Ważne zebranie krakowskiego AKO

W TVN24 aż się grzeją łącza od ciągłych napadów na pisowską reformę edukacji, a koronnym argumentem opozycji jest pragnienie, żeby było tak, jak było, więc postanowiłem Państwu przypomnieć, kiedy, gdzie i dlaczego zrodził się pomysł bezwzględnej konieczności jak najrychlejszego przeprowadzenie reformy polskiego szkolnictwa.

Otóż, w kwietniu 2014 byłem na zorganizowanym przez krakowski Akademicki Klub Obywatelski (AKO) im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego wielogodzinnym spotkaniu z czterema dyrektorkami renomowanych krakowskich szkół: podstawowej, gimnazjalnej, licealnej i szkoły dla dzieci niepełnosprawnych. I choć twarda ze mnie sztuka, byłem pod takim wrażeniem tego, co usłyszałem, iż po powrocie do domu długo nie mogłem zasnąć. Nie będę relacjonował szczegółowo tego spotkania by nie rozwlekać notki i ograniczę się tylko do problemów systemowych.

Gdy patrzyłem na zdesperowane nauczycielki relacjonujące, co się dzieje w polskich szkołach skojarzyło mi się to bez mała z czasem niszczenia polskiej szkoły w okresie okresu rozbiorów, gdyż to, co te kobiety i matki zarazem mówiły było wołającą o pomstę do nieba skargą na głuchą na ich apele butną władzę Platformy Obywatelskiej, która nie chciała słyszeć o kształceniu polskich dzieci w imię takich odwiecznych wartości jak: rzetelna wiedza, wiara, patriotyzm i dobro Ojczyzny. Wszystkie panie stwierdziły zgodnie, że wprowadzany odgórnie przez rząd Platformy program nauczania prowadzi w linii prostej do niedokształcenia i dehumanizacji młodzieży szkolnej, począwszy od nauczania przedszkolnego, poprzez szkołę podstawową, gimnazjum, na liceum kończąc.

Panie dyrektorki wyjaśniły nam już wówczas, że problem polega między innymi na tym, że system nauczania szkolnego podzielono na kompletnie niespójne ze sobą trzechletnie fazy, a każdą z tych faz ministerstwo rozlicza nie z tego, co szkoła rzeczywiście nauczyła, lecz z suchych danych statystycznych w głównej mierze opartych na wynikach testów końcowych. W efekcie każda ze wspomnianych faz wyglądała od czasu wprowadzenia gimnazjów tak samo, czyli pierwszy rok nauczania pedagodzy musieli poświęcić na rozpoznanie indywidualnych możliwości uczniów, w drugim roku mogli zacząć realizowanie przewidzianego na trzy lata programu, zaś trzeci rok byli zmuszenie poświęcać na ćwiczenie z uczniami umiejętności rozwiązywania testów końcowych. Tak, więc w trakcie każdej z takich trzechletnich faz na rzeczywistą naukę przedmiotu nauczyciele mieli de facto jeden rok, co skutkowało tym, że w kilkunastoletnim cyklu nauczania kończącym się maturą, na rzeczywistą naukę przedmiotu nauczyciele mogli poświęcić de facto cztery lata!!! Powtarzam. Cztery lata efektywnej nauki i co najmniej tyle samo lat kompletnie straconych!!!

Tyle panie powiedziały panie dyrektorki, a teraz napiszę, co ja o tym wszystkim sądzę.

Moim zdaniem to nie jest tylko chwilowa zapaść polskiego szkolnictwa. Przecież ci, którzy taki program nauczania opracowywali, a także ci, którzy go zatwierdzali na szczeblu ministerialno rządowym kwalifikują się pod osąd trybunału stanu. To była bezmyślna, a może rozmyślna (???) „zbrodnia” dokonywana na kształtującej się w wieku szkolnym tkance intelektualnej narodu polskiego.

Dlaczego?

