x. Antoni Kotarski oraz x. Kazimierz Tomczak

W dzisiejszym wpisie chciałabym zacytować Państwu dwie przedwojenne książki. Jedna jest przeznaczona szczególnie dla młodzieży, druga - dla wszystkich. Pierwsza to publikacja zatytułowana "Kłosy z Bożej roli. Czytania duchowne dla młodzieży na wszystkie dni roku", przetłumaczona z języka włoskiego przez księdza Antoniego Kotarskiego (faktyczny autor tej pracy jest nieznany). Książka została wydana w 1935 roku przez Wydawnictwo Salezjańskie. Ciekawostka : na serwisie Allegro sprzedawana była za .... 3 złote (słownie : trzy złote + koszty wysyłki).
Praca zaadaptowana przez księdza Kotarskiego stanowi niezwykle urokliwy zbiór tekstów umoralniających przeznaczonych głównie dla ludzi młodych, ale - jak sami Państwo się przekonają - pożytek mogą  z niej odnieść osoby w każdym wieku.
Dysponuję egzemplarzem stanowiącym połączenie 12 oddzielnych broszurek (każda przeznaczona na inny miesiąc w roku i stąd każda część posiada osobną numeracje stron).
Niektóre z zawartych w książce tekstów napełniają czytelnika pobożnością, inne zachwycają głębią intelektualnych rozważań, jeszcze inne ujawniają wybitną znajomość natury ludzkiej. Wszystkie przypominają o tym, co w życiu najważniejsze.


źródło: www.allegro.pl

Proszę zerknąć na poniższe fragmenty :

"O niebezpiecznych przyjaźniach :
Przyjaźń przedstawia bardzo poważne niebezpieczeństwa dla dusz, gdyż złączeni jej więzem biorą wzajemny udział w zaletach i wadach swoich. Różne bywają przyjaźnie, zależnie od tego, między kim i z jakich względów zostały zawarte. Przyjaźń jest to forma miłości, którą związani przyjaciele wymieniają między sobą różne dobra. Zależnie od jakości tychże oceniać należy wartość przyjaźni. Przyjaźń oparta na współudziale przyjemności zmysłowych nie zasługuje na szlachetne miano przyjaźni. Młodzi ludzie zawierają często przyjaźnie, ale o bardzo powierzchownej i płytkiej podstawie. Będzie to albo twarz urodziwa, zgrabna postawa, zalety towarzyskie, dowcip itp. Powierzchowne to przyjaźnie i prędko znikają, albo nieposkromione zamieniają się w zdrożną namiętność, poznać to można po skutkach jakie sprowadzają. Otóż, jeżeli są przyczyną oziębienia serca do Boga, do rodziców, przeszkadzają w wypełnianiu obowiązków, absorbując wszystkie myśli ku tej drogiej istocie i w przestawaniu z nią doznają przyjemności - to najlepszy znak, że niedobra to przyjaźń. Słabe te dusze sycą się zapewnieniami wzajemnego przywiązania, trapią się nieufnością, zazdrością i niepokojem. Ileż zła powodują ! Sprowadzają stratę drogiego czasu, narażają dobre imię, zajmują umysł i wyobraźnię, powodują pokusy, pragnienia i roztargnienia. Wydalają z serca przywiązanie cnotliwe, bojaźń Bożą, narażają wiarę. Złe przyjaźnie są zarazą wszelkiego zła !

O dobrej przyjaźni :
Przyjaźń, której celem są rzeczy dobre, niewątpliwie i sama jest dobrą i szlachetną. Przyjaźń taka jest zachętą do cnoty, do obowiązkowości, szkoła najskuteczniejszą pobożności i doskonałości chrześcijańskiej. Taka przyjaźń od Boga pochodzi i cena jej niezrównana. Jakże to pięknie miłować się na ziemi miłością, która będzie ludzi w niebie łączyć. A taka właśnie miłość łączy przyjaciół prawdziwych. Na taką przyjaźń Bóg zlewa obfite błogosławieństwa" (miesiąc grudzień, str. 17 - 18).

