W hołdzie Powstańcom Warszawskim!

   Wróciliśmy przed chwilą z dziećmi, z projekcji filmu Powstanie Warszawskie. Film robi wstrząsające wrażenie. Pomimo tego, że większość z ujęć znałem, widziałem je już wcześniej i to nie raz, pokazane w takiej sekwencji, pokolorowane, udźwiękowione, mają zupełnie nową wartość. Momentami trudno uwierzyć, że to wyłącznie dokumentalne ujęcia. Jak sobie człowiek uświadomi, że martwi ludzie na ekranie, ginący powstańcy, to nie aktorzy, ale prawdziwi dzielni ludzie, nie filmowi, nie udawani, tylko najprawdziwsi bohaterowie, to trudno nie ulec wzruszeniu. Prawdziwa krew, prawdziwy dym i ogień, prawdziwe cierpienie, prawdziwa śmierć...
 
   Zwraca uwagę staranne udźwiękowienie filmu, dubbigowane głosy zgadzają się z tym co widać na ekranie, co da się odczytać z ruchu warg. Słychać również głosy ludzi w tle, oraz inne odgłosy, strzały, huk bomb, syk ognia, domy walące się w gruzy. Kiedyś niemi, a teraz udźwiękowieni bohaterowie filmu mówią kilkukrotnie, że już niedługo wszystko się skończy, że wszystko będzie normalnie, że jeszcze będą jeść czekoladę, o której wtedy mogli tylko pomarzyć. Nic nie było normalnie. Jeden terror, zamieniony został na drugi! Po jednych, przyszli drudzy agresorzy. Ci drudzy nie byli lepsi od tych pierwszych, w czasie gdy Warszawa wykrwawiała się na śmierć, nasi "wyzwoliciele", nasi "sojusznicy" czekali cierpliwie za rzeką. Może nawet byli gorsi, bo ustroili się w piórka przyjaciół i do dziś dnia znajdą się tacy, którzy twierdzą, że armia czerwona przyniosła nam wolność! Pieprzą, że oczywiście, była później niewola, ale jednak jakby nie oni, to...
 
   Zwróciłem uwagę na kilka scen ze szpitali polowych. Potrafię sobie - choć z trudnością - wyobrazić w jakich warunkach pracował tam personel, jak cierpieć musieli ranni pacjenci, w związku z niewątpliwie minimalnymi zasobami leków przeciwbólowych, materiałów opatrunkowych, wobec braku antybiotyków. Czytałem gdzieś, że w czasie wojny, w związku z brakiem gipsu, w jednym z warszawskich szpitali ktoś wpadł na pomysł i do unieruchamiania złamań używano mieszanki gipsu i cementu. Wydawało się to podobno niezłym pomysłem, dopóki pierwszego takiego cementowego opatrunku nie trzeba było zdjąć...
 
   Poprosiłem moje dzieci, żeby - wbrew obecnym kiepskim zwyczajom - nie kupowały nic do jedzenia. Przez szacunek dla śmierci i cierpienia, bohaterstwa i poświęcenia tych ludzi, nie powinno się w trakcie seansu jeść. To jakby jeść na mszy za poległych. Muszę powiedzieć, że na seansie nie było wielu widzów, ale nikt w kinie nic nie jadł.
 
   Drodzy Czytelnicy! Bierzcie swoje dzieci i/lub wnuki i zabierajcie je do kin, na lekcję historii. Film oznaczony jest jako niewskazany dla młodzieży poniżej dwunastu lat i to oznaczenia jest moim zdaniem słuszne. Nauczyciele! Organizujcie wyjścia klas do kin. Pokazujcie młodzieży jak to było. Jakich mieliśmy dzielnych przodków.
 
  Może dzięki takim filmom więcej ludzi zrozumie, że jeżeli nie chcemy by to się powtórzyło, jeśli nie chcemy, by nasi potomkowie znów musieli iść w dym i ogień, z granatami zrobionymi z gwoździ przeciw czołgom, konieczna jest świadomość historii, świadomość tożsamości, świadomość polskości. Na tej podstawie dopiero możemy zbudować silne i niepodległe państwo. Silną i niepodległą Polskę.
 
” Niepodległość to nie tylko stan prawny i faktyczny, odnoszący się do Państwa i Narodu. To także realny kształt tego Narodu, jego świadomości. To wszystko, co trwanie państwa legitymizuje, co kontynuuje jego moralną jakość, ale także to, a jest to ważne szczególnie w dzisiejszym świecie - co o Narodzie i Państwie wiedzą inni - czyli mówiąc najkrócej, jak Polaków i ich historię odbierają inne narody. "
 
                                                                                                           śp. Prezydent Lech Kaczyński
 
 
 
CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM!