Żródło tradycyjnego, polskiego antysemityzmu

Tata Łukaszka nie mógł sobie znaleźć miejsca w mieszkaniu. W pokoju, przed telewizorem Hiobowscy oglądali wiadomości. - Ech, ech... - tata Łukaszka machnął ręką i wyszedł. Na ekranie prowadzący serwis i informacyjny podniecali się tym, ile osób zobaczy, że polski podróżnik obszedł pieszo Antarktydę powiewając polską flagę. Gigantyczny sukces! Żuławy piaru! - Jak samopoczucie? - prowadząca ciepło dopytywała się przez łącza satelitarne. - Nóg nie czuję - poskarżył się podróżnik. Tata Łukaszka postanowił wynieść śmieci. Na dworze było już ciemno. Ciemność tę rozświetlały błyski policyjnego radiowozu stojącego na parkingu pod blokiem, wokół był zgromadzona grupka krzyczących ludzi. Tata Łukaszka opróżnił wiaderko i podszedł zobaczyć co się tam dzieje. - ...tradycyjny, polski antysemityzm! - krzyczał jakiś pan. - To skandal co tu się odstawia w tym kraju! Idę sobie spokojnie ulicą, wsiadam do samochodu, chcę odjechać, a tu co?! Policja! Napadają mnie, wyciągają z samochodu, grożą, obrażają, znieważają, zarzuty stawiają! Tylko dlatego, że jestem Żydem! Tradycyjny, polski antysemityzm! Wyssany z mlekiem matki, przekazywany z pokolenia na pokolenie! Stąd jego źródło! Tłum słuchał mrucząc gniewnie. - Wszystko to bardzo pięknie, ładnie - odezwał się jeden z policjantów. - Ale jest jeden drobiazg, o którym pan nie wspomniał. - Jaki? - To nie był pana samochód. Gruchnął śmiech. - Jak śmiecie się śmiać! - krzyczał zatrzymany.- I to dlatego, że jestem Żydem! Tradycyjny polskie antysemityzm! A poza tym nie przyjmuję argumentów od antysemitów! Mój samochód, nie mój, to nieistotny drobiazg! Napadliście mnie jak zbóje! - A który to był samochód? - zapytał tata Łukaszka. - Ten - pokazał drugi policjant. - Moje auto! - zakrzyknął ktoś ze zgromadzonych. - Czyj, czyj? - rozglądał się zatrzymany. - imię, nazwisko, adres, telefon proszę! Żądam odszkodowania! Niech pan zobaczy co pana samochód spowodował, jakie u mnie teraz mentalne straty są! To idzie w miliony dolarów! Policjanci ostrożnie zapakowali zatrzymanego do radiowozu. Zanim zamknęli drzwi podszedł jeszcze tata Łukaszka i zrobił zaskakującą rzecz: uścisnął zatrzymanemu dłoń! - Z podziękowaniami - dodał tata Łukaszka. - Za co??? - zatrzymany był bardzo zdziwiony. - Za naukę. Pokazał mi pan źródło tradycyjnego, polskiego antysemityzmu. I to za darmo! Odjechał radiowóz uwożący zatrzymanego, który płakał, że za naukę należy mu się co najmniej dziesięć auro i że tata Łukaszka go antysemicko okradł z know-how. Kiedy tata Łukaszka wrócił do domu, okazało się, że wiadomości już się skończyły i jest film. Ale jego tata Łukaszka też nie chciał oglądać. - Dlaczego??? - nie mogła uwierzyć mama Łukaszka sadowiąca się przed telewizorem. - Przecież "Wiodący Tytuł Prasowy" tak zachwala! - Pewnie dlatego - zachichotał dziadek Łukaszka. - To najnowsza, amerykańska superprodukcja dla młodzieży, oparta na tradycyjnej, europejskiej baśni i obsypana Oskarami! - Pewnie dlatego - westchnęła babcia Łukaszka. Mama Łukaszka obraziła się. - Sam tytuł mi wystarczy - zapewnił tata Łukaszka. - A co jest złego w "Heidi ratuje Mosze Köpernicka przed Polakami pod Grunwaldem"? ------------- marcinbrixen.pl http://www.wydawnictwo-lena.pl... - blog w formie książki https://pl-pl.facebook.com/mar...