"Wskazówki dla modlitwy :
Modlitwa ustna wzbudza pobożność, podnosi ducha, a odprawiana wespół z innymi staje się aktem publicznym. I taka właśnie modlitwa wedle zapewnienia Pana Jezusa ma zapewniony skutek, albowiem pośród dwu lub trzech modlących się znajduje się również i On. (...). Warunki dobrej modlitwy ustnej są następujące : niech będzie uważna, pobożna, wyraźna. Przeciwko pierwszemu warunkowi uchybiają ci, którzy modlą się z roztargnieniem. Bronić się przed nim należy pamięcią na obecność Boga. Pobożnej modlitwie stoi na przeszkodzie pośpiech, który gdy wejdzie w przyzwyczajenie, jest nie do naprawienia. Można się go ustrzec przez wyraźne i dobitne wymawianie słów modlitwy, tak żeby były wyrazami czci i uczucia. Na początku modlitwy należy się przeżegnać, czyniąc ten znak zbawienia z głęboką świadomością treści jaką wyraża" (miesiąc grudzień, str. 16 - 17).

"Maria naszym wzorem :
(...) Kto naśladuje Marię, naśladuje Jezusa, bo Ona jest wierną Jego kopią. Zacznijmy tedy naśladować Marię, rozpalmy nasze względem Niej uczucia, ożywmy pobożność, a niezawodnie postąpimy na drodze doskonałości" (miesiąc listopad, str.32).

"O wytrwaniu w dobrym :
(...) Czytamy w Ewangelii, że szatan, wypędzony z duszy, na wszelki sposób stara się do niej wrócić, a do pomocy wzywa innych gorszych od siebie szatanów. Niebezpieczn9iejszym od szatana i nawet podstępniejszym odeń jest otaczający nas świat. Zbawiciel częściej przestrzega przed światem, aniżeli przed szatanem. Zresztą nie miałby szatan tak wielkiego powodzenia gdyby nie wyręczał się ludźmi. Często ludzie gorsi są od szatanów, bo nie cofają się przed żadną świętością, nie lękają się nawet słowa Bożego, mają zaś straszliwą broń drwin i pokpiwań (...). Źli ludzie nie mogą ścierpieć cnotliwych, bo życie tychże jest dla nich ustawicznym wyrzutem sumienia i dlatego chcą widzieć wszystkich złymi" (miesiąc listopad, str. 30).

"Obmowa :
Obmowa jest pewnego rodzaju morderstwem. Człowiek bowiem posiada trzy rodzaje życia : jedno duchowe, którego istotą jest łaska Boża, drugie cielesne, polegające na obecności duszy w ciele, i trzecie, społeczne, którego istotą jest dobre imię. Pierwsze życie traci się przez grzech, drugie przez śmierć, trzecie przez obmowę. Obmówca może też za jednym zamachem zadać wszystkie trzy rodzaje śmierci : zabijając duchowo siebie i słuchającego i tego, kogo obmawia. (...). Święty Bernard powiada, że ma on w sobie szatana : obmówca w języku, a słuchający obmowy w uszach" (miesiąc listopad, str. 28).

"O Komunii duchowej
Polega ona według św. Tomasza na gorącym pragnieniu przyjęcia Pana Jezusa do serca. Najwłaściwszym na to czasem jest Msza św. lub nawiedzenie Najświętszego Sakramentu. Życzy sobie Kościół święty, żeby wierni podczas Mszy komunikowali rzeczywiście, razem z kapłanem, ale w razie niemożności poleca przynajmniej duchową Komunię. (...). Celem godnego odprawiania tej praktyki należy wzbudzać w sobie akt żalu, żeby oczyścić serce, do którego chcecie przyjąć Jezusa. Potem wzbudźcie akt wiary w rzeczywistą obecność Jezusa w Sakramencie. Zastanówcie się nad wielkością majestatu, ukrytego w Eucharystii, podziwiajcie Jego dobroć i miłość względem ludzi. Następnie wyraźcie Mu pragnienie przyjęcia Go do biednego serca swego : "Przyjdź, drogi Panie Jezu do biednego serca mego, zaspokój gorące pragnienie moje i uświęć duszę moją" - i wyobraźcie sobie, że przyjmujecie hostię z rąk Marii lub swego Patrona.
Po dziękczynieniu serdecznym proście Go o potrzebne wam łaski. Często praktykowana komunia duchowa rozpłomieni w was miłość Bożą i spowoduje bujny rozkwit pobożności. łatwo też będzie wzmocnić odpowiednie uczucia przy przystępowaniu do Komunii świętej, sakramentalnej" (miesiąc listopad, str. 24 - 25).

