Brudna kasa na szkołach i przedszkolach

Rozszerzony fragment tekstu zamieszczonego w jednodniówce wyborczej „Mokotów samorządowy” wydanej przez Komitet Wyborczy PiS na Mokotowie.

Historia sprawiła, że jedna tylko stołeczna dzielnica Mokotów ma więcej liceów, gimnazjów i podstawówek niż niejedno miasto wojewódzkie. W 2015 roku na szkoły, przedszkola i inne placówki oświatowe samorząd wyda tu ponad 52% pieniędzy, którymi dysponuje. Projekt przyszłorocznego dzielnicowego załącznika budżetowego przewiduje niemal 292 mln zł wydatków w sferze edukacji. To brzmi poważnie, ale radni z Komisji Oświaty i Komisji Budżetu oraz dyrektorzy szkół twierdzą, że nie wystarczy m.in. na niezbędne remonty budynków szkolnych. Jak te środki są wydawane?
Mokotowską oświatę finansowo i księgowo obsługuje Dzielnicowe Biuro Finansów Oświaty. Ponad trzy lata temu wybrany przez radnych PO i SLD Zarząd Dzielnicy postanowił, że zamiast w którejś ze szkół (jak dawniej na Mokotowie i jak nadal w wielu innych dzielnicach) lub w innym budynku samorządowym, umieści DBFO w Galerii Panorama przy Wisłostradzie. Za ponad milion złotych rocznie!
Rok później burmistrz Bogdan Olesiński zapewniał radnych, że planuje przeniesienie DBFO do opróżnianego z uczniów budynku szkolnego przy ul. Żywnego, potem – że do zespołu szkół przy ul. Sobieskiego a następnie – że do od wielu lat planowanego, lecz wciąż nie budowanego nowego ratusza przy ul. Merliniego. Tymczasem co roku płacono firmie ECI S.A. za wynajem pomieszczeń w jednym z droższych budynków wynajmujących powierzchnie biurowe. Dopiero parę miesięcy temu Zarząd Dzielnicy zawarł z inną firmą (ENKO sp. z o.o.) pięcioletnią umowę na wynajem dla DBFO innych powierzchni biurowych. Za ponad 760 tysięcy złotych rocznie!
Nieprawidłowości w gospodarowaniu finansami mokotowskiej oświaty zebrało się tyle, że rok temu skierowałem do Centralnego Biura Antykorupcyjnego obszerną analizę z wnioskiem o przeprowadzenie kontroli. CBA odesłało mój wniosek do władz miasta i w lutym do Panoramy wkroczyli inspektorzy z Biura Kontroli m.st. Warszawy. Dyrektor DBFO złożył rezygnację… Wystąpienie pokontrolne pisano niemal pół roku. Jest gotowe, ale nie wiadomo, czy przed wyborami ukaże się w Biuletynie Informacji Publicznej. Z licznych stwierdzonych w nim uchybień i nieprawidłowości tytułem przykładu wymienię trzy drobniejsze:
- bezprzetargowy zakup kosztownego a niepotrzebnego samochodu służbowego Honda CITY,
- nieefektywne eksploatowanie tego auta (koszt przejechania 1 kilometra w 2012 roku wyniósł 7,50 zł a w 2013 roku 15,97 zł, czyli ponad pięć razy drożej niż gdyby pan dyrektor woził się po mieście taksówką),
- zatrudnienie do obsługi tego samochodu kierowcy, któremu DBFO płaciło więcej niż pracującym tam na stanowiskach merytorycznych starszym specjalistom i głównym specjalistom.
Zarząd Dzielnicy od lat tolerował i krył odpowiedzialne za to osoby a nauczycielski vox populi niektóre z tych patologii wiązał z pogłoską, że ów kierowca był bliskim przyjacielem pana dyrektora…
 
Lekceważąc protesty uczniów, rodziców, nauczycieli i radnych PiS zmieniano siedziby placówek oświatowych. Liceum integracyjne ze Stegien przeniesiono do nieprzygotowanego na przyjęcie uczniów z dysfunkcjami ruchu budynku na Służewcu.
Jedyną w południowej części lewobrzeżnej Warszawy szkołę kształcącą elektryków z ul. Żywnego przeniesiono – o czym obszernie informowały media – na odległy Żoliborz.
W całej dzielnicy przekazywano szkolne stołówki ponoć lepszym bo tańszym ajentom.
Likwidowano pożyteczne Ośrodki Pracy Pozaszkolnej na Dolnym Mokotowie.
Przeciętne wynagrodzenia i premie motywacyjne nauczycieli były i są na Mokotowie niższe niż w innych dzielnicach.
Gwoli sprawiedliwości wypada zauważyć, że nie za każdą patologię zarządzania tutejszą oświatą odpowiadają bezpośrednio władze dzielnicy.
To prezydent miasta Hanna Gronkiewicz-Waltz uparła się, by remontować nikomu niepotrzebną „tęczę” z Placu Zbawiciela zamiast – jak obliczyłem w ogłoszonym w mediach raporcie a co potwierdził burmistrz naszej Dzielnicy – zapewnić około 8040 posiłków dla dzieci z najuboższych rodzin, roczne stypendia dla 139 uczniów albo środki na nagrody dla 32 nauczycieli.
To Ministerstwo Edukacji Narodowej zrezygnowało za rządów PO z wdrażania realizowanego za rządów PiS programu „Zero tolerancji dla przemocy w szkole” – i wkrótce policja także na Mokotowie odnotowała wzrost liczby aktów przemocy i innych naruszeń prawa w szkołach.
Ale już za to, że 21-osobowym personelem dzielnicowego Wydziału Oświaty i Wychowania kierują aż cztery osoby (nowy naczelnik, jego zastępca i dwie kierowniczki) to już zasługa Zarządu Dzielnicy.

Ślimaczą się kolejne procesy i postępowania przeciwko Jerzemu B. z sieci prywatnych przedszkoli A., któremu Urząd Dzielnicy Mokotów zarzuca, że skutecznie wyłudzał dotacje na dziecięce „martwe dusze” na podstawie lewych zaświadczeń i posługiwał się „bezprawnie uzyskanymi danymi osobowymi dzieci”. Doświadczeni pracownicy mokotowskiego Wydziału Oświaty wykryli ten proceder, mokotowska policja przeprowadziła drobiazgowe dochodzenie (ponad stu przesłuchanych rodziców), po czym najpierw prokuratura a potem sąd I instancji umarzały postępowanie, bo w ich ocenie Jerzy B. „nie miał świadomości bezprawności popełnianego czynu”. W tej ponurej historii wysoce osobliwe jest to, że spółka A. działa także w kilku innych dzielnicach i także tam pobierano dotacje na dziecięce „martwe dusze”, a Mokotów jest jedyną dzielnicą, w której spróbowano zrobić z tym porządek. Szkoda, że dopiero parę lat po wykryciu nadużyć pani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz zdecydowała się zaproponować Radzie Miasta nowelizację uchwały w sprawie trybu udzielania i rozliczania tych dotacji, likwidującą możliwość popełniania tego typu nadużyć.

Poprzednio w tym cyklu:
radny Tomasz Szczegielniak (Czerniaków, Sielce, Siekierki)  – Obiady w szkołach powinny być tańsze [link]
radny dr Witold Wasilewski (Stegny, Sadyba)  – Jak odkorkować Warszawę [link]
radny Patryk Górski (Wierzbno, Ksawerów, Wyględów)  – Zamknięty stadion, zapomniany klub… [link]
radny Remigiusz Grodecki (Służew, Służewiec)  – Program dla Mokotowa [link]