Dlaczego tylko stu z sześciuset było za śledztwem?

Dlaczego tylko stu parlamentarzystów europejskich z sześciuset głosowało za śledztwem smoleńskim? Czyżby w UE tak samo jak w III RP argumenty merytoryczne nie odgrywały żadnej roli? Czyżby tam tak samo jak w III RP decydowała zmowa przeciwko racji jeśli tylko owa racja komuś ważnemu miałaby przynieść wizerunkową stratę?  Co tych stu posłów uczyniło, by przekonać pozostałych i dlaczego przegrali? Sprawa jest tak oczywista, że zakrawa na jakąś dywersję. Powinno było wszak wystarczyć zwrócenie  uwagi PE na jeden "szczegół": śledztwo nad przyczynami tragedii smoleńskiej powierzono osobom odpowiedzialnym za organizację i bezpieczeństwo Pana Prezydenta i towarzyszących mu Osobistości przedstawicieli państwa polskiego i najważniejszych instytucji udających się na uroczystości uczczenia pamięci ofiar ludobójstwa dokonanego przez Rosjan 70 lat wcześniej. Czyli zlecono im samokontrolę, zbadanie czy dobrze działali! No i okazało się, że dobrze działali, "zdali egzamin".

Tusk dobrze działał, Janicki dobrze działał, obydwa Klichy dobrze działały, Kopacz dobrze działała, Arabski dobrze działał i Turowski dobrze działał.  Wszyscy dobrze działali z wyjątkiem śp. Prezydenta, Dowódcy Wojsk Lotniczych i Pilotów. Nawet medale i awanse sobie powręczali. A najlepiej działał Komorowski, który osiem godzin przed informacją o śmierci Głowy Państwa usiłował zająć Kancelarię Prezydencką i tajną część raportu z likwidacji WSI.

Tylko ten jeden argument o powołaniu sędziów we własnej sprawie powinien wystarczyć w zupełności, skoro podstawowe ustalenia zawarte w oficjalnych raportach rozsypały się w pył, nie wytrzymały konfrontacji z elementarną wiedzą dostępną każdemu, logiką i z wynikami niezależnych badań międzynarodowych ekspertów, wskutek czego mimo upływu 5-u lat do tej pory nie znamy  przyczyn tragedii. Przetrzymywanie przez Rosję wraku samolotu i rejestratorów ma w tym kontekście wymiar symboliczny.

Pytanie tytułowe nie jest retorycznym. Chciałbym usłyszeć wyjaśnienie czym kierowali się posłowie odrzucający uchwałę tak ważną nie tylko dla Polski, ale także dla bezpieczeństwa całej Europy. To co opowiada ta specjalistka od korupcji za 7 zł i dorsza jest jawną kpiną z opinii publicznej. Autorytet państwa owszem ucierpiał, ale wskutek akcji rządzącej PO przeciwko powołaniu międzynarodowej komisji. Ucierpiał też autorytet całego Parlamentu Europejskiego. To głosowanie przejdzie do historii parlamentaryzmu jako przykład degeneracji całego systemu.