"Pokarm i ubranie :
(...) Troska o ubranie winna się ograniczyć do zabezpieczenia przed zimnem, a nie przekraczać wszelkich granic i przeradzać się po prostu w śmieszność. Robi z siebie nielada hecę, kto się stroi dziwacznie. Śmieszniejszym naprawdę jest młodzieniec strojny, jak pajac lub laleczka, zajęty kolorami lub fasonem, mizdrzący się ustawicznie w lusterku. Zajmowanie się takimi drobnostkami świadczy o lichej wartości moralnej. Zazwyczaj tacy są słabego ducha i bardzo, bardzo próżni. Wola oni bardziej podobać się stworzeniom niż Bogu. Młodzieniec, poważnie myślący o wyrobieniu swego charakteru i wykształceniu umysłu, na pewno nie będzie tracił czasu na takie błahostki." (miesiąc listopad, str. 21 - 22).

"Grzechy języka :
Wybuchnął pożar. Do nieba wznoszą się ogniste języki płomieni, słychać rumor walących się budynków, ale nad wszystkim góruje rozpaczliwy, rozdzierający krzyk pogorzelców, którzy pozostali bez dachu nad głową. I nie chce się wprost wierzyć wobec tego, zgrozą przejmującego widoku, że przyczyną tak wielkiego nieszczęścia była drobna iskierka, mały węgielek, zapałka lub papieros niedogaszony, a rzucony w kąt nieostrożnie.
Taki właśnie mały, ale niebezpieczny węgielek mamy w ustach. Jest nim język. Mały, ale może straszliwe poczynić spustoszenia. Któż odgadnie, ile zła może spowodować jedna obelga, fałszywe posądzenie lub świadectwo albo i złośliwy jakiś docinek. Nieroztropnie zadana językiem zniewaga może pobudzić do okropnych zbrodni. jedno posądzenie może pozbawić czci najuczciwszego człowieka, jedna zła rozmowa może spowodować spustoszenie w niewinnej duszy.
łatwo i często popełnia się grzechy językiem, trzeba przeto nadzwyczajnej czujności, żeby się ich ustrzec. Prawdziwą cnotą jest cnota milczenia, a kto ją posiada, świadczy, że wysoko postąpił w umartwieniu. Umartwiajcie swój język. nie pozwalajcie sobie nigdy na słowa uszczypliwe, obrażające miłość lub skromność. Poskramiajcie też ciekawość, a uczcie się słuchać starszych. Kto jest skromny w mowie, a przy tym łagodnym i roztropnym, łatwo zyskuje miłość i szacunek bliźnich" (miesiąc listopad, str. 18 - 19).

"O zazdrości :
(...) Zazdrośnik ubolewa, że ktoś ma zalety i cnoty, których jemu nie staje. Dręczy go pomyślność drugich. Zalety drugich nie pobudzają go do szlachetnych wysiłków i rywalizacji, nie, obce te uczucia zazdrośnikowi. On dobro drugiego uważa za krzywdę swoją, korzyść cudzą za stratę swoją. Gryzie go ten robak okrutnie i odsłania coraz brzydsze strony charakteru : oto zazdrośnik cieszy się z nieszczęścia innych, przyjemność sprawia mu cudze upokorzenie, choćby żadnej poza tym nie miał z tego korzyści. Gorszy w tym od człowieka mściwego, bo ten zaczepia tych, z którymi ma jakieś porachunki, a zazdrośnik nienawidzi i tych, którzy nic złego mu nie wyrządzili. Z zazdrości wyrastają obmowy i obelgi. Zazdrośnik potrafi i oczernić i obelgę rzucić i podsunąć złośliwie intencje najświętszym zamiarom i poczynaniom. Cnotę zamienia w występek. Zazdrość budzi nieustanne pragnienie szkodzenia bliźniemu i chwyta się wszystkich środków, ażeby przeszkodzić komuś w osiągnięciu jego celów" (miesiąc listopad, str. 17 - 18).

