Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Centrala i frontmeni: Salisbury i Smoleńsk
Wysłane przez damascen w 15-03-2018 [16:37]
Telewizja BBC wyemitowała film poświęcony rosyjskiemu przywódcy pt. „Putin: Nowy car”. Twórcy dokumentu udzielili w nim głosu Micheilowi Saakaszwiliemu. Były prezydent Gruzji opowiedział, na jakie żarty wobec Władimira Putina pozwala sobie Aleksander Łukaszenka. Saakaszwili opowiedział w filmie następującą historię:
„Było to w 2006 roku, krótko po tym, jak Władimir Putin ustanowił nowe prawo pozwalające KGB zabijać zdrajców Rosji poza granicami kraju, i wkrótce po tym, jak otruty został po wizycie w barze sushi w Londynie Aleksander Litwinienko.
To było w Mińsku, po szczycie, uczestniczyliśmy w bankiecie z Putinem i Aleksandrem Łukaszenką. Bezpośrednio stamtąd miałem polecieć do Londynu na spotkanie z Tonym Blairem. Łukaszence zebrało się na żarty na ten temat.
„Misza, ale najedz się tutaj u nas porządnie” – radził mi – „i nie jedz niczego w Londynie, a zwłaszcza sushi. Nawet nie zbliżaj się do sushi”.
I nie poprzestał na tym; stwierdził, że najbezpieczniejsze jedzenie serwują Putinowi, po czym chwycił talerz prezydenta Rosji i podstawił go Saakaszwilemu. W tym momencie Putin wpadł w furię, rzucił widelec i wykrzyknął, że nie ma nic wspólnego z morderstwem Litwinienki. „Komu był potrzebny ten Litwinienko, on był nikim” – miał odpowiedzieć rosyjski przywódca.
Przytaczam tę anegdotę za portalem kresy.24 (https://kresy24.pl/jak-lukaszenka-putina-do-furii-doprowadzil/), nie po to, żeby się pośmiać, ale – zadumać, bo rzecz jest psychologicznie ciekawa i ma z tego powodu drugie, głęboko ukryte dno.
Dojdziemy do niego per analogiam: dla komentatorów rządów Donalda Tuska (także przecież z jego formacji) nie ulegało wątpliwości, że Tusk to frontmen, a nie żaden przywódca: to kukiełka pociągana za sznurki przez dukaczewskich (odsłania to obecnie rola jego syna w aferze Amber Gold). A przecież dukaczewscy to zaledwie klon, peryferyjna w stosunku do Centrali Terytorialna Grupa Realizacyjna (i co z tego, że z dużym stopniem samodzielności?)…
A skoro mamy taki model: dukaczewscy + frontmen – na peryferiach Systemu, to jasne jest, że nie powstał on samodzielnie, a jest systemową kopią całego modelu, którym zawiaduje Centrala i model obowiązuje również w Centrali.
Gdy się więc na to spojrzy oczyma frontmena, nie powinien dziwić jego szczery odruch wyrażony słowami: nie mam nic wspólnego z morderstwem Litwinienki! – bo to jest najprawdziwsza prawda: frontmen nie miał z tym nic wspólnego! Tak jak płaczliwy żal jego odpowiednika w Polsce po wiadomości ze Smoleńska był autentycznie szczery (bo późniejsze „żółwiki” to była już tylko deklaracja wierności): nie miał on nic wspólnego z „katastrofą” – takie cienkie bolki najzwyczajniej nie mają dostępu do planów i struktur realizacyjnych Centrali: mają tylko odpowiednio opowiadać światu o „swoich” działaniach i to się znowu dzieje w kwestii wydarzeń w Salisbury.
Zadziwiające jest – powracając na nasze, polskie podwórko - z jakim zawzięciem toczy w Polsce „dyskusja o bombie” (w kontrze do „tragicznej katastrofy”) i z jakim staraniem NIE PODEJMUJE SIĘ widocznych publicznie wysiłków na rzecz odkrywania tajemnic dukaczewskich: tak np. proces „prawej ręki” naszego frontmena (a nie czasami: Opiekuna? –bo co nam mówi śmierć dyr. Michniewicza, jego podwładnego, tak tajna, że żona „samobójcy” została powiadomiona.. telefonicznie o kremacji ciała męża?) toczy się z oskarżenia… prywatnego!
Nie dziwi zatem, że frontmen Centrali (zapytany przez polskiego dziennikarza stacjonującego od lat w Moskwie – ciekawe, kto go o to pytanie poprosił i kto namówił frontmena, że wybrać akurat jego z kilkuset tam obecnych dziennikarzy?) wysnuł swoje przypuszczenie, że jak bomba, to w Warszawie podłożona: on przecież nie ma zielonego pojęcia, jak to wyglądało - takich rzeczy frontmenom się po prostu nie mówi.
Tymczasem dukaczewscy mają się nie najgorzej, jak można by sądzić z zachowania tego nadprokuratora z Gdańska na wczorajszej Komisji do sprawy Amber Gold…
Komentarze
16-03-2018 [03:07] - Valdi | Link: Ale Graś to chyba opiekun z
Ale Graś to chyba opiekun z BND. Ale kto go tam wie ?