
Długo się zastanawiałem, jakimi słowy możliwie najtrafniej wyrazić to, co się wczoraj wydarzyło na mundialowym meczu naszych chłopców z Senegalem, - by z jednej strony uchronić rodaków przed głęboką depresją, z drugiej zaś oddać to, co pokazały nasze orły.
Pisałem, kreśliłem, poprawiałem, odkładałem zmięte kartki i próbowałem od nowa. Ale zawsze czegoś brakowało i wciąż było nie to.
Aż w końcu uznałem, że najlepszym antidotum na pomeczowego kaca będzie stosowne do rangi problemu podejście filozoficzne – vide:
https://www.youtube.com/…
Głowa do góry! Jutro będzie lepiej!
https://www.youtube.com/…
Krzysztof Pasierbiewicz (przyjazny ludziom niepoprawny optymista)
Post Scriptum
Właśnie oglądam w tefałenowskiej „Kropce nad i” rozmowę odpicowanych na wysoki połysk pań Olejnik i Rodowicz o meczu z Senegalem. Z maślanymi oczami pomlaskują zachwycając się urodą trenera Senegalu, że taki mniam mniam przystojny i poetycki. Rozmarzyły się dziewczyny jakby, przepraszam za uszczypliwość lustra w domu nie miały. Jak Państwo widzicie Polacy, a szczególnie niektóre Polki przeróżne atrakcje w futbolu dostrzegają.
"przeróżne atrakcje w futbolu"
Nic nowego pod Słońcem - przecież ludzie się nie zmienili od czasu Imperium Romanum - są igrzyska to są i gladiatorzy. A że rozmaite matrony robią z nich swoich "osobistych trenerów", jak obecnie nazywa się funkcja faworyta - to po prostu dawna tradycja, tyle że dawniej faworyt obsypywany - prócz prezentami - bywał i złotem, a obecnie raczej papierkami z nadrukiem: ZŁOTO.
Pozdrawiam
MiniMax