"O zniechęceniu i lenistwie :
Zniechęcenie. Ciężka to choroba. Objawia się ona jako dobrowolna niechęć do pracy, opieszałość w wypełnianiu obowiązków. Łatwo prowadzi do grzechu, bo osłabia siły woli w opieraniu się złym skłonnościom. Nazywają ją matką występków i słusznie. Próżniak marnuje cenny czas, zaniedbuje obowiązki religijne, nie modli się wcale, albo bez przygotowania przystępuje do świętych Sakramentów.
Ale jak dochodzi dusza, zwłaszcza młoda, a więc z natury gorąca, do zniechęcenia ? Sprowadza je tchórzliwość. Leniwemu brak odwagi do podjęcia wysiłku, przestrasza go każda trudność i przeciwność. Słusznie doprawdy powiada Pismo święte, że nędznym jest ten, komu brak odwagi. Ale nie koniec na tym. Za zniechęceniem idzie niestałość. Budzące się pragnienia poprawy są słabe i krótkotrwałe. Chce i nie chce leniwiec i te pragnienia płonne dobijają go, bo dziś chce tego, a jutro czego innego, a stąd płynie obrzydzenie obowiązków i znieczulenie na głosy upomnienia. Dochodzi do takiego stanu, że nie wzruszają go ani przestrogi ani dobre przykłady (...).
Proście Boga, niech was natchnie odwagą i zapałem do spełniania obowiązków, a uchroni od zniechęcenia i fatalnych skutków lenistwa.
Postanowienie : Bronić się będę stanowczo przed zniechęceniem i lenistwem modlitwą i świadomością górnych (tzn. najważniejszych) zadań życiowych" (miesiąc listopad, str. 16 - 17).

"O lekkomyślności młodzieńczej :
Pewien mędrzec wśród rzeczy najtrudniejszych do ujęcia wylicza następujące : szlak orła w powietrzu, ślad węża na trawie, drogę okrętu na morzu i drogę człowieka w młodości. A spostrzeżenie to zwraca uwagę na lekkomyślność młodzieńczą. Nieobliczalną jest ona i nie do odtworzenia, jak drogi orła, węża i okrętu. Najczęstszą cechą młodości jest właśnie niestałość. Co godzinę, co chwilę zmieniają się pragnienia, postępowania. Przyczynę tego upatruje św. Ambroży w słabości woli i braku przekonań" (miesiąc listopad, str. 15 - 16).

"O czytaniu :
Zapał do czytania o ile nie przerodzi się w namiętność, powodującą zaniedbywanie obowiązków, nie zawiera nic szkodliwego, owszem jest raczej pochwały godny. Odpowiednia lektura uszlachetnia umysł i uczucia. Żeby jednak ten cel osiągnąć należy wybrać dobrą strawę duchową. Książki o treści błahej lub wręcz złe, wyrządzają straszliwe szkody. Pierwsze miejsce w wyborze winny zajmować książki pouczające o świętej naszej wierze. Wśród błędów dzisiejszego świata (tzn. rok 1935) wiele starań powinien podjąć młody chrześcijanin, aby wyćwiczyć się i wydoskonalić w prawdach swej wiary. Bolesnym jest fakt zaniedbywania się młodzieży w nauce religii, a przecież młodzież ta z ciekawością chwyta wszystko, co wpychają jej w ręce ludzie bezbożni. Czytają i słuchają o zarzutach i błędach, a nie szukają odpowiedzi (...).
Nie postępujcie tak, unikajcie książek błahych, rozsmakujcie się w książkach dobrych i religijnych. Jedną sobie wybierzcie, i czytajcie ją uważnie, a przekonacie się rychło o korzyściach z takiej lektury płynących. Ugruntujcie swoje przekonania religijne, a w razie potrzeby będziecie umieli zamknąć usta płytkim mędrkom, szarpiącym nasze świętości.
Postanowienie : Chętnie będę czytywał książki religijne" (miesiąc listopad, str. 13 - 14).

"O szkodach ze złej lektury :
Wiele zła wyrządzają książki szkodliwe, złe, niemoralne. Doświadczenie wykazuje, że książki wywierają ogromny wpływ na obyczaje i charaktery. Spostrzegamy sami, że czytelnicy płytkich romansów stają się roztrzepani i lekkomyślni. Książki i pisma bezbożne podrywają w duszach wiarę, w niemoralne - obyczajność. Złe książki i pisma są dla młodzieży szczególnie straszliwą trucizną, zabijającą górny pęd do cnoty, piękna i prawdy, są grobem szlachetnych uczuć. Przeciwnie natomiast budzą i rozwijają różnorakie namiętności, głuszą naturalny wstręt do występków i podłości. Wpływ ich przemożny, bo niestety doświadczenie uczy, że truciźnie tej uległy najsilniejsze usposobienia. Niszczy ona owoce dobrego wychowania, jak robak przeżera kwiat niewinności, pozbawia zamiłowania do obowiązku. Często młodzieniec skromny, wstrzemięźliwy, pilny i uległy po przeczytaniu kilku złych książek stracił skromność, wstyd, pilność, szacunek. I nic dziwnego. Wyobraźnię jego ogarnęły złe obrazy, w sercu rozpanoszyły się brzydkie uczucia. A owocem tego : grzechy" (miesiąc listopad, str. 14 - 15).

