x. Jan Patrzyk - charyzma i bezkompromisowość

W dzisiejszym wpisie chciałabym zaprezentować Państwu kilka fragmentów z kazania księdza Patrzyka z czasów jego pobytu w Racławicach. Tekst kazania znajduje się w zbiorze kazań  wydanych pod nazwą "Nowa Biblioteka Kaznodziejska" - taką samą jaką nosił miesięcznik homiletyczny wydawany pod redakcją księdza Jana Kicińskiego.
http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/publication/121618?tab=1

Publikacja na którą się powołuję została wydana w roku 1933, nakładem Księgarni św. Wojciecha.

Kazanie księdza Patrzyka nosi tytuł "Samarytanin duchowy" i zostało pomyślane jako przykład homilii na XII niedzielę po Świątkach. W krótkim schemacie kazania czytamy następujące punkty :
A. Dziś dusza więcej potrzebuje uczynków samarytańskich niż ciało.
B. :
I. Duch ludzki opuszcza Jerozolimę i schodzi na bezdroża bezbożnictwa.
II. Bezbożnictwo staje się dla ducha zbójem, który go odziera i rani.
III. Nauka Chrystusowa oliwą na rany duszy.
IV. Samarytaninem jest każdy członek Akcji Katolickiej - praktyczne uwagi o tejże Akcji.

C. Nie żałować trudu, a nawet grosza, bo zapłatą Chrystus.

Ksiądz Patrzyk pisze między innymi :

"Tak dziś (początek XX wieku) ułożyły się stosunki na świecie, że samarytanizmu potrzebuje więcej duch, jak ciało ludzkie. Duch dzisiejszej ludzkości to taki sam nędzarz, jak ten, którego nam maluje Ewangelia : pobity, poraniony, obdarty ze wszystkiego, na pół żywy, bez ratunku, rzucony na pastwę losu przy drodze" (str. 39).

A w innym miejscu dodaje :

"Duch ludzki - licząc od rewolucji francuskiej - też opuścił i do dziś jeszcze opuszcza "nowa Jerozolimę" t.j. królestwo Pana Jezusa. Jesteśmy świadkami, jak duch ludzki robi to, co przepowiedział król Dawid : rwie więzy prawa Chrystusowego i odchrześcijania się. Chrystus Pan został w kościołach, a nie ma Go już ani na polach, ani na ulicach. Zaledwie ten krzyż przy drodze w polu i ta wieża kościelna przy ulicy w mieście jeszcze Chrystusa przypominają. Inaczej możnaby myśleć, że się jest w jakimś pogańskim mieście czy wsi, gdzie nikt jeszcze o Chrystusie ani o Jego konaniu na krzyżu, ani o Najświętszym Jego Ciele pod postacią chleba, ani o Jego ukochanej Matce nie słyszał. Ten pochylony krzyż, ten fronton kościoła stoi sobie, a życie płynie także swoim korytem pogańskim a nie chrześcijańskim. Odchrześcijania się piśmiennictwo drukując bezbożne i brudne powieścidła, odchrześcijania się teatr i kino, wystawiając sztuki wyprane wprost nieraz ze wszystkiego co mogłoby przypominać Chrystusa; odchrześcijania się sztukę, która już dziś bardzo rzadko umie się wczuć w ducha chrześcijańskiego, która nie umie już śladami Michałów Aniołów czy Rafaelów służyć Chrystusowi, a służy nagości, bezwstydowi; odchrześcijania się pracę ludzką, bo pracuje się dziś nie po to, by zdobyć chleba, ale by zgarnąć bogactwo, nie po to, by żyć, ale by użyć, nie po to, by pracą zdobyć niebo, ale by tu na ziemi zrobić sobie raj" (str. 40).

