Wszystkiemu winne są drzewa

Trzy dziewczyny i czterech chłopców. Kolejny tragiczny wypadek na polskich drogach, nastolatkowie (dzieci) w wieku od 13-17 lat spotkali się na nocnej imprezie, ognisku, w ramach rozrywki postanowili wypróbować swe motoryzacyjne zdolności, podprowadzonym od jednego z rodziców samochodem na niebezpiecznym zakręcie wpadli na przydrożne drzewo. Samochodem jechało 9 osób, wspomniana siódemka nie żyje. Kierujący pojazdem przeżył, z racji młodego wieku oraz doskonałości polskiego prawa, nie będzie względem niego prokuratorskiego śledztwa.

Wydarzenie, które miało miejsce w Klamrach k. Chełmna po raz kolejny rozpętały ożywioną dyskusję o winie, odpowiedzialności, polskich kierowcach. Doszły elementy nowe, obok pijaństwa pojawiają się kwestie bezstresowego wychowania czy... roślinności.

Tak, moi drodzy, to nie żart. Według znanego polskiego kierowcy rajdowego Krzysztofa Hołowczyca oraz polityka rządzącej Platformy, winne są drzewa (kwintesencja polityki tej partii swoją drogą). Wtórują mu wybrani internauci, przecież nie są one nikomu potrzebne, to już nie czasy furmanek, drzewa by tam nie było, to wjechałby w pole itp. Brakuje tylko, żeby odnaleźć sprawdzę zasadzenia winnego badyla i oskarżyć o nieumyślne spowodowanie śmierci.

Pisałem o tym przy okazji tragedii w Kamieniu Pomorskim (http://naszeblogi.pl/43294-ludzka-tragedia-igrzyska-populizmu), powtórzę tutaj raz jeszcze: wszechobecny pośpiech, brawura, przekraczanie przepisów (głupie są przecież, prawda?). Jadę zgodnie z przepisami i już czuję za sobą oddech oburzenia. Zawalidroga i pacan jestem. Traktowanie pieszych? Najgorsze, co się może zdarzyć, to jak się trafi jeden grzeczny kierowca, co mnie chce na przejściu przepuścić - śmierć na miejscu, gdy zza jego pleców szykuje się do startu trzech Kubiców i Wojciechowska. 

Do tego dorzućmy pobłażanie wobec pijanych i nieodpowiedzialnych (uczestnicy wypadku w Klamrach po drodze chcieli zabrać kolegę, ten racjonalnie odmówił, żeby komuś zgłosić nie przyszło do głowy), bezstresowe wychowanie oraz pobłażliwość prawa i mamy obraz całości. Możecie wyciąć wszystkie drzewa w Polsce, zasypać wszystkie rzeki, rowy, naprawić fatalne drogi - nic się zmieni. Problem leży głębiej, marketingowe sztuczki rządzących i chwilowe awantury niczego nie zmienią, niestety. 

Zapyta się ktoś, a istnieje rozwiązanie doraźne, coś, co choć częściowo poprawiłoby sytuację na polskich drogach? Moim zdaniem tak. Zastosowanie angielskiego wzorca ubezpieczeń kierowców. Przypisanie kierowcy do samochodu, nie ma bezkarnego pożyczania aut od rodziców. Cena ubezpieczenia zależna od wieku, płci, miejsca zamieszkania, szeregu innych czynników. W UK niejednokrotnie cena ubezpieczenia dla młodego kierowcy jest tak groteskowo wysoka, że wielu z nich po prostu na nią nie stać.

A jak w końcu zarobi/wybłaga najbliższych, to dobrze wie, że najmniejsze wykroczenie drogowe z jego strony sprawi, że o następnym roku jeżdżenia autem może sobie pomarzyć nim skończy trzydziestkę, ewentualnie wygra w totka. Malutki mandacik za przekroczenie prędkości, następny rok często tysiąc funtów drożej. Uwierzcie, działa.

Nie było nas, był las... Możemy szukać tematów zastępczych, usprawiedliwień. Drzewa, drogi, inni kierowcy, złe przepisy. To wszystko na nic, jeśli nie zostaną podjęte realne, skuteczne kroki poparte refleksją całego społeczeństwa. Rozmarzyłem się, prawda?

