Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Navigare…
Wysłane przez tipsi w 16-06-2014 [00:12]
Wraz z kolejną aferą podsłuchową eksplodowały dziesiątki teorii objaśniających. Niektóre szczere, inne obłudne, żadna prawdy nie obejmuje. Jak paru ślepców macających słonia. Moim zdaniem, taśmy te, poza wszystkim innym, pokazały, że nie ma nad Polską jednego guru, demiurga pociągającego za sznurki marionetek. Ani nawet dwóch czy trzech rywalizujących między sobą. Są liczne ośrodki wpływu, zewnętrzne i wewnętrzne, kontrolujące pewne obszary rzeczywistości i wyszarpujące sobie elementy władzy i benefity jak pingwiny kamienie na lęgowisku. Tworzą mniej czy bardziej trwałe mniej czy bardziej doraźne koalicje, koterie i sitwy, a w sprawach bardziej ogólnych czy długofalowych widoczne na dostępnej naszemu oglądowi powierzchni jako lepiej zdefiniowane stronnictwa, „rodziny” czy frakcje.
Jednym słowem — magma. Berlin, Moskwa, Waszyngton, Londyn usiłują, czasem systemowo, jak Moskwa, czasem doraźnie i zadaniowo, jak Waszyngton, podporządkować sobie grupy gangów albo zatrudnić je do wypełnienia określonych zadań w zamian za jakieś korzyści. I tak się to kłębi, że tylko w najogólniejszych zarysach trzyma się utartych gazetowych schematów, i my się ich trzymamy, bo nasze mózgi muszą poruszać się w przestrzeni zdefiniowanych wzorców. I o ile w określonych konkretnych zagadnieniach, przekrojach rzeczywistości, dają się określić pewne schematy z grubsza modelujące faktyczny stan rzeczy i z grubsza pozwalające przewidzieć konsekwencje zdarzeń, to nikt nie jest w stanie wymodelować sobie całego tego wielowymiarowego obrazu na raz, a tylko taki model pozwalałby cokolwiek naprawdę wyjaśnić i skutecznie przewidywać przyszłość.
Zbyt to złożone, zbyt jednoczesne, za mało wiemy o prawidłach i mechanizmach. To tak, jak z próbami przewidzenia pogody — da się na krótką metę, choć często zaskakują nas nagłe „zwroty akcji”, ale na dłuższy termin nie ma co liczyć — matematyka zabrania. Zwłaszcza, że sfera polityczna nie jest izolowana od gospodarczej i finansowej, z ich licznymi powiązaniami z układami sąsiednimi i całkiem odległymi, od sfery społecznej i demograficznej, od pogody przecież i klimatu jak najbardziej także.
Dodatkowo nakłada się skomplikowane oddziaływanie z podobnymi naszemu układami sąsiednimi, więc w efekcie postrzegamy tylko chaos układający się w skomplikowane i tajemnicze mandale niejasnych wzorców i zawirowań i tyle z tego wiemy, że ładne one albo nieładne. Mimo to nie można opuszczać rąk i rezygnować, trzeba robić swoje, bo przecież „necesse est” i pamięta się tylko tych, którzy nie ulękli się chaosu oceanu lecz mimo strachu i obezwładniającego poczucia beznadziei pokonali go na swych łupinkach prawdy. Albo arogancji. Albo nieświadomości, że się nie da. Stąd morał — wyrwać ręce spod dupy i za wiosła, proszę państwa!
Komentarze
16-06-2014 [08:19] - NASZ_HENRY | Link: W chaosie nie tylko nic nie
W chaosie nie tylko nic nie można znaleźć ale i nic nie można zgubić ;-)