"Odchrześcijania się pracę ludzką ! Odchrześcijania się prawa. Odchrześcijanione już jest dawno prawo międzynarodowe i wzajemne pożycie państw. Panuje tam niesprawiedliwość, a nie miłość chrześcijańska, ani żadne przykazanie Boże, lecz panuje pięść, bagnet, karabin maszynowy, a teraz już i trucizna ! Odchrześcijania się pożycie rodziny, rozrywając je wiarołomstwem, rozwodami, zeświecczając ślubem cywilnym. Odchrześcijania się życie jednostek, bo ludzie depczą prawo Boże, piją grzech jak wodę !
Oto duch ludzki "zstępujący z Jeruzalem do Jerycha" ! Duch ludzki opuszcza Jezusowe królestwo, Jezusowe Jeruzalem, a szuka po bezdrożach rozmaitych Jerychów, które sobie nazywa ów duch ludzki : wolność, równość, racjonalizacja pracy, uprzemysłowienie, komunizm, kultura, postęp i ktoby tam wyliczył te wszystkie nazwy" (str. 41).

"I oto właśnie opuszczanie Chrystusa stało się dla ludzkości tym zbójem, który ją obdarł ze wszystkiego, poranił ciężko i półumarłą bez ratunku zostawił przy drodze" (str. 41).

"Powiadają, że kultura nasza i cywilizacja sypią się w gruzy. Jakże nie ma się sypać w gruzy, kiedy to na czym ona wyrosła, tzn. chrystianizm usuwa się spod jej nóg ? (...).
Wszyscy powiadają, że świat trzeszczy w posadach. A niech no kto spróbuje murowany, wielopiętrowy gmach trzymać bez fundamentów i powoli usuwać fundamenta a podpierać drewnianymi klockami. Niech na nich spróbuje stać. Czy to nie szaleństwo ! Usuwa się spod gmachu cywilizacji chrześcijańskiej jej fundament chrześcijański, a chce się gmach ten podpierać drewnianymi, obcymi murom, klockami socjalizmu, moralności świeckiej, komunizmu itp. Nie dziw, że świat drży w posadach, trzęsie się i wali wszystko, a waląc przygniata ducha ludzkiego i rani boleśnie. Znaleźli się tacy niemądrzy, którzy wymyślili i równie niemądrzy, którzy uwierzyli, że można spokojnie żyć, nie płacąc Bogu należnych Mu podatków ze czci i życia wedle przykazań (...).
Nie dziw, że i duch ludzki, wzbraniający się płacić Bogu podatki, bankrutuje straszliwie w naszych czasach.
Duch ludzki leży dziś, jak nędzarz ewangeliczny, goły i nagi i obdarty z wiary, która przyświecała twórcom dzisiejszej cywilizacji (...). Obdarty z nadziei, która podtrzymywała ducha w czasie wielu klęsk, duch ludzki gnie się dziś pod brzemieniem kary Bożej, jaką jest kryzys dzisiejszy. Obdarty z miłości Boga i bliźniego, pogłębia jeszcze nędze przez brak zaufania do ludzi, przez chęć zgnębienia drugich i zbrojenia, które tak silnie pogłębiają kryzys. Nie miałyby one miejsca, gdyby narody w stosunkach ze sobą kierowały się miłością bliźniego i siódmym przykazaniem, które mówi : nie wyciągaj ręki po to, co nie twoje.
Bo rany zadane ludzkości są ciężkie i bolesne, choć łatwo uleczalne Ewangelią Chrystusową" (str. 42 - 43).

"Duch ludzki przyzwyczaił się uważać postęp techniczny za jedyne szczęście człowieka. Świat ubóstwiał technikę, z pychą wiek obecny nazywał wiekiem pary i elektryczności. Wynalazki i wynalazki, maszyny i motory, cuda. Wszystko inne jest drobiazgiem niewartym uwagi. Co tam różaniec, modlitwa, Msza św. ! Przecież tego nie można obliczyć w amperogodzinach, w parowych koniach, przecież różaniec nie poruszy motoru, więc na bok z tymi przeżytkami, przesądami ! Górą postęp ! Górą maszyna ! I patrzcie, ta maszyna, co miała raj człowiekowi otworzyć na ziemi, ona dziś zamiast raju zrodziła piekło na ziemi ! Bo kto odbiera ludziom chleb, kto mnoży bezrobotnych, jak nie maszyna !" (str. 43).