"Msza Święta i dusze czyśćcowe :
(...) Każda Msza, bezkrwawa ofiara, jest najskuteczniejszym sposobem wspierania dusz w czyśćcu cierpiących. Niechże to nas zachęci do odprawiania, względnie słuchania Mszy świętej w intencji dusz naszych drogich zmarłych. Zapewniają ojcowie święci, że kara żywych i umarłych będzie skrócona tym, za których odprawi się Mszę świętą. Powiada św. Hieronim, że Msza święta uwalnia wiele dusz z czyśćca, i że dusze za które się odprawia Msza nie cierpią. Nie zapominajcież przeto o zmarłych rodzicach i przyjaciołach ilekroć słuchacie Mszy świętej" (miesiąc listopad, str. 5 - 6).

"O nabożeństwie do świętych :
(...) Prawdziwe nabożeństwo do świętych Pańskich na trzech polega rzeczach, a mianowicie, na podziwie, naśladowaniu i wzywaniu. Dobrą i piękną jest rzeczą wstąpić do Kościoła i modlić się przed ołtarzami świętych, przez ich ręce zanosić do Boga modlitwy, ale czyniąc to wszystko winniście przede wszystkim naśladować wzniosłe przykłady ich bohaterskich cnót" (miesiąc październik, str. 32).

"O grzechu jako niewdzięczności względem Boga :
(...) Jakże wdzięcznym winien być człowiek za tyle wspaniałomyślnej dobroci (od Boga). Wdzięczność jest potrzebą każdego szlachetnego serca. To prawo natury nawet zwierzęta objawiają przywiązaniem do swego dobroczyńcy. Jeżeli więc człowiek ma odwagę za wszystko dobro doznane dopuścić się grzechu, odpłaca się najokrutniejszą, czarną niewdzięcznością, tym bardziej,  że właśnie darami Bożymi, zdrowiem, majątkiem, urodą, posługuje się, ażeby największą wyrządzić Bogu zniewagę. Przeto nienawidzi Bóg grzechu, a wstręt do niego przelewać się musi i na grzesznika, który dobrowolnie i świadomie wystawia się na gromy sprawiedliwości Bożej" (miesiąc październik, str. 22).

"O naśladowaniu dobrego przykładu :
Ludzie naśladują się wzajemnie. Geniusze sztuki naśladują naturę, a zwykli śmiertelnicy podobnych sobie i to prawie we wszystkim : w sposobie ubierania się, prowadzenia rozmowy, chodzenia, urządzenia mieszkania. A cóż dopiero mówić o naśladowaniu w sposobie myślenia i postępowania ! Ten instynkt jest o wiele silniejszy u młodych, aniżeli u dorosłych.
Zważać przeto należy i to bardzo na środowisko, w jakim młodzież się obraca, i zabiegać usilnie, żeby miała ona sposobność naśladowania rzeczy dobrych i moralnych" (miesiąc październik, str. 12 - 13).

"O wartości duszy :
(...) Wspaniałe są wszystkie dzieła Boże, ale najwspanialszą niewątpliwie dusza ludzka. Drogocenne zalety wynoszą ją ponad inne dzieła Boże. Stworzona jest bowiem na obraz Boga : jest istotą duchową, niematerialną, rozumną, zdążającą cała potęgą tęsknoty do Boga. Jako istota duchowa jest również nieśmiertelną. Mówi nam o tym głos wewnętrzny : będziesz żyć wiecznie, domaga się tego przymiotu też sprawiedliwość (...). Podobieństwo z Bogiem również uzasadnia nieśmiertelność duszy. Ma ona władze, dzięki którym możemy snuć myśli i tworzyć arcydzieła, wynoszące człowieka ponad wszystkie stworzenia. Wolną jest dusza, bo Bóg chciał, by Niebo było przedmiotem zasługi. (...)
Pamiętajcie więc, że posiadacie duszę nieśmiertelną, którą musicie zbawić, bo jeśli duszę stracicie - wszystko przepadło" (miesiąc październik, str. 9 - 10).