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika alchymista

14-04-2014 [16:15] - alchymista | Link:

Drzewa z lasu Fangorn napadły biednego Sarumanka... ;-)
Albo jeszcze inaczej: agresywne, pijane drzewa zaatakowały spokojnego kierowcę.
Skąd my to znamy.... W okolicach Pruchnika w rzeszowskiem wycięli całą piękną aleje, bo ciężarówka pełna pijaków wpadła na drzewo. Dawno to było, ale ciągle jest to samo....

Nie mamy szacunku do drzew. Chłop żywemu nie przepuści.

Obrazek użytkownika mada

14-04-2014 [23:05] - mada | Link:

Głupek z Rymanowa też kazał wyciąć kilkukilometrową aleję. Teraz wygląda to jak po najeździe Mongołów.

Obrazek użytkownika Ptr

14-04-2014 [16:46] - Ptr | Link:

Niestety Hołowczyc miał rację, przynajmniej częściowo. Samochody z różnych powodów będą wypadać z tras, a stare drzewa rosnące na poboczu będą pozbawiały pechowców i szaleńców życia. Ale powiedziałbym ,że częściej pechowców niż szaleńców, bo przyjemność jazdy tymi drogami jest wątpliwa nawet dla doświadczonych kierowców.
Są w Polsce ludzie ,którzy widzą w drzewach przydrożnych wielkie piękno, tylko sami mało takimi drogami jeżdżą.

Obrazek użytkownika Marcin Tomala

14-04-2014 [19:52] - Marcin Tomala | Link:

To należy także wyburzyć domy, które stoją za blisko ulic, zasypać rowy, postawić specjalne bariery. A kierowcy będą jeździć jeszcze szybciej, bo przecież można. Rozsądku ścinaniem drzew nie nauczysz, niestety.

 

Obrazek użytkownika Ptr

14-04-2014 [20:32] - Ptr | Link:

Dokładnie. Zero przeszkód jak najszerzej od jak najszerszego pasa ruchu. Ograniczenia prędkości dostosowane do standardu trasy. Nie jesteśmy małym górskim kraikiem, gdzie jeździ się dróżkami 30/h. Niemcy robią to z głową , my mamy swoje głowy , nie musimy naśladować Niemców, po prostu trzeba myśleć i liczyć. Podobnie dziwię się ,że drzewa niszczące liniie energetyczne są usuwane corocznie w trudnych warunkach dopiero, gdy zwalą się pod ciężarem śniegu. Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika jasimalgosia

14-04-2014 [19:27] - jasimalgosia | Link:

tacy kierowcy co wypadaja z drogi powinni jezdzic rowerem albo pociagiem.

Obrazek użytkownika krzych311

14-04-2014 [23:11] - krzych311 | Link:

Podstawowym problemem było to, że prowadzący samochód właściwie nie był kierowcą, za to był pijany. Żadne ubezpieczenie nie obejmie takiego mordercy. Pisze Pan "Przypisanie kierowcy do samochodu, nie ma bezkarnego pożyczania aut od rodziców". Nie mogę się zgodzć choć w małym stopniu. Moi rodzice jeździli samochodem na zmianę, ja po ukończeniu 16 lat jako 3. kierowca. Samochód to było oczko w głowie ojca, nie mogłem go zarysować, nie mówiąc już o jeździe "na gazie". Moje dzieci zrobiły prawo jazdy i też zaczęły jeździć moim samochodem, mamy kilka samochodów i nie ma przypisania kierowcy wyłącznie do 1 samochodu. To jest sprawa wychowania. Gówniarzowi, który zabił 7 kolegów nogi z d.. bym powyrywał, gdybym miał takiego kretyna syna, a sam musiałbym mieć coś z głową, żeby takie coś wychować. Natomiast w sprawie drzew jestem przeciwny wycinaniu, czasem każdy lubi szybko pojechać, to trzeba znależć w pobliżu trasę 2-jezdniową.

Obrazek użytkownika Marcin Tomala

15-04-2014 [17:12] - Marcin Tomala | Link:

Zgadzam się z tym, co bym zrobił gówniarzowi, gdyby do takiej sytuacji doszło. Najpierw podziękowałbym Bogu, że przeżył, a potem... no cóż, analogicznie do Pańskiej metody. Natomiast kwestia ubezpieczenia, początkowo także budziła mój sprzeciw, ale w dobie kryzysowych sytuacji często potrzebne są rozwiązania drastycznie, czasem nie do końca sprawiedliwe.

Pozdrawiam!

