Sikorski poucza emigrantów

Coroczna informacja na temat głównych kierunków polskiej polityki zagranicznej, przedstawiona dziś w Sejmie przez Radosława Sikorskiego, do wyjątkowo ciekawych i zaskakujących nie należała. Wystąpienie ministra okazało się nudne, przewidywalne, pełne wyjątkowo mało konkretnych banałów i stwierdzeń. Dość powiedzieć, że w komentarzach dominuje seria kiepskich dowcipów (tak, tak - widać jedyne, co nam zostało w Polsce, to żarty): Waszczykowskiego z PiS-u o pizzy, Tuska o nieobecnym na debacie Kaczyńskim w Pułtusku czy Palikota o transferze Kamińskiego. Faktycznie, nie ma to jak koncentracja na tym, co istotne.

Najważniejsza niewątpliwie w dniu dzisiejszym kwestia polityki wschodniej oraz rosyjskiej agresji w regionie, ukraińskiego kryzysu zostały potraktowane dokładnie wg schematu, który rząd Donalda Tuska wciska nam od samego jego początku. Wybaczcie uproszczenie (naprawdę starałem się dokładnie wczytać w słowa bohatera dnia i laureata przyszłej Pokojowej Nagrody Nobla), ale wszystko sprowadza się do jednego - nasza reakcja była świetna (niczym nas nie zaskoczono, sic!), z Rosją trzeba konkretnie, ale tupać nóżką nie wolno, zaniepokojenie trzeba wyrażać - z zachowaniem zdrowego rozsądku. Ewentualnie zjednoczyć Europę, w której znaczymy przecież coraz więcej. Czyli schować się w kącie i czekać, co niegrzeczny Putin zrobi, z jednoczesnym, dzielnym popiskiwaniem: help, hilfe, ayudar, aider, SOS...

Fundamentem naszej wolności jest niepodległa Ukraina, która padła ofiarą dziwnej wojny, rosyjskiej agresji. Pomagamy, ślemy pieniążki (ukraińskim przedsiębiorcom). Żeby nie było tak kolorowo, udało się ministrowi także upomnieć o swoje, grożąc (?) wyjątkowo cicho naszemu wschodniemu braciszkowi - znieście restrykcje wobec polskich produktów spożywczych, bo inaczej... no właśnie, co?

Wspominanie Giedroycia oraz próba uwierzytelnienia prowadzonej polityki "łapania kilku srok za ogon" (silna pozycja w regionie z jednoczesnym poprawianiem relacji z Rosją) w obliczu dzisiejszej sytuacji brzmi wyjątkowo groteskowo, a nawet ta udawana aktywność nie oszuka nikogo - bierność, strach, tchórzostwo, nigdy i nikomu nie przyniosły niczego dobrego. Zwłaszcza, że 40-milionowemu państwu raczej trudno schować się w kącie, może nikt nie zauważy.

Nasza obecność w UE to pasmo nieustających sukcesów (brakowało tylko, żeby puścić już słynny, drogi filmik reklamowy, a premier zaśpiewał w tle przebój Beatlesów), które trzeba konsumować związkiem jeszcze bliższym, finansowym (może euro w końcu?). Kwestie energetyczne także nasi politycy dzielni zauważają, trzeba szukać ścieżek dywersyfikacji, zabezpieczać dostawy, kto wie, może Świnoujście stanie się najważniejszym portem w Europie...

Mógłbym krótko podsumować, że całe wystąpienie Sikorskiego napisał jakiś całkiem zdolny, ale pozbawiony polotu i wizji maturzysta, który w temacie rozprawki dostał: oceń przez pryzmat sukcesów i ewentualnych zagrożeń ostatni rok w polskiej polityce zagranicznej. Dodam tylko, że maturzysta wyjątkowo mocno liczący na posadę asystenta i współpracę z młodzieżową i popularną jak zawsze Platformą. Nudy, zgrabne omijanie istoty problemu, cukrowanie... samemu sobie. Zero pokory, arogancja, brak perspektyw, realnych (!) planów. Słusznie w niezbyt porywającym komentarzu konkludował Waszczykowski - megalomania.