"Szacunek względem starszych :
W księdze Lewitów nakazuje Bóg powstać, gdy wejdzie starszy i szanować go. Starość jest bowiem pewnego rodzaju godnością, a mędrzec pański nazywa starość koroną czci. I taką jest rzeczywiście, uwieńczona koroną podwójną : pasmem siwych włosów, podeszłym wiekiem, ilością dzieci i wnuków. Starość, według św. Ambrożego, jest łagodniejszą w obyczajach, pożyteczniejszą w radach, cierpliwszą w cierpieniach, silniejszą w tłumieniu namiętności, roztropniejszą w kierowaniu, sprawiedliwszą w sądzeniu. Dla tych cnót należy się starości cześć i poważanie: miesiąc wrzesień, str. 19 - 20).

A teraz kilka słów z drugiej książki, zatytułowanej "Święto Królowej Korony Polskiej dnia 3 maja", autorstwa księdza Kazimierza Tomczaka, wydana w Warszawie w 1925 roku. Przedwojenna publikacja rozpoczyna się cytatem ks. Bilczewskiego : "Wartość człowieka i narodu mierzy się zawsze czcią, jaką matkę swoją otacza". We wstępie, ksiądz Tomczak (ponoć najwybitniejszy teolog łódzkiego Kościoła - vide: informacja zawarta w Wikipedii --> https://pl.wikipedia.org/wiki/... ) tak oto pisze :

"Jest to znamienna cechą usposobienia Polaków i dowodem swoistej religijności polskiej, że niemal każdą sprawę naszego życia ziemskiego uświęcamy. Znakiem krzyża świętego rozpoczynamy dzień powszedni, poświęcamy fundamenty domów, nabożeństwem otwieramy obchody narodowe, w imię Boga Wszechmogącego uchwalamy konstytucję, czyli ustrój państwowy itp. Widoczna jest w tym wszystkim dążność do praktycznego wcielenia w życie religii, do zespolenia Królestwa Bożego z ziemską rzeczywistością i podniesienia spraw ziemskich na wyżyny doskonałości. Szczęśliwą przeto była myśl episkopatu polskiego, żeby święto narodowe 3 maja uczynić zarazem świętem kościelnym (...). Obydwa święta, narodowe i kościelne, złączone w jedno, pogłębiają się i wzbogacają w treści; dzień 3-ci maja po latach niewoli, grobu i zmartwychwstania Polski otrzymuje jakby aureolę niebieską : patronuje mu bowiem Ta, która była i jest naszemu narodowi orędowniczką u Boga, ucieczką grzesznych, otuchą strapionych, matką" (str. 3- 4).

W dalszych rozważaniach, przedwojenny kapłan zauważa :
"Tytuł Królowej Korony Polskiej zjawił się w Polsce w wieku XVII, a święto tejże nazwy powstało dopiero za dni naszych. Ale królową naszą naprawdę była Matka Boża od zarania dziejów polskich. Kult bowiem Matki Najświętszej związany jest ze czcią Jej Syna, Króla królów, i z nią razem wszedł do skarbnicy naszego ducha.
A wzbogacić musiał tę skarbnicę przeobficie, Maria bowiem jest jedyną postacią w swym rodzaju w dziejach świata. jest Ona stworzeniem, ale stworzeniem wywyższonym ponad wszystkie dzieła rąk Bożych; prawdziwe to arcydzieło mądrości, piękna, i dobroci Bożej. W Niej Słowo Boże ciałem się stało. (...). Bogarodzica- Dziewica do tych nadzwyczajnych przywilejów od Boga sobie danych, dorzuciła przez czas swej ziemskiej wędrówki cała pełnię zasług i cnót osobistych, urzeczywistniła w sobie doskonałe człowieczeństwo, ustępujące pod względem doskonałości tylko człowieczeństwu Jej Syna, który był i Synem Boga zarazem. Wzniosła się Matka Najświętsza wysoko ponad doskonałość wszystkich Świętych na ziemi i aniołów w niebie. Nie przestając być człowiekiem, rozwinęła w sobie wszystkie zalety, jakie się w człowieku pomieścić mogą, a zwłaszcza czystość serca, kobieca i macierzyńska miłość, dobroć, poświęcenie. Dlatego Syn Boży przeznaczył Ją też na szafarkę łask swoich dla ludzi i powołał do współpracy w sprawie wcielenia Ducha Chrystusowego w życie ludzkości całej" (str. 4 - 5).