Obrazek użytkownika Saxet

15-04-2014 [00:01] - Saxet | Link:

Ograniczenie liczby przeszkód chyba jednak ma znaczenie. Przeszkody takie jak domy, słupy itp. będą zawsze, ale czy to znaczy, że mam stawiać 200 dodatkowych. Chyba statystycznie mniej osób ginie w zderzeniach z domami, a nawet słupami, niż drzewami.

Niech Pan sobie wyobrazi, że jedzie spokojnie z rodziną, zgodnie z przepisami, a z przeciwka pijany ja pędzę z Panem na czołówkę. Woli Pan móc uciec w pole czy w drzewo?

Stracić panowanie nad samochodem można stracić z wielu powodów, zasłabnięcie, pęknięcie opony, jakaś inna awaria, próba wyminięcia przeszkody. Nie lepiej dać tym osobom szansę wjechania w pole?

Nawet jeśli większość zderzeń z drzewami jest spowodowane nadmierną prędkością to czy te osoby zasługują od razu na śmierć? Myślę, że samo wjechanie w pole da tej osobie do myślenia.

Obrazek użytkownika Marcin Tomala

15-04-2014 [17:18] - Marcin Tomala | Link:

Przeżyłem pękniecie opony, sprężyny poszły. Na drodze z drzewami wokół, bez możliwości ucieczki. Strach przeogromny, ale dzięki zachowaniu rozsądnej prędkości (angielskie przepisy) udało mi się zachować kontrolę nad pojazdem.

Argument o wariacie, który wyjeżdża z naprzeciwka, uważam za nietrafiony i niesprawiedliwy. Wyeliminujesz drzewa, wariat będzie jechał 200 na godzinę, bo można, a Ty i tak nie zdążysz uciec. Gdybanie, które w obliczu polskiej kultury jazdy, szacunku dla uczestników ruchu drogowego (także pieszych) uznaję za groteskowe. Rozwiążmy najpierw istotę problemu, wtedy porozmawiamy o drzewach.

Pozdrawiam!

Obrazek użytkownika Secesh

15-04-2014 [00:51] - Secesh | Link:

Co mnie uderzyło po przyjeździe do USA, to stosunkowo duża liczba starych samochodów na drogach i spokojna jazda jednego za drugim. Do tej pory w takich stanach jak Pół. Dakota czy Wisconsin w terenie pozamiejskim na wyprzedzającego patrzą się jak na pomylonego.
To nie wina drzew, że kierowcy giną. To wina kierowców. Mój św. pamięci ojciec zwykł był mawiać na szelejącego na jezdni: puść wariata, niech leci. Jednemu się uda, drugiemu drzewo nagle wyrośnie przed maską.

Obrazek użytkownika Marcin Tomala

15-04-2014 [17:19] - Marcin Tomala | Link:

Niektórzy w UK to chyba w ogóle nie potrafią wykonać manewru wyprzedzania, początkowo mnie to drażniło, ale po roku jazdy nauczyłem się cierpliwości. Może i będę w domu/pracy 10 minut później, ale co z tego? Przynajmniej bezpieczniej, tyle.

Pozdrawiam!

Obrazek użytkownika Traube

15-04-2014 [01:55] - Traube (niezweryfikowany) | Link:

Marcin Tomala
To kwestia hierarchii wartości. Czy ważniejsze są drzewa czy ludzie.
W Szwecji, gdzie od lat mieszkam, nikt nie ma wątpliwości, że ważniejsi są ludzie. Drzew mają tu mnóstwo, ale rozumieją, że miejscem dla drzew jest las lub park, a nie krawędź jezdni, o łuku drogi nie wspominając.
W dyskusjach przy okazji takich wypadków uderza mnie czarno biała wizja świata komentatorów.
Tu jest albo-albo.
A przecież dla każdego rozsądnego człowieka powinno być oczywiste, że na statystyki wypadków składają się różne czynniki. Czynniki obiektywne i subiektywne. Jedne zależą tylko od kierujących pojazdami. Czy siadają za kierownicą trzeźwi czy po kielichu, czy są źle lub dobrze wyszkoleni, czy są mądrzy czy głupi. Inne od kierowców nie zależą. Czy droga jest gładka i zbudowana z dobrego asfaltu czy też pełna dziur i ułożona z kostki zamieniającej się w lodowisko po lekkim deszczu, czy za krawędzią drogi znajduje się odpowiednio uformowany rów czy też stoją przy niej śmiercionośne słupy.