Skończyłbym na tym, gdyby nie perełka, która się ministrowi spraw zagranicznych wyrwała, zapewne całkiem nieprzypadkowo. Emigracja i demografia. Lekiem na demograficzne problemy kraju ma być już nie desperacka walka o powrót milionów emigrantów, lecz... naturalizacja wielu nowych, mniej oczekujących, pokorniejszych, milszych - ze wschodu. Oni docenią pracę za 5 zł/godzinę, całkiem niezłą służbę zdrowia, fajne drogi, prawda? My owszem, chcemy, aby emigranci wrócili, ale najpierw muszą zrozumieć, czym jest polska racja stanu.

Tak kochani, nie przesłyszeliście się. Ten sam człowiek, który pośrednio odpowiada za smoleńskie śledztwo, fiasko porozumienia ukraińskiego, własnym nazwiskiem firmuje poczynania rządu polskiego, który kraj doprowadził na skraj nieudolności, arogancji, brak międzynarodowego szacunku, poucza miliony tych, którym nie zapewniono minimalnych warunków przyzwoitości w ojczystym państwie, czym jest racja stanu. Poucza tych, którzy często tęskniąc, marząc, ciężką pracą ratują raz za razem polską gospodarkę (tym samym władzę) miliardami euro samych pieniężnych transferów? Nie wspominam nawet o tych, co zarabiają na polski start, mieszkanie, firmę, przyjeżdżając na święta pompują w usługi więcej, niż za czasów, gdy w polskim piekiełku żyli tylko z dnia na dzień...

Nie czas i miejsce na rozmowę o emigracji (cienie i blaski, kategorie emigrantów, nie gloryfikuję, nie potępiam), ale sugerowanie rzeszy rodaków, iż niech się lepiej uczą grzecznie, czym jest racja stanu, a i opinię dobrą szerzą o narodzie tam daleko... Głosują, biorą aktywny udział w lokalnym życiu politycznym, społecznym... Kreują dobry wizerunek Polski na świecie... No cóż, delikatnie rzecz ujmując, moim zdaniem, Radosław Sikorski przebił dziś samego siebie. To nie tylko szczyt bezczelności, by pouczał mnie ktoś, kto nie zrobił nic (wręcz przeciwnie), by przekonać mnie do powrotu, dać szansę na godne życie dla mojej rodziny. Ten który raz za razem sprawia, że utwierdzam się w przekonaniu, iż szanse na powrót mam minimalne, na nic miłość, tęsknota, z taką mentalnością, z takimi rządzącymi, jak?

Ten sam człowiek daje wskazówki, radzi jak mam się zachowywać i działać w nowej rzeczywistości, ba, ma oczekiwania, żądania! No cóż, skończył się jak widać czas "Polaków wracających z emigracji", sezon na "nie wracają, bo nie rozumieją" uważam za otwarty. Żenujące.

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika xena2012

08-05-2014 [19:54] - xena2012 | Link:

czy naprawdę Pan jako bloger i obserwator polskiej sceny politycznej kiedykolwiek liczył na merytoryczne wystąpienia Sikorskiego ? I czy kiedykolwiek miał Pan okazję ujrzeć działania Sikorskiego godne męża stanu ? Niestety nie,nawet szukanie ze świecą by nie pomogło.Sikorskiego wszyscy znamy głównie z chamskich wypowiedzi pod adresem Lecha Kaczyńskiego( wyliczanka dni do końca prezydentury),wytykanie jego bratu braku konta i prawa jazdy; Przekonywanie Polaków do swojego życiowego credo:pływanie a raczej bierne dryfowanie w głównym nurcie polityki europejskiej i wasalne podporządkowywanie się każdemu to cel jego polityki zagranicznej.

Obrazek użytkownika PS

08-05-2014 [20:56] - PS | Link:

Podobno pouczał sąsiadów, w tym Rosję, że Polska to najlepsza kraj jaka mogą sobie wymarzyć - Amb. Rosji wyszedł.

Ale chyba nie dostał dreszczy jak leming jakiś?