Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Cytaty z Komorowskiego
Wysłane przez Losek w 25-09-2014 [22:34]
Wolność nie jest nam dana. Wyrwaliśmy ją zębami i pazurami. (…) Dwa lata festiwalu solidarnościowego wolności (…) to była nasza siła i motor walki o wolność na przyszłość
- powiedział prezydent.
- W Polsce rozpoczął się wielki ruch wolnościowy, który rozlał się po całej Europie Środkowej i Wschodniej - dodał.
- Nasza wolność to forma zobowiązania w kwestiach wolności także innych - mówił Komorowski. Dlatego - jak podkreślił - Polska "zajmuje pozycję otwartości w NATO i UE".
Ani nikt nam niczego nie dał, ani też niczego nie wyrwaliśmy. Dwa lata Solidarności, kierowanej przez seryjnego wygrywacza w totolotka, wcale nie było żadnym festiwalem wolności, ani też, jak można się przekonać studiując historię Polski po 89 roku, nie dostaliśmy ani wtedy, ani później żadnej siły, ani żadnego motoru. Gdybyśmy mieli siłę, postawilibyśmy twórców stanu wojennego przed sądem, zamiast chować ich z honorami na Powązkach! Gdybyśmy mieli odpowiedni motor, rozliczylibyśmy się z przeszłością dokonując prawdziwej dekomunizacji i lustracji, ujawniając akta bezpieki zamiast dać się powoli ale bezlitośnie, do dnia dzisiejszego szantażować teczkami.
Brutalna prawda jest taka, że nie wywalczyliśmy wcale żadnej wolności, a tylko sprytni zaprzańcy, spod znaku sierpa i młota, widząc, że pali im sie grunt pod nogami, dogadali się z tymi, których najpierw sami postawili na czele opozycji, oddając im pozory władzy. A stało się tak nie dla tego, że w Polsce cokolwiek się zmieniło, a tylko dlatego, że Związek Sowiecki upadł, a Niemcy były podzielone na dwa państwa, czyli dokładnie tak jak w 1918 roku, kiedy to zdobycie ( wtedy realne) wolności, było możliwe nie tylko dzięki Pierwszej Kadrowej, nie tylko dzięki Dmowskiemu, Paderewskiemu, Witosowi, Korfantemu, ale przede wszystkim dzięki temu, że zaborcy byli słabi i skłóceni.
I podobnie jak propaganda w okresie międzywojennym wmawiała Polakom, jacy to są "silni, zwarci i gotowi", tak i teraz mami się nas bredniami o bezpieczeństwie. Tak jak wtedy łudzono społeczeństwo tym, że w razie czego Anglicy przylecą na swoich samolotach, a z Rosją Sowiecką mamy przecież pakt o nieagresji - tak teraz się nam wmawia, że NATO przyjedzie i nas obroni, pomijając milczeniem brak natowskich baz na naszej ziemi i brak solidnych, wojskowych planów na wypadek agresji ze strony Rosji, a już zupełnie zapominając, że jedynym realnym straszakiem jest własna, nowoczesna i sprawna armia. Jak sami się nie obronimy, to nikt nas nie obroni.
Obyśmy, podobnie jak w 1939 roku nie padli ofiarą własnych mrzonek i snów o potędze zwłaszcza, że podobnie jak w przededniu Drugiej Wojny Światowej dwaj nasi wrogowie, i ten ze wschodu, i ten z zachodu rosną w siłę, a nasi "teoretyczni" sojusznicy mają nas dokładnie w tym samym miejscu, w którym mieli nas alianci w 39-tym...
Losek
Komentarze
26-09-2014 [09:00] - NASZ_HENRY | Link: Diagnoza postawiona, czas na
Diagnoza postawiona, czas na leczenie ;-)
26-09-2014 [09:47] - Losek | Link: Pierwszy etap leczenia -
Pierwszy etap leczenia - przyjąć do wiadomości fakt istnienia choroby.
26-09-2014 [10:27] - Marek1taki | Link: Dominuje wyparcie(Polacy nic
Dominuje wyparcie(Polacy nic się nie stało) a w najlepszym razie, "jakoś to będzie" czyli nadzieja na samowyleczenie. Bywa też załamanie, czyli nic się nie da zrobić.
PiS proponuje leczenie paliatywne obiecując wielką poprawę, czyli traktuje nas jak nieuleczalnie chorego, któremu trzeba oszczędzić cierpień, umożliwić funkcjonowanie, i nie trzeba mówić prawdy.
A trzeba się było operować, czyli wyciąć chore póki się nie rozpanoszyło. Teraz trzeba leczenie skojarzone. Wyciąć prawem, dobić wolnym rynkiem i powrotem do wartości łacińskich. Pozdrawiam kolego.
26-09-2014 [17:08] - Losek | Link: Dzięki za komentarz. Dodałbym
Dzięki za komentarz. Dodałbym do niego jeszcze dwie ważne przyczyny. Obojętność i łatwowierność z tej obojętności wynikającą. Skoro w telewizji powiedzieli, że jest dobrze, to na pewno jest dobrze...
Zgadzam się w 100% z tym, że należy wrócić do podstaw cywilizacji łacińskiej, która jak uczy historia się po prostu sprawdziła. Zerwać z bzdurami typu multi -kulti, tolerancja, równość, humanizm, itp., itd.
Pozdrowienia. :-)
27-09-2014 [10:54] - Jabe | Link: Tolerancja jest ważnym
Tolerancja jest ważnym osiągnięciem Zachodu. Pomaga uniknąć zamordyzmu światopoglądowego. To, że dziś wycierają sobie nią gęby różnorodni zamordyści właśnie, nie oznacza, że tolerancja jest zła. Poprostu jest to jeszcze jedno zawłaszczone pojęcie. Trzeba tolerancji bronić.
27-09-2014 [11:49] - Losek | Link: Tolerancja nie jest żadnym
Tolerancja nie jest żadnym osiągnięciem, jest krokiem zdecydowanie samobójczym. Nie tylko nie zapobiega zamordyzmowi światopoglądowemu, ale sprawia, że ludzie wyznający zasady tolerancji, sami podkładają głowę pod topór. Czego ewidentnym i jaskrawym przykładem są właśnie kraje Zachodu, które w imię tolerancji pozwalają muzułmanom zabijać własnych ludzi na ulicach własnych miast.
27-09-2014 [14:05] - Jabe | Link: Zachodem zawładnęła sekta
Zachodem zawładnęła sekta politycznej poprawności. Kto nie postępuje, wypowiada się i myśli, tak jak jest dozwolone, naraża się na różnorakie szykany. Sekta ta posługuje się różnymi słowami – np. „nietolerancją” – jak pałką, tłukąc po głowach ludzi swobodnie myślących. Efektem zastraszenia jest bierność.
Tolerancja nie oznacza aprobaty ani przyzwolenia na zbrodnię.
Słowa mają swoje znaczenia. Jeśli ktoś się nimi kłamliwie posługuje, nie oznacza to, że pojęcia pod tymi słowami się kryjące są złe. Trzeba się przed tym zakłamywaniem bronić, bo nam wynaturzą język, który zredukuje się do emocjonalnego bełkotu.
27-09-2014 [14:41] - Losek | Link: Jasne, poprawność polityczna
Jasne, poprawność polityczna pogarsza sprawę, ale sama tolerancja, to też ślepy zaułek.
Być tolerancyjnym wobec jakiejś mniejszości oznacza, ni mniej ni więcej, tylko wyodrębnienie tej mniejszości z całości. A każde wyodrębnienie mniejszości odbywa się w jednym z dwóch celów. Albo by kogoś uprzywilejować, albo, by kogoś napiętnować. A i to i to, sprzeczne jest z zasadą równego traktowania. Żeby posłużyć się jakimś przykładem, nie ma problemu tolerancji wobec mniejszości leworęcznych. Ponieważ pomimo ewidentnych różnic, jedni z drugimi żyją w zgodzie. Kiedyś, leworęczni byli dyskryminowani, ponieważ kazano im na siłę pisać w szkołach prawymi rękami. Jak zrezygnowano z dyskryminacji, jak ustalono, że każdy ma pisać tą ręką, którą chce, problem się skończył i dziś nie wyodrębnia się grupy leworęcznych z całości społeczeństwa.
Wystarczy równe traktowanie wszystkich wobec ustalonego prawa i nie ma potrzeby wprowadzania pojęć takich jak tolerancja. Tak to wygląda z punktu widzenia zasad współżycia społecznego. Poszczególni ludzi natomiast, powinni bliźnich nie tyle tolerować, co kochać. W imię miłości da się osiągnąć wiele więcej niż w imię tolerancji.
27-09-2014 [15:45] - Jabe | Link: Tolerancja wobec jakiejś
Tolerancja wobec jakiejś podgrupy nie oznacza działania (ani nawet aprobaty). Tolerancja oznacza, że się właśnie toleruje coś (czyjeś działanie) i nie podejmuje akcji, nawet pomimo negatywnego stosunku do czynów tej osoby. Tolerując kogoś nie wyodrębnia się tego kogoś. To ew. działanie mogło by być przejawem nietolerancji, choć nie musiałoby. Przykładem jest owo zabijanie przez muzułmanów. Tu brak działania nie jest przejawem tolerancji.
Zachód swego czasu wypracował granice między tym, co należy tolerować (np. zwykłą ekscentryczność), a tym czego tolerować nie wolno (np. zbrodnia, nawet jeśli ją popełnia swój). Gdzieś to się zagubiło i dziś każda rzekomo uciskana mniejszość ma być bezwarunkowo „tolerowana”. Przyczyn upatrywałbym jednak we wmówieniu w społeczeństwa zbiorowej winy (np. kolonializm, niewolnictwo), a nie w tolerancji.
Ja podejżliwie patrzę na słowo „dyskryminacja”. To ono jest dla mnie niejasne. Tak, czy owak dziś dla wielu to są tylko słowa-pałki.
27-09-2014 [16:12] - Losek | Link: Oczywiście. Tolerancja
Oczywiście. Tolerancja oznacza z definicji brak działania i brak akceptacji. I również z definicji wyłącza pewną grupę ze zwykłych zasad. Tolerujemy coś, co z definicji do nas nie pasuje, z czym się z definicji nie zgadzamy i - normalnie- byśmy się zbuntowali, ale z jakichś powodów tego nie robimy. Wyłączamy pewną grupę z jakichś powodów z części zwykłych, funkcjonujących wśród nas zasad. To jak to nazwać, jak nie wyodrębnianiem pewnej grupy?
27-09-2014 [17:20] - Jabe | Link: Wygląda na to, że
Wygląda na to, że pozostaniemy przy odmiennych zdaniach. Dla mnie tolerancja nie jest przywilejem przyznawanym jakiejś grupie. Nie wymaga nawet definiowania tej grupy (niezręcznie się wyraziłem, pisząc o „podgrupie” – tu chodzi jakieś zachowanie, które może ewentualnie jakąś grupę charakteryzować). Nie jest wyjątkowym ustępstwem. Ona tyczy się usposobienia tolerującego, a nie osoby tolerowanego. Zgadzam się jednak, że jeśli ktoś się decyduje tolerować coś tylko u pewnej grupy, to tę grupę wyróżnia.
27-09-2014 [17:27] - Losek | Link: A ja tylko chcę zagwarantować
A ja tylko chcę zagwarantować sobie prawo do nietolerowania pewnych rzeczy. Chcę móc wybrać: czy chcę, czy nie chcę kogoś lub coś tolerować. I jak uznam, że akurat nie, to nie chcę być piętnowany jako nietolerancyjny.
Pozdrowienia.
27-09-2014 [18:02] - Jabe | Link: Pozwolę sobie tylko dodać, że
Pozwolę sobie tylko dodać, że takie piętnowanie jest dziś najbardziej rozpowszechnionym przejawem nietolerancji właśnie.
Również pozdrawiam i dziękuję za ożywczą dyskusję.