Obrazek użytkownika Traube

15-04-2014 [01:57] - Traube (niezweryfikowany) | Link:

Marcin Tomala cd.
Oczywiście, że do tego wypadku by nie doszło gdyby za kierownicą nie usiadł pijany przygłup, gdyby jechał wolniej, gdyby rodzice czy ktoś tam nie dał mu kluczyków itd. No, ale z drugiej strony gdyby zamiast owego drzewa znajdowało się pole, to tych, bodajże siedmiu młodych ludzi, wylądowałoby po prostu na tym polu i nikt nie pisałby o nich w gazetach.
Widzisz, mi jakoś bardziej odpowiada to szwedzkie podejście, to że ludzie są ważniejsi niż drzewa i nie umiałbym rodzicom - niechby i najgłupszym - owych dzieciaków prawić morałów, że gdyby nie pili i mieli olej w głowie to by żyli, a drzewo im na drogę nie wyskoczyło. Ja bym wolał wyciąć to drzewo. Po takim wypadku powinno zresztą być wycięte tak samo, jak każde drzewo rosnące na łuku ruchliwej drogi.
W Szwecji, kiedy analizy statystyczne wykazały iż drzewa przydrożne są zagrożeniem, po prostu je wycięto. Rosną sobie - wie o tym każdy kto był w tym kraju - w ogromnych ilościach 5 czy 10 metrów od jezdni. Drzewa przydrożne można spotkać jedynie na mało uczęszczanych wiejskich drogach.
Szwedzi, kiedy stwierdzą iż na jakimś odcinku drogi dochodzi do śmiertelnych zderzeń czołowych, instalują metalową barierę między pasami ruchu, zderzenia czołowe uniemożliwiając. Mogliby, rzecz prosta, pleść androny o trzeźwości i dostosowywaniu szybkości do warunków, tudzież o rozsądku przy wyprzedzaniu. A oni zmieniają to, co od kierowców nie zależy i dzięki takiej postawie mają proporcjonalnie ileś tam razy mniej śmiertelnych wypadków drogowych niż mamy ich w Polsce.
Ale w Szwecji faceta ironizującego przy okazji śmierci siedmiu dzieciaków o drzewach wyskakujących na jezdnię uznano by za to czym w istocie jest, czyli za bezdusznego durnia.

Obrazek użytkownika Marcin Tomala

15-04-2014 [17:32] - Marcin Tomala | Link:

To nie ironizujący o drzewach wyskakujących na drogę rozpoczęli tę idiotyczną dyskusję, przypominam. Możesz mnie uznać za bezdusznego cynika, ale jak wspominałem wcześniej, sprowadzanie tematu polskiej kultury jazdy, poszanowania przepisów, stosunku do pijanych kierujących, szacunku dla innych uczestników ruchu drogowego, wychowania młodych kierowców, brawury, braku wyobraźni, odpowiedzialności itd. do problemu drzew rosnących wokół polskich dróg uznaję za absurd.

Do tego dochodzą inne czynniki, o których przypominają słusznie niektórzy - drzewa osłaniające przed wiatrem, pomagające w orientacji, zimą osłaniające przed zaśnieżeniem. To temat na szerszą dyskusję, a nie prosty wniosek - wycinamy, niebezpiecznie, koniec dyskusji.

Ja jestem Ci w stanie zagwarantować, że nie będzie drzewa, idiota jeden z drugim będzie zapieprzał jeszcze szybciej, bo przecież można, a zabije nie siebie o drzewo, a przechodzące niedaleko dzieci.

Tam gdzie jeżdżę, nie w Szwecji, przydrożne drzewa są porządku dziennym, nie powodują jednak zwiększonej liczby wypadków, ludzie dostosowują prędkość i jazdę do okoliczności, proste. Zgadzam się, że miejsca wyjątkowo niebezpieczne należy oznaczać, zmieniać, organizować na nowo. Nie zgodzę się jednak na absurdalny argument, że wycinka w Polsce zwiększy bezpieczeństwo. Nie zwiększy, na kulturę jazdy i idiotów wpływu mieć nie będzie, zapewniam.