Tomczak zaznacza, że Najświętsza Maryja Panna postrzegana jest jako ideał kobiety, dziewicy, matki, wychowawczyni. Przepowiada Ona o sobie "Błogosławioną zwać mnie będą wszystkie narody". Przedwojenny autor pisze :

"W tym chórze narodów ze szczególną ufnością i miłością stanął naród polski. Garnął się pod opiekuńcze skrzydła Matki Bożej od zarania dziejów swoich. Pod Jej wezwaniem budował świątynie Pańskie, pierwsze swe pieśni ku Jej czci wyśpiewywał. Jak gdyby nad kolebką dziecięcia unosi się nad młodocianym duchem polskiego narodu pieśń "Bogarodzica". (...). Ta pieśń, jak kropla rosy w promieniach słońca, skupia już w sobie blask aureoli, unoszącej się nad postacią Najświętszej Panny. A więc jest w niej Ona i Matką Boga i Dziewicą, przez Boga wyniesioną, wysławioną ponad wszelkie stworzenie. Jej Syn jest Panem świata i On sam Ją obrał sobie za matkę; czegóż ta matka nie dokaże, gdy prośby ludzkie i błagania do Niej zanoszone poleci macierzyńskim sercem Synowi swemu. Ziszczą się nadzieje błagających, odpuści Bóg winy grzesznikom, zmiłuje się nad ludźmi (J. Tretiak). Pozyska nam Ona Jezusa, Syna swego; Jego ducha, Jego sprawiedliwość, Jego miłość wprowadzi w życie ludzi, urzeczywistni królestwo Boże w duszach ludzkich. Duch dziejów Polski tkwi w tej pieśni w zawiązku.
Wiara, nadzieja, miłość matczyna, w połączeniu z czystością niepokalaną serca, oto obraz doskonałości, który z tej pieśni spływał w serca Polaków, rzekłbyś promienie słońca na umajoną łąkę, a rozkwitał w nich wzorzystym kobiercem cnót, roztęczał się barwami duszy polskiej.
Spod strzechy rodzinnej zabrało ten obraz rycerstwo polskie ze sobą i zaniosło go na pola walk w obronie zagrożonej ojczyzny, przekuwszy go przedtem na stalowy ryngraf, który pancerzem osłaniał mu piersi" (str. 5 - 6 ).