"W tamtych czasach (upadku Rzymu), Chrystus wyratował świat od kompletnej ruiny. I dziś innego lekarstwa nie ma. A im prędzej świat to zrozumie, im prędzej duch ludzki się Chrystusem przejmie, tym prędsze będzie wybawienie i tym prędsze zagojenie bolesnych ran. I to jest ta oliwa, którą mamy nalać do rany duszy ludzkiej. Ta oliwa jest jedynym lekarstwem. Innego nie ma.
Wielcy tego świata, dzierżący losy państw i narodów, pierwej nim się zbiorą w Genewie, nim załatwią sprawę powszechnego rozbrojenia, nim ułożą się z Ameryką o długi, nim załatwią konflikt japońsko-chiński, pierwej powinni wziąć do ręki Ewangelię i encykliki ostatnich papieży i je gruntownie przestudiować. Tam w tej Chrystusowej Ewangelii znajdą wskazówkę, który to guzik nacisnąć w maszynie, by ludzi nie zabijała, tam dowiedzą się co robić z nadwyżką zboża, cukru, bawełny i w ogóle różnych towarów. Tam znajdą wskazówkę jak zatrudnić bezrobotnych. Tylko trzeba tak jak św. Paweł na drodze do Damaszku, najpierw oślepnąć. Oślepnąć na wiele marnych światowych rzeczy, a potem trzeba z gotowością zapytać : "Panie, co chcesz, abym uczynił ?"
Lecz nie sami ci wielcy mają się przejąć Ewangelią. Wszyscy to mają zrobić. I wielcy i mali i uczeni i prości. Wszyscy bez wyjątku ! Chrystusową ewangelią musi przesiąknąć, jak rany oliwa, zranione życie ludzkie. Każdy krok, każde słowo, każda myśl, każde poruszenie serca, wedle praw Ewangelii musi się odbywać. Chrystusa musimy wprowadzić w życie, wprowadzić Go do domów, rodzin, urzędów, kancelarii, ministerstw i sejmów, sklepów i magazynów. Chrystus musi ze Swoją Ewangelią królować na ulicach, placach, polach, po łąkach, w lasach, wszędzie ! Zapomniał świat o słowach Chrystusa, które On przecież uwierzytelnił swoim zmartwychwstaniem, a słowa te są : "dana mi jest wszelka władza na niebie i ziemi". O tej władzy świat musi sobie przypomnieć i musi ją oddać Temu, komu się należy, Chrystusowi ! Dzisiejsze życie fermentuje, szumi, burzy się, pieni, wydziela rozmaite gazy. Naszym obowiązkiem jest ten ferment zaczynić kwasem ewangelicznym. Naszym obowiązkiem jest przekwasić życie wedle Chrystusowej Ewangelii.
Do dzieła więc ! Do roboty ! Zakasać rękawy i imać się pługa w winnicy Bożej !" (str. 44 - 46).

Na końcu swojego kazania, ksiądz Patrzyk zauważa, że samarytaninem duchowym może być każdy człowiek, ze szczególnym uwzględnieniem członków Akcji Katolickiej. Tak oto pisze :

"Najpierw zapisz się w szeregi Akcji Katolickiej. Jeżeli jesteś młodzieńcem, dziewczyną w szeregi Stowarzyszenia, jeśli osobą starszą zapisz się do Ligii Katolickiej. A zapisz się nie na paradę, lecz zapisz się, by w organizacji naprawdę pracować. Później pracuj nad ugruntowaniem siebie samego w prawdach wiary i nad oczyszczeniem swego życia z błędów, a wreszcie nad rozkochaniem się w Chrystusie. Wtedy przyjdzie pora na właściwe twoje apostolstwo. Pod kierunkiem kapłanów i przełożonych akcji Katolickiej będziesz starał się upatrzyć sobie osoby zobojętniałe religijnie, wejdziesz z nimi w przyjaźń, będziesz im oddawał drobne usługi, by zaskarbić sobie ich zaufanie, będziesz z nimi często przestawał, a przestając starał się wyprowadzić ich z błędu, podsuwając różne dobre myśli, tłumacząc im ostrożnie prawdy wiary, rozwiązując trudności i zarzuty przeciw wierze, czasem dasz im dobrą książkę, gazetę, później namówisz ich do spowiedzi, do kościoła. A wszystko powoli, z miłością i gorliwością apostolską. - Jasne, że trzeba być samemu dobrze ugruntowanym w wierze, by wiedzieć co powiedzieć i by samemu przypadkiem nie ulec, bo mogłoby tak się trafić, że nie ty kogoś na dobre, ale on ciebie na złe przerobi" (str. 47 - 48).

