Ile znaczy słowo Prezydenta z 2% poparciem?

Wy macie swoje zasady, my mamy fundusze – miał powiedzieć prezydent Francji po wyborze Donalda Tuska. Nie pierwszy to raz, kiedy to politycy znad Sekwany pouczają Polaków. Wcześniej Jacques Chirac na wieść, że Polska dołączyła do grupy państw popierających wojnę w Iraku oświadczył: „Stracili okazję, by siedzieć cicho”. Niektórzy z zachodnich polityków groźnie pomrukują, jeszcze nieoficjalnie, ale dają wyraźnie do zrozumienia, że albo będziemy siedzieć jak mysz pod miotłą, albo przykręcą nam kurek z pieniędzmi. Tak właśnie wygląda Unia Europejska, Unia jednej prędkości? Wolne żarty! Już od dawna mamy do czynienia z Unią wielu prędkości, z tą różnicą, że wcześniej rząd polski potulnie milczał, a teraz – o dziwo - nie chce. Szoku poznawczego doznają stolice zachodnie, które przyzwyczaiły się do niemej Warszawy, a teraz ze zdziwieniem zauważają, iż Polacy nie gęsi i (swój) język mają. Niezmiernie sytuacja musi irytować opozycję totalną, która naznaczona jest syndromem klamki: Nie ważne czyją pocałować, ważne byleby obcą. Naprawdę wierzę, że oni tej sytuacji nie są w stanie – jak mówi młodzież – ogarnąć. Jak można mieć własne zdanie? Niepojęte.
To, co się dzieje wokół wyboru Donalda Tuska jest kolejnym dowodem, bo przecież nie pierwszym i nie najważniejszym, że Unia wymaga głębokiej reformy. Brak zmian doprowadzi do rozpadu UE. Otóż chcę powiedzieć, że to właśnie euroentuzjaści są pierwszymi grabarzami UE.  I na nic zadadzą się pohukiwania, że PiS chce wyprowadzić Polskę z UE. Nie chce i nigdzie nie znajdziecie, prócz własnych rojeń, żadnej wypowiedzi potwierdzającej tę irracjonalną tezę. Owszem, będziemy bronić naszego interesu, nawet wbrew oczekiwaniom wielkich tego świata, ale pomiędzy obroną interesów, a Polexitem są lata świetlne. Wiem – jak pisałam wcześniej – nie rozumiecie tego! Wam lokajstwo myli się z „głęboką myślą polityczną”. Błąd. Kelner jest (nie obrażając kelnerów) od podawania do stołu, a nie do siedzenia przy nim. W właśnie Francois Hollande nam to powiedział. My to zrozumieliśmy, a wy nadal będziecie krzyczeli „Donald Tusk”. I taka jest właśnie różnica między nami. 
Dorota Arciszewska-Mielewczyk
Poseł na Sejm RP