[W roku 1920] "rosła groza nad krajem, ale ocknął się tez i duch w narodzie (...). Matki swym synom, idącym w bój starodawnym zwyczajem kładły medalik Matki Bożej na piersi i posyłały za nimi w owe dni trwogi i oczekiwania modlitwę: "Pod twoją obronę ....". (...).
Brało więc rycerstwo polskie Matkę najświętszą za swą tarczę obronną; pod Jej sztandarem kształciło swój ideał rycerski, składający się z wiary, męstwa i poświęcenia siebie dla ojczyzny. Brał Ją też naród cały w czasach pokoju za swą panią, przewodniczkę i matkę. "Można śmiało powiedzieć, że cześć Marii to narodowe nasze nabożeństwo" (ks. Krokoszyński T.J.). "Ku Jej czci naród polski fundował kościoły, zdobił Jej wizerunkiem domy, pościł w Jej wigilie; uroczystości Najśw. Panienki obchodził z weselem jako święta rodzinne; na głos dzwonu mówił Anioł Pański; pierś zdobił szkaplerzem; rękę umacniał do spełnienia obowiązku różańcem, obrazy Jej pokrył diamentami, osuł perłami; pod Jej sztandarem jednoczył się w bractwa i sodalicje; ku czci Niepokalanej dusza polska wyśpiewała tyle pieśni, na ile żaden inny lud katolicki się nie zdobył. Nie ma też prawie u nas poety od najdawniejszych do najnowszych czasów, któryby z myśli ojczystej nie był utkał korony na skronie Marii, a przynajmniej wieńca kwiatów polnych nie był złożył z natchnień wieszczych u stóp Panienki Najświętszej" (ks. Bilczewski).
Wziął Matkę Najświętszą za swą królową, orędowniczkę i pocieszycielkę lud polski siermiężny i taką Ją serdeczną otoczył miłością, jak chyba nikt inny na świecie. W legendach mocą swej wyobraźni przeniósł Ją po prostu z Palestyny do Polski razem z Boskim Jej Synem. Na Jej wizerunkach zawiesił sznury korali i wstążek, rzekłbyś na szyi wiejskiej matusi. Jej pieczy oddał swe zagrody, pola, zboża, siewy i związał niejako ze swoją dolą i niedolą tę opiekunkę swoją Gromniczną, Jagodną, Zielną, Siewną. W pieśniach ku Jej czci duszę swą wylewał, spowiadając się w nich ze swych smutków i goryczy, radości i wesela. W pielgrzymkach na Jasną Górę, do Ostrej Bramy i innych miejsc, cudami słynących, oddawał Jej zbiorowy hołd, widział w nich bowiem jakby trony ziemskie, w których króluje Pani niebios i ziemi.
A za ten hołd doznawał od Niej niezliczonych cudów łaski, czerpał otuchę, pokrzepienie i męstwo do dźwigania twardej doli życia, wchłaniał wreszcie w siebie wzór dobroci, miłości matczynej i czystości serca. Chrześcijański ideał człowieczeństwa, podobnie jak w sercach rycerstwa polskiego, rył się i na duszy ludu głęboko, a z serc ojców i matek odbijał się na dziecięcych duszyczkach.
Wychowawczynią przeto jest Matka Najświętsza narodowi polskiemu. Berło Jej królowania sięga szeroko - od pałaców pod strzechy; i głęboko - władczynią dusz jest bowiem. Bo wobec tej Matki, jak wobec Boga, wszyscy równi jesteśmy" (str. 8 - 10).

I na koniec ostatni cytat z publikacji broszurkowej księdza Tomczaka :

"Ludzkość dzisiejsza, wstrząśnięta niedawną wojną ludów, wysadzona z równowagi i nękana bolączkami powojennych stosunków, żyje pragnieniem zjawienia się na świecie człowieka, hasła, czy też prądu, któryby porwał dusze wszystkich, uniósł je i wyprowadził na jasne roztocza pokoju, zgody, prawdy, sprawiedliwości, szczęścia. Dusza ludzka tęskni za Bogiem !
Żeby tęsknota ta ziściła się co rychlej, trzeba przygotowywać grunt po temu !
Pamiętajmy, że wielki duch przewodni zrodzi się nie w atmosferze tanecznych korowodów i nudy salonów, zniewieściałości i zbytków, bierności i sobkostwa czy nienawiści. Wyłoni go praca skupiona i wytrwała, tętniąca krwią wiary i zapału, spłoniona rumieńcem miłości, pogodna szczęściem spełnionego obowiązku; wyłoni go czyste ognisko domowe.
(...).
W celu odnowienia ślubów Jana Kazimierza odbędzie się w roku bieżącym (tj. 1925) dnia 3 maja zjazd zrzeszeń kobiecych polskich w Częstochowie, a upamiętniony zostanie złożeniem symbolicznego berła jako wotum na ołtarzu Jasnogórskiej Panienki.
Do stóp Królowej korony Polskiej popłynie znowu z naszej krainy zbiorowa myśl :
oddanie Ojczyzny w opiekę Matki Bożej,
przyrzeczenie szerzenia chwały Jezusa i Marii,
zobowiązanie się do pracy społecznej.
Z Najświętszego serca Matki Bożej przez serce niewiasty polskiej pójdzie na kraj cały nowa fala wiary, otuchy, miłości, aby zrodziło się w nas "serce jedno i dusza jedna". Wszystko co w kraju pragnie ziszczenia się Królestwa Bożego na ziemi i w niebie modlić się będzie z nią razem :
Bogarodzico dziewico
Twego Syna zyszczy nam" (str. 15).

----
Kolejna porcja przedwojennych cytatów znakomitych polskich i zagranicznych autorów za tydzień.

A jakie cytaty z przedwojennych lektur wyryły się szczególnie silnie w Państwa pamięci ? Zachęcam Szanownych Czytelników do prezentowania ulubionych fragmentów z przedwojennych dzieł w przestrzeni wirtualnej.