----

I jak podoba się Państwu tekst przemówienia przedwojennego kapłana ? Niby prosty, momentami prostolinijny, a jednak odkrywczy, przybliżający w zrozumiały dla wszystkich sposób prawdy życiowe. Napisany przez prowincjonalnego duchownego, a sięgający w swoich wyjaśnieniach omawianej problematyki do kontekstu międzynarodowego. Dosadnie formułujący różnorakie zjawiska społeczne, a jednak przejawiający wrażliwość wobec bolączek całych społeczeństw. Opublikowany prawie 100 lat temu, ale nie tracący nic ze swojej aktualności.

Na temat autora powyższego kazania możecie Państwo przeczytać na stronie :

http://elipinki.pl/2006/12/jan-patrzyk/

lub na stronie Wikipedii :
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Patrzyk

Na koniec mojego dzisiejszego wpisu chciałabym jeszcze zacytować Państwu fragment z innego kazania, innego duchownego (niestety nie podano nazwiska) :

"Kilka dni przed Pierwszą Komunią św. Józio widział jeden z owych znanych obrazów, przedstawiających Pana Jezusa, pukającego do drzwi. Natychmiast chłopczyk obsypuje matkę gradem pytań : "Kto to jest ?", "Dlaczego puka do drzwi ?", "Co trzyma w ręku ?". Matka odpowiada cierpliwie. Ale on jeszcze nie skończył : "A czemu drzwi mają taki mocny zamek i taki duży klucz ?".
To dlatego, że Jezus, wszedłszy do serca, chciałby zawsze tam pozostać. Ale jeśli grzech także tam wejdzie, Pan Jezus z nim nie może być razem i wychodzi z serca. Dlatego zamyka się serce silnym zamkiem, ażeby grzech nie miał tam wstępu. Józio zamyślił się.
Nadszedł wielki dzień ! Józio oddał swoje serce niepodzielnie Jezusowi. Pytano go : "A co powiedziałeś Jezusowi, gdy Go przyjąłeś (w Sakramencie Komunii św.) ? Chłopczyk odparł z energicznym ruchem ręki : "Zamykam Cię na klucz !". (str. 142 - 143).

------
Kolejny wpis zostanie opublikowany za około 2 tygodnie.

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek1taki

18-11-2019 [22:41] - Marek1taki | Link:

"Duch ludzki przyzwyczaił się uważać postęp techniczny za jedyne szczęście człowieka. Świat ubóstwiał technikę, z pychą wiek obecny nazywał wiekiem pary i elektryczności. Wynalazki i wynalazki, maszyny i motory, cuda. Wszystko inne jest drobiazgiem niewartym uwagi. Co tam różaniec, modlitwa, Msza św. ! Przecież tego nie można obliczyć w amperogodzinach, w parowych koniach, przecież różaniec nie poruszy motoru, więc na bok z tymi przeżytkami, przesądami ! Górą postęp ! Górą maszyna ! I patrzcie, ta maszyna, co miała raj człowiekowi otworzyć na ziemi, ona dziś zamiast raju zrodziła piekło na ziemi ! Bo kto odbiera ludziom chleb, kto mnoży bezrobotnych, jak nie maszyna !"
Nadal aktualne. Więcej! Jest na czasie. Z tym, że osatnie zdanie można wielorako interpretować. Jako fałszywe, że mechanizacja zabiera pracę i chleb dosłownie i bezpośrednio. Tak nie jest ale jak każde narzędzie może być wykorzystana, i jest, przeciw ludziom. Np.postęp w komunikacji (transport, informatyzacja, pieniądz elektroniczny) mogą służyć ludziom, a mogą robić z nich niewolników. Bardzo aktualne w związku z jeszcze lepszym rządem.