Bo w starym systemie nauczania każda ze wspomnianych wyżej faz była zwieńczona obligatoryjnym testem końcowym. Sęk jednak w tym, że taki test było tym łatwiej zaliczyć im mniej uczeń myślał. W tej sytuacji nauczyciele chcąc się wykazać wymaganymi od nich dobrymi wynikami testowymi zamiast uczyć dzieci umiejętności samodzielnego myślenia zmuszani byli do oduczania swoich podopiecznych owej umiejętności. O aspektach etyczno wychowawczych nawet nie wspominam. I powiem bez ogródek, iż efektem tego stanu rzeczy była masowa produkcja przez polskie szkoły „biomasy” ograniczonych „jamochłonów” o poziomie intelektualnym zbliżającym się niebezpiecznie do granicy debilnego absolutu, vide uczelnie, które od dawna alarmowały, że narybek przychodzący na studia był nie tylko niedouczony, ale kompletnie niezdolny do myślenia, nie potrafił sklecić poprawnie zdania złożonego bez utraty wątku, sformułować własnych myśli, przeprowadzić najprostszego logicznego wywodu i tak dalej. A tak na dobrą sprawę jednym, co taki delikwent rzeczywiście umiał, to rozwiązywać testy na poziomie: stolicą Polski jest: A. Warszawa, B. Białystok, C. Krościenko nad Dunajcem.

Ale panie dyrektorki odsłoniły jeszcze gorszą prawdę. Okazało się, bowiem, że programy szkolne były przez całe lata opracowywane bez żadnej konsultacji z nauczycielami przez profesorów wyższych uczelni, którzy byli głusi na sugestie i apele doświadczonych i oddanych swemu posłannictwu nauczycieli, bo mości panowie akademicka „elita” i tak zawsze wiedziała lepiej.  
Na końcu spotkania padło pytanie jak zaradzić temu, co się dzieje z polską szkołą?

Otóż moim zdaniem ma rację pan profesor Andrzej Nowak z Wydziału Historycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego pisząc we wstępie do książki „Od Polski do post-polityki”, że, cytuję: „Martwi się o to, co się stało z demokracją, z Rzeczypospolitą, z Europą Wschodnią, z Europą. Co dzieje się z rzeczywistością w magmie płynącego z posłusznych (komu?) mediów przekazu „pi-ar”..., że następuje narastające poczucie rozpadu wspólnoty, którą stworzyły poprzednie pokolenia Polaków..., że należy rozważyć możliwość końca naszej historii”..., koniec cytatu.

A więc, co należy robić w obliczu intelektualnej degradacji narodu polskiego?

Według mnie warunkiem sine qua non ku naprawie polskiej szkoły jest odsunięcie od wpływu na szkolne programy profesorów uniwersyteckich niemających bladego pojęcie o specyfice nauczania szkolnego i pozostawienie spraw programowych w gestii doświadczonych i oddanych zawodowi nauczycieli szkolnych, którzy są rzeczywiście kompetentni w tej materii. I zapewniam Państwa, że jestem świadom tego, co mówię, bo przepracowałem trzydzieści siedem lat na uczelni i znam środowisko akademickie na wylot. Wiem także, że znakomita większość nauczycieli akademickich dawno już zapomniała o sprawach dydaktycznych.  Mam na myśli szczególnie profesorów-celebrytów, bo to takich właśnie za rządów Platformy ministerstwo edukacji zatrudniało masowo „na fuchę” do opracowywania programów szkolnych. A dla celebrytów z tytułami profesora już sami studenci są zakałą, a co dopiero jacyś tam uczniowie. Owi profesorowie-celebryci „pracowali” i nadal zresztą pracują na kilku cząstkowych etatach na różnych uczelniach, pełniąc jednocześnie funkcje „honorowe” w trudnych do policzenia „naukowych” komisjach, komitetach, wydawnictwach, asocjacjach, towarzystwach i stowarzyszeniach, plus namiętne łażenie po radiowych i telewizyjnych studiach mainstreamowych, a opracowywanie szkolnych programów nauczania było dla nich tylko jeszcze jedną intratną „fuchą”, którą można było szybko i po łebkach odwalić, bo odpowiedzialności za to nie ponosili praktycznie żadnej.

