x. Aleksander Rogoż

Zachęcam Państwa do zapoznania się z życiorysem księdza Aleksandra Rogoża, autora takich publikacji jak : "Bądź mężem : nauki rekolekcyjne dla młodzieży pozaszkolnej męskiej" czy też "Dzieweczko wstań : nauki rekolekcyjne dla pozaszkolnej młodzieży żeńskiej" lub "W górę serca : nauki na "święto młodzieży".

Życiorys wspomnianego kapłana dostępny jest pod adresem :
http://brzesko.ws/DesktopModules/Articles/ArticlesView.aspx?tabID=0&ItemID=9233&mid=10640

Przedstawiając Państwu kilka myśli księdza Rogoża, posłużę się wzmiankowaną w ostatnim wpisie "Nową Biblioteką Kaznodziejską", wydaną w roku 1933.

Przedwojenny autor na cel swoich rozważań wybrał "cnotę roztropności". W tekście jednego ze swoich kazań zadaje niepokojące współczesnego człowieka pytania. Pisze między innymi :

"Pytam się, czy myślisz o sądzie ? Czy z tym się budzisz i kładziesz do spoczynku ? Czy myśl ta prześladuje cię przy pracy, w obcowaniu z ludźmi i na samotności ? "Pamiętaj na rzeczy ostateczne, a na wieki nie zgrzeszysz". Niestety ludzie dzisiejsi są jak strusie. Ptaki te, gdy uciekają przed myśliwymi, chowają głowę do piasku.
Tak postępują lekkomyślni ludzie. Zamiast myśleć poważnie o śmierci i o sądzie Bożym, mrużą oczy i odpędzają od siebie natrętne myśli o wieczności. Niechże nas Bóg broni przed taką lekkomyślnością" (str. 12).

Po czym, w dalszych wywodach opowiada o roztropności chrześcijańskiej :

"Roztropność chrześcijańska, którą odznaczali się Święci Pańscy, wskazywała im na rzeczy wieczne, swoje światło czerpała w miłości Bożej, odróżniała, co wartościowe, a co fałszywe. Stąd łatwo już można powiedzieć, że roztropność jest cnotą chrześcijańską, przez którą poznajemy, co jest prawdziwie dobrym i Bogu miłym, a co złym, co prawdą, a co fałszem; przez którą rozeznajemy dobra doczesne od wiecznych i czynimy to, co przynosi duszy pożytek, a unikamy tego, co ją do zguby wiedzie.
Chrześcijanin, gdy kieruje się w życiu roztropnością Chrystusową, podobny jest do pielgrzyma, który wśród licznych trudów zdąża po dalekiej drodze do swojego celu ostatecznego. Zajęty myślą, aby cel osiągnąć, nie zwraca uwagi na spotykane po drodze przyjemności, nie zraża się przeszkodami, ale wciąż wytrwale wspina się coraz wyżej, aby osiągnąć cel swoich marzeń. Tak roztropny chrześcijanin pamięta, że źródłem jego siły jest Bóg, a celem jego życia jest niebo. Wszelkie zaś rzeczy doczesne i całe życie o tyle w jego oczach mają wartość, o ile ułatwiają zdobycie nieba. Czy wszyscy jesteśmy tak roztropni ?" (str. 13).

W kolejnych zdaniach, autor przechodzi do analizy ówczesnych ludzi :

"Oto obraz dzisiejszych ludzi. Pragną i szukają szczęścia, ale pędza tam, dokąd ich ściga namiętność lub chwilowa korzyść albo względy ludzkie, a nie kierują się wiarą i nie znajdują prawdziwego szczęścia. Za misę soczewicy, za chwilową przyjemność, za pozorne szczęście sprzedają swoje pierworództwo i gubią się na krętych ścieżkach swego życia. (...).
Mówi stare przysłowie : "cokolwiek czynisz, czyń roztropnie i patrz końca". Rzeczywiście każdy chrześcijanin powinien obrać roztropność za mistrzynię i nauczycielkę swego życia. Ona powinna kierować i ozłacać swoim tchnieniem każdą cnotę (...)
Potrzeba tej cnoty roztropności tobie ojcze i matko w wychowaniu dzieci i zarządzaniu domem, tobie młodzieńcze i dziewczyno w wyborze towarzystwa, w szukaniu zawodu, a wszystkim w walce z trudnościami, w modlitwie, w pracy, w rozrywkach, w cierpieniach i we wszystkich okolicznościach życia. Nie dziw, że święci Pańscy bardzo cenili cnotę roztropności. Św. Tomasz z Akwinu nazywa ją "okiem duszy", św. Franciszek Salezy "woźnicą cnót", a św. Bernard tak uczy : "odbierz roztropność a cnota stanie się nałogiem grzechowym". (str. 14).

