1. Od ostatniego piątku w mediach trwa wręcz nagonka na Prawo i Sprawiedliwość, po upublicznieniu informacji, że trzej posłowie zamiast pojechać samochodem na posiedzenie jednej z komisji Rady Europy w Madrycie na co pobrali z Kancelarii Sejmu stosowne środki (około 10 tysięcy złotych), polecieli tam tanimi liniami, płacąc za bilety po kilkaset złotych.
W mediach elektronicznych od piątku na czerwonych i żółtych paskach w zasadzie bez przerwy wyświetlane są informacje o tym wydarzeniu, a w ich studiach co i rusz różnej maści eksperci, wyjaśniają jak ciężkie przewinienia popełnili wspomniani posłowie.
Dyżurni socjologowie już są przekonani, że w związku z tymi występkami posłów, Prawo i Sprawiedliwość straci wiele punktów procentowych poparcia i przegra wybory samorządowe z Platformą.
2. Mimo tego, że jeszcze tego samego dnia czyli w piątek prezes Jarosław Kaczyński za pośrednictwem przewodniczącego klubu parlamentarnego Mariusza Błaszczaka (sam był w podróży do Szczecina) ogłosił, że zawiesza w prawach członków partii wspomnianych posłów (ma tylko takie uprawnienia statutowe), a także że na najbliższym posiedzeniu Komitetu Politycznego, zgłosi wniosek o ich wydalenie z partii, nagonka w mediach cały czas trwała.
Powątpiewano czy aby zawieszenie będzie prowadziło do wykluczenia posłów z partii, sugerowano że pewnie zawieszenie potrwa tylko do wyborów samorządowych, a później posłowie zostaną odwieszeni.
W mediach wręcz domagano się żeby prezes Kaczyński posłów nie tylko wyrzucił ale także zgłosił wniosek do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa choć Prawo i Sprawiedliwość nie dysponuje żadnymi dokumentami w tej sprawie (te znajdują się w dyspozycji marszałka Sikorskiego).
Mimo tego, że wczoraj rzecznik partii ogłosił iż Komitet Polityczny zbierze się już w poniedziałek i najprawdopodobniej podejmie decyzję wykluczającą posłów z partii, a w konsekwencji i z klubu parlamentarnego, akcja medialna przeciwko Prawu i Sprawiedliwości, trwa w najlepsze.
3. Żeby było jasne postępowanie wspomnianych posłów (jeżeli potwierdzą się wszystkie medialne informacje na temat ich wyjazdu i udziału w obradach komisji Rady Europy), jest w najwyższym stopniu naganne i powinno być napiętnowane ale próba wyłudzenia 10 tysięcy złotych (nawet jeżeli taką podjęto), raczej nie powinna przez kilka dni zajmować opinii publicznej w Polsce.
Na tle tej nagonki medialnej widać jak na dłoni gigantyczną różnicę w przedstawianiu przez główne media w Polsce (zarówno prywatne jak i publiczne) spraw dotyczących rządzących Platformy i PSL-u i głównej partii opozycyjnej Prawa i Sprawiedliwości.
Ba dziennikarzy tych mediów nie rażą zasadnicze różnice w przestrzeganiu standardów funkcjonowania w życiu publicznym przez organy statutowe poszczególnych partii.
4. W ciągu zaledwie 4 dni posłowie Prawa i Sprawiedliwości są nie tylko napiętnowani przez władze partii ale także z niej wykluczeni, z kolei w przypadku partii rządzących ich prominentni działacze w przypadku różnego rodzaju „kłopotów”, są potraktowani tak, żeby nie zrobić im krzywdy.
Wystarczy przypomnieć sprawę europosła Protasiewicza (wprawdzie zabroniono mu startować w eurowyborach po incydencie na lotnisku we Frankfurcie) ale dalej jest szefem Platformy na Dolnym Śląsku i poważnym kandydatem na sekretarza generalnego partii (po Pawle Grasiu).
Minister Nowak po aferze zegarkowej stracił stanowisko ale w klubie Platformy, mandatu poselskiego nie oddał (choć o tym solennie sam zapewniał publicznie), ba ponoć doradza nowej premier Ewie Kopacz.
Są tacy, którzy żadnych kar nie ponieśli, tak jak to było w przypadku słynnych „burłaków” (ważnych działaczy Platformy z Gdańska w tym prezydenta tego miasta), ciągnących na lotnisku samolot spółki OLT Expres powiązanej kapitałowo z piramidą finansową Amber Gold, ministra Sikorskiego, który publicznymi pieniędzmi płacił za jego zdaniem prywatne kolacje, czy takimi ludźmi Platformy jak ci z zarządu PGE , którzy tylko po to zostali tam skierowani przez premiera Tuska aby za rok odejść w wziąć blisko 7 milionów złotych odpraw (mówią o tym wprost na taśmach prawdy, Paweł Graś z prezesem Orlenu).
Różnicę w przestrzeganiu standardów przez Prawo i Sprawiedliwość i Platformę, widać gołym okiem ale nie w głównych mediach elektronicznych w Polsce.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2743
Podejrzewam, że prezes aferę zmontował. A WSiowe ćwoki dały się wpuścić bo puki co to domniemanie niewinności jeszcze obowiązuje ;-)
Ty możesz mieć rację !
Bo skoro kampania przedwyborcza jest nudna to należy ją ożywić ! Wtedy montuje się jakiś tam incydent, reaguje się natychmiast, i w końcu pokazuje się wyborcom - proszę , takie mamy standarty działania w przeciwieństwie do PO, gdzie wszystkie (dosłownie wszystkie) incydenty czy afery są zamiatane pod stół, płentując: Polacy nic się nie stało.
Ciekawe ?!!
Wstyd. I tyle; nie ma co komentować. Trudno oczekiwać od tzw. mediów innego podejścia w tej sytuacji np. pochylenia się nad patologią tego typu wyjazdów w ogóle. Ale przecież mamy do czynienia ze swoistą wojną przeciwko PiS zatem należy pilnować każdej flanki. Swoją drogą dobrze, że będzie inny rzecznik prasowy PiSu. Mam nadzieję, że zostanie poddany treningowi medialnemu, bo prezentowanie pyszałkowatości na tym stanowisku niczemu nie służy. Tutaj potrzeba zręczności w starciu z machniną pogardy i umiejętności "obracania" słowami tak, aby dotrzeć do tych co to dalej chcą głosować na PO.