przekopała na metr teren pewnej zbrodni. A Komorowski bardziej  dbał o żyrandol w pałacu niż o polskie lasy.
   W zapasach o fotel prezydencki Komorowski poniżył się nawet do wizyty u Kuby Wojewódzkiego, telewizyjnego trefnisia, który zasłynął kiedyś z odrażającego happeningu: wetknął naszą narodową flagę w ...psie odchody! I oto,  Komorowski idzie do takiego faceta i skomli o poparcie w wyścigu do fotela. Poparcie dostał, oczywiście Wojewódzki ( pupil Michnika) jest kibicem tego samego układu, który utrzymywał w pionie Komorowskiego. Ile jednak warte jest poparcie pajaca w oczach obywateli myślących  o Polsce ? Nie jest warte funta kłaków...
    Drugą debatę Andrzej Duda wygrał bezapelacyjnie, a według fachowca od marketingu dr Wojciecha Jabłońskiego nawet znokautował gajowego. Było to jakby dobicie przeciwnika, który żebrał o polityczną eutanazję. No i ją dostał...Duda zadał cios łaski konającemu politycznie Bronisławowi Komorowskiemu ( wpolityc.pl). Ale można dodać, że innym „ciosem łaski” było udzielenie poparcia przez  emerytowanych generałów Ludowego Wojska Polskiego ( no i przez Putina), bo jeśli takie mumie w epoletach stały za Komorowskim, to obywatele otwierali oczy!
    Układ brał pod uwagę jego porażkę, o czym by świadczył  projekt nowej ustawy, właśnie wniesionej w Sejmie. Ma ona na celu zawieszanie Prezydenta w swoich funkcjach pod jakimś pretekstem, który mu...uniemożliwia wykonywanie czynności związanych z jego urzędem. Funkcje Prezydenta byłyby wtedy przekazywane Marszałkowi Sejmu, zresztą to on właśnie ( i tu leży największa perfidia tej ustawy ) miałby prawo ustalać okoliczności, w których Prezydenta można by zawiesić w... sprawowaniu urzędu! To Marszałek miałby stwierdzić, że istnieje jakaś „przeszkoda w pełnieniu funkcji Prezydenta” i wypełnić lukę art.131,1 Konstytucji, który tylko ogólnie przewiduje taką sytuację. Na podstawie jego oceny i wniosku Prezydent mógłby być zawieszony przez Trybunał Konstytucyjny, a ten – jak wiemy – zawsze spełniał życzenia układu. Marszałek Sejmu uzyskałby zatem kompetencje groźne, bo prowadzące   do destabilizacji państwa. Prof. Krystyna Pawłowicz alarmuje, że drugie już czytanie tego projektu ustawy miało się odbyć 26 maja w Sejmie i konkluduje : nawet jak wybory wygra Duda, to prezydentem zostanie Sikorski!
   Na marginesie dodajmy, że projekt tej ustawy umożliwi sabotowanie pracy Prezydentowi poprzez niekontrolowane manipulacje ze strony Marszałka, być może i blokowanie wielu dla Kraju pożytecznych ustaw, gdyby Sikorski inne o nich miał zdanie. W tak osobistym uprawnieniu do zawieszenia Prezydenta widzę jakby inaczej stosowaną zasadę „liberum veto”, która tyle zła przyniosła Polsce. Nie polega ona tu na sprzeciwie wobec konkretnej ustawy, ale na ukrytej dezaprobacie wobec inicjatyw Prezydenta. I jest w tym nowe zagrożenie dla stabilizacji Rzeczypospolitej, bo ustawy powinny być oceniane głosowaniem w Sejmie, a nie przez humory Marszałka.
    I nawet po przegranej w drugiej turze Komorowski zostawił  Polsce  jajeczko ustawy, która przyczyni się do jeszcze większego gnicia IIIRP ( Marek Nowakowski nazywał ją...gnojówką ) – czyż nie był gajowy zatem cackiem systemu ?
    Osobiście – wzorem Cejrowskiego – wolę jednak żelazko, bo czas najwyższy wyprasować zmięte szaty Rzeczypospolitej.
   Spolegliwe trybunały, które działają „na telefon” i orzekają zawsze tak, aby nie skrzywdzić elitek układu, tym razem nie zostały użyte, bo mimo akcji autokarów dla bezdomnych wybory wygrał Duda.
   A rozgniewany Komorowski zapowiada kontratak. W jego powyborczej wypowiedzi ( obok zdawkowych gratulacji dla zwycięzcy ) usłyszano też słowa niegodne, obrażające opozycję a poczęte jakby z dawnej michnikowskiej tezy o  „nienawiści” ( podjętej w haniebnym wierszu Szymborskiej pt. „Nienawiść” w r.1992), bo tak peerelczycy kwitowali postulaty lustracji i rozliczenia zbrodni komunizmu. Pragnienie wymierzenia sprawiedliwości nazywali też....zemstą, domagali się by Polacy przymknęli oczy na zło odchodzącego systemu, co stwarzało warunki dla jego metamorfozy i przetrwania w zmodyfikowanej postaci. I tak się stało, dzieje III RP ilustrują wyraźnie żywotność peerelowskich kadr i aktywność nowych nieznanych sprawców ( w tym „serialnego samobójcy”), a spychanie Polaków do kąta, a nawet na dno ich własnego przecież kraju, a w ostateczności do zaplombowanych trumien z pasażerami Tupolewa. Podziwiać więc można tupet uzurpatora Belwederu, który ma czelność mówić o ... jakiejś ”fali nienawiści, agresji” niby zagrażającej „naszej wolności” ( czyjej? chyba układu!), bo jest to absolutne odwrócenie sytuacji. Jego 47% wyborców ma zatem powtrzymać ową „falę nienawiści, agresji”, a Komorowski nazywa ich ...”demokratycznym pospolitym ruszeniem”? Pospolitym ruszeniem byli raczej wyborcy Dudy sprzeciwiający się złu układu! A nienawiść ? Sporo wypowiedzi Komorowskiego w przeszłości ( jak np. o ślepym snajperze!)  zdradzały ukrytą nienawiść, zresztą jest ona zakodowana we krwi resortowych dzieci i służb specjalnych. Dla nich Polska jest czymś obcym, a ich jedynym celem jest konserwowanie elementów PRL-u, dlatego przypisywanie konserwatyzmu PiS-owi jest szczytem arogancji.  PiS dążył zawsze do uzdrowienia państwa, jest więc partią wybiegającą w przyszłość, postulującą naprawę IIIRP, to PO-PSL jest zachowawcze i przypomina konserwę zabetonowaną makulaturą  „Gazety Wyborczej”. Niestety, etykietki o polskich partiach wysyła w świat obóz Michnika ( na antypodach AIPA jest jego forum), stąd i w australijskich mediach krążą już fałszywki: PiS jest partią ...konserwatystów (!), a PO ( Civic Platform) jest określana jako partia centrum, a niekiedy nawet jako...”centre-right”!!  Ba, ale kangury nie wiedzą, że PO jest przytułkiem i dla byłych członków PZPR-u, dla TW i sympatyków WSI, a wreszcie dla lewaków różnej maści. Podobnie opisują nas pewnie w USA czy w Kanadzie, zatem misją Polonii jest teraz prostować te  absurdy!
                                                                                   Marek Baterowicz