A, jeszcze jedno. Nie każdy musi jeździć samochodem. Ja długo nie miałem tego przywileju, poruszałem się komunikacją publiczną i rowerem. Uczy cierpliwości, wielu polskim kierowcom by się to przydało, naprawdę.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Traube

16-04-2014 [08:38] - Traube (niezweryfikowany) | Link:

Marcin Tomala
I cóż ja poradzę na to, że kiedy ja piszę:

"A przecież dla każdego rozsądnego człowieka powinno być oczywiste, że na statystyki wypadków składają się różne czynniki. Czynniki obiektywne i subiektywne. Jedne zależą tylko od kierujących pojazdami. Czy siadają za kierownicą trzeźwi czy po kielichu, czy są źle lub dobrze wyszkoleni, czy są mądrzy czy głupi. Inne od kierowców nie zależą. Czy droga jest gładka i zbudowana z dobrego asfaltu czy też pełna dziur i ułożona z kostki zamieniającej się w lodowisko po lekkim deszczu, czy za krawędzią drogi znajduje się odpowiednio uformowany rów czy też stoją przy niej śmiercionośne słupy."

w odpowiedzi czytam, że sprowadzam problem do drzew przydrożnych?

Ostatnie tygodnie spędzam w Anglii właśnie i sporo zdążyłem, jako pasażer, pojeździć. Faktycznie drogi tu wąskie, na poboczach często nie tylko drzewa, ale i długie odcinki kamiennych murów. Tyle, że tak to wygląda na bocznych drogach, a nie na głównych, ruchliwych, odcinkach między większymi miastami. Te są szerokie, bezpieczne i drzew przy nich nikt nie posadził.

Co do śniegu, to w Szwecji mają go więcej niż w Polsce i radzą sobie bez przydrożnych drzew doskonale.

Pozdrawiam,

Obrazek użytkownika takijeden

16-04-2014 [09:27] - takijeden | Link:

O czym tu dyskutowac .. skoro mentalnie nie funkcjonuja nawet najprostsze wzory zachowania
i wychowania???

Zaprosilem kiedys do siebie z czystej serdecznosci paru Polakow bedacych u mojego pracodawcy
w delegacji z Polski. Sami inzynierowie ..kadra.

Wieczorkiem zechcialo towarzystwo przejsc sie po osiedlu poogladac ..bo wszystko takie troche inne
inny styl zabudowy ..ciekawie poogladac.

No i sie zaczelo ... jeszcze nigdy mi sie nie zdarzylo spacerowac w takim jazgocie i wybuchach smiechu .
Prosilem o troszke samokontroli .... wkoncu moi sasiedzi widza ze ja oprowadzam glosna "wycieczke" przystajaca przy kazdym domu i ogrodzie wybuchajac salwami smiechu.
Dowiedzialem sie ... ze mam "kompleksy" ... ( od ugoszczonych)
Na argument ze po godz 22 mamy tu przepis o ciszy nocnej wiec prosze o pol tonu ciszej..

padl koronny i uniwersalny argument --> przepisy sa po to zeby je lamac!

Obrazek użytkownika Freiherr

16-04-2014 [10:50] - Freiherr | Link:

Toczone tu spory nie mają sensu, gdyż wszyscy po trosze mają rację. Zgadzam się całkowicie z poglądem Autora, że w dużej mierze wypadki spowodowane są działaniem czynnika ludzkiego. Niepotrzebna brawura, pijaństwo kierowców i jego akceptacja (a przynajmniej tolerancja)społeczna, notoryczne łamanie przepisów, brak wyobraźni czy wręcz głupota kierujących pojazdami to główne przyczyny. Zgadzam się też z tymi, którzy nacisk kładą na stan dróg, w szerokim tego słowa znaczeniu. Rosnące tuż przy krawędzi drogi drzewa nie mają dziś uzasadnienia. To owszem, ładnie wygląda, daje miły cień ale dobre było w epoce furmanek i odległych czasach, gdy wojsko przemieszczało się głównie pieszo lub konno - cień często był zbawienny i taki był cel nasadzeń. Sam jeżdżę czasem drogą na odcinku Stęszew-Buk (niedaleko Poznania) gdzie stare, grube drzewa gęsto rosną 1-1,5 m od krawędzi drogi. Trasa jest bardzo ruchliwa i wypadki nie są rzadkością. Potrzebne jest więc podejście systemowe, tak do uczestników ruchu jak i dróg. Zgadzam się też z tym, że niezależnie od przedsięwziętych środków zawsze znajdzie się jakiś idiota na drodze. W Polsce niestety ich nie brakuje, nie tylko na drogach zresztą. Rodzinny Francuz, emerytowany oficer żandarmerii (a zatem człowiek, który wie co mówi), powiedział kiedyś, że