I dlatego właśnie owi profesorscy celebryci tak jazgoczą w tefałenie przeciw pisowskiej reformie szkolnictwa. Na szczęście są też profesorowie, którym leży na sercu jakość polskiego szkolnictwa jak młody technokrata i bynajmniej nie pisowiec prof. Andrzej Jajszczyk z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, który w Gazecie Wyborczej pisał, cytuję:  

Profesorowie-celebryci wypowiadają się często i chętnie na wiele tematów, ale brak im rygoru intelektualnego, by trafnie wskazywać zagrożenia i jednocześnie praktycznie się im przeciwstawiać. Swobodnie poruszają się po modnych tematach, mając o nich nikłe pojęcie. Zamiast pracowicie studiować źródła i stawić śmiałe hipotezy, konfrontując je z najtęższymi umysłami świata, swoje kariery budują na publikowaniu felietonów bądź pisaniu po polsku książek, które mało kto czyta. Są skrajnymi indywidualistami, rzadko potrafią działać razem czy sensownie się odnosić do głębszych prac swoich koleżanek i kolegów.
Są jednak chwile, gdy humanistyczne środowisko przemawia jednym głosem – wtedy, gdy czuje zagrożenie utraty dochodów czy przywilejów. Tak było ostatnio, gdy podniesiono wielki krzyk w obronie kształcenia na kierunku filozofia. Nie przypominam sobie, by ci sami ludzie kiedykolwiek upomnieli się o jakość nauczania studentów czy przeciwstawili masowemu przyjmowaniu na uczelnie kogo tylko popadnie („Polski inteligent tęskni za utopią”, Magazyn Świąteczny Gazety Wyborczej, 15-16 lutego 2014r.), koniec cytatu. 

Dlatego między innymi uważam, że mądrze przeprowadzona, szybka i gruntowna reforma polskiego szkolnictwa dokonana na bazie doświadczenia kadry nauczycielskiej, a nie zdemoralizowanej "elity" uniwersyteckiej, jest bez większej przesady dziejową koniecznością.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, członek grupy inicjatywnej krakowskiego oddziału Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego) 

Czytaj także:

Krakowski Akademicki Klub Obywatelski (AKO) im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiegovide: http://www.polskasocjologia.pl/akokrakow.html 

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika xena2012

04-04-2017 [22:40] - xena2012 | Link:

O prof.Jajszczyku :,,bynajmniej nie pisowiec''.To pisowiec zabrzmiało niczym obelga.

Obrazek użytkownika HenrykHenry

05-04-2017 [13:02] - HenrykHenry | Link:

Aktywność tego "szacownego" grona kończy się na 2014 roku , wcześniej też zresztą cienko było  . Wystarczy im latający "becwal" po Krakowie z kwiatkami ... 

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

05-04-2017 [17:35] - Krzysztof Pasie... | Link:

@All
Jeśli ktoś z Państwa jest zainteresowany merytoryczną dyskusją nad przekazem niniejszej notki, to serdecznie zapraszam na Salon24 - vide: http://salonowcy.salon24.pl/76...

Pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika HenrykHenry

05-04-2017 [18:02] - HenrykHenry | Link:

Merytoryczna dyskusja "made in pasierbiewicz" ...

echo24
@Pollux

Zz chwilę usunę Pański komentarz i zablokuję Pana. A to dlatego, że przestrzegałem, iż tak będę postępował z komentatorami operującymi wulgaryzmami.

bez pozdrowień
 

Obrazek użytkownika Tarantoga

06-04-2017 [07:34] - Tarantoga (niezweryfikowany) | Link:

Zaglądnąłem na S 24..:-))))
Tam może zbanować,usunąć...jakby miał możliwość,to by strzelił w tył głowy...