W jaki sposób można nabyć cnotę roztropności, od której początek bierze wszelka ostrożność w działaniu ? :

"Jeżeli tak ważna jest cnota roztropności chrześcijańskiej, należy się zastanowić, co czynić, ażeby nabyć tę cnotę.
Należy w swoim życiu we wszystkim kierować się przede wszystkim wskazówkami wiary. Chrześcijanin, który oparł swoje życie na wierze, jest podobny do tego gospodarza ewangelicznego, który zbudował dom swój na skale.
Przyszły wichry i nawałnice, uderzyły szturmem w budowę, ale się ostała, bo zbudowana była na twardym fundamencie. Tak i na ciebie, bracie, przyjdą - a może już nadeszły - wichry pokus, burze przeciwieństw, że zginasz się pod naporem codziennego krzyża. Szczęśliwyś, jeśli oparłeś swoje życie o Boga i o Jego świętą naukę. Ona ci przypomni, co jest właściwym cele twojego życia, jakie środki do tego celu prowadzą i jakie trudności czyhają na drodze do nieba, czego się trzeba imać, a z czym walczyć. Jak reflektor w czasie zawziętej bitwy w ciemnej nocy na froncie oświetla dalekie okolice i pozwala przejrzeć zasadzki nieprzyjaciela, tak światło wiary ostrzeże cię wśród ciemności umysłu, pokrzepi słabnącą wolę, ułagodzi spiętrzone w sercu pokusy i bezpiecznie doprowadzi cię do niebieskiego celu. Tą wiarą kierowali się Święci, kiedy przed każdą czynnością stawiali sobie pytanie : "co mi to do wieczności pomoże ?" lub sami siebie zapytywali : "po coś tu na ziemię przyszedł ?" " (str. 14 - 15).

Kapłan zwraca się z apelem :

"Musisz czuwać nad sobą, nad poruszeniami swojej duszy i swoich zmysłów, abyś zdobył sobie ową tak potrzebną cnotę roztropności (...) Jakże musisz mieć otwarte okno na wszystko, co cię otacza, co na ciebie oddziaływa !" (str. 15 - 16).

Ksiądz Rogoż wspomina o Odyseuszu i zaznacza :

"Tyś bracie takim żeglarzem. Ciebie kuszą i nęcą przeróżne trudności. Tyś słaby i niedoświadczony, a przed tobą już tyle podobnych żeglarzy zginęło ! Jakże trzeba zatykać uszy na te modne hasła, na te nieprzeliczone pokusy i nieznane prądy, jakie nie wiadomo skąd powstają, szarpią i szamocą twoją duszą ! Miej zatem oko otwarte jak żołnierz na posterunku, miej się na baczności, unikaj zbytniej przyjaźni z ludźmi, których nie znasz, nie bierz do ręki książki, która wzbudza w tobie podejrzenie, unikaj tego człowieka, co zbyt pochlebne mówi ci słówka i narzuca się zanadto ze swoją przyjaźnią !" (str. 16).

Dotyka również kwestii nierozważności mowy ludzkiej :

"Co do mowy piękną podaje ci radę nasz poeta Mickiewicz :

Zaiste, miłe jest Aniołów pienie,
Ale daleko milsze człowieka milczenie

Macie w tych słowach zachętę, aby mało mówić, a więcej słuchać i myśleć ! Niestety zwykle inaczej postępują dzisiejsi ludzie. Ileż nieporozumienia narobiły nierozważne słowa, ileż nieszczęścia przyniosły lekkomyślne języki. Zatem najpierw pomyśl, a potem mów. Dał ci przecież Pan Bóg rozum i rozsądek na to, byś rozważył, co powiesz" (str. 16 - 17).

Wskazuje ponadto na przykłady określonych Świętych - ludzi wyjątkowych, którzy mieli odwagę podejmować rozważne decyzje w swoim życiu :

"Naśladuj także Świętych Pańskich. Czytaj np. żywot młodzieniaszka św. Stanisława Kostki. Ile on zniósł nagabywań od brata i kolegów. Ile przeszedł walk i trudności, ile zwalczył przeszkód ! Na jakie niebezpieczeństwa się narażał, kiedy wybrał się pieszo z Wiednia do Rzymu, aby tylko dopiąć swego celu. I rozważ, że było to chłopię młode, w obcym mieście, z dala od matki i ojca, wystawione na prześladowanie !
Ale on znalazł ową życiową roztropność w Bogu i w modlitwie. I tobie radzę szukać światła w życiu, siły w pokusach, roztropności prawdziwie chrześcijańskiej w częstej i gorącej modlitwie" (str. 17).

Swoje kazanie ksiądz Rogoż kończy wezwaniem :

"Módl się gorąco o cnotę roztropności. Módl się do Ducha Świętego o dar rozumu, dar rady, dar umiejętności. Módl się przed każdą czynnością pobożnym westchnieniem, a swoje czyny i myśli swojego życia przystrajaj w złote ramy modlitwy" (str. 18).

I dopowiada :

"Oto i wskazania, czym jest roztropność chrześcijańska, jaka jej wartość dla życia, jaka rola w zbawieniu duszy i jakie drogi prowadzą do jej nabycia.
Prawdziwie, to "oko cnót" wszystkich, gwiazdą przewodnią twojego życia. Ona cię woła do służby Bożej, pobudza cię do czynów dobrych, a strzeże przed złymi ludźmi, przed pokusami i przed złymi czynami. Ona ci dostarczy światła w wątpliwościach, a wśród utrapień pociechy i siły na myśl, że idziesz prostą drogą i zdążasz pewną stopą do wiecznego celu. Ona ci zjedna szczęście w rodzinie, szacunek u bliźnich, a nade wszystko pomoc i przyjaźń Bożą. Ona przymnoży ci dobrych owoców i czynów tak, że kiedy po tym pracowitym życiu staniesz przed niebieskim gospodarzem, nie będziesz się musiał lękać sprawiedliwego sądu, jak ów włodarz ewangeliczny, ale ze spokojem, ufny w nieskończoną dobroć Bożą, będziesz oczekiwał niebieskiej nagrody. Amen" (str. 18 - 19).

------

I co Państwo sądzicie o przemyśleniach przedwojennego kapłana ?
Czy kierowanie się w życiu roztropnością nie uchroniłoby człowieka przed niejednym błędem w jego postępowaniu ?
Czy można powiedzieć, że w historii naszego Narodu roztropność chrześcijańska zawsze zajmowała ważne miejsce, była podstawą czynów indywidualnych (nieraz heroicznych), ale też działań zbiorowych ? Czy nadal pozostaje ona ważnym kryterium postępowania Polaków ?

Na koniec dzisiejszego wpisu mam dla Państwa malutki upominek. Jeśli ktoś z Państwa chciałby zapoznać się z licznymi i niezwykle pięknymi kazaniami z XVIII i XIX wieku, to zapraszam na odkrytą niedawno przeze mnie stronę Omnia Collections :

http://www.omnia.ie/index.php?europeana_query=kazania&navigation_function=3

Oprócz kazań katolickich, można tam także znaleźć kazania ewangelickie, kazania napisane po łacinie, kazania w języku staroniemieckim, mowy żałobne, egzorty itp.

Tradycyjnie życzę Państwu miłej lektury.

------
Będę się starała, by kolejny wpis na blogu opublikowany został w ciągu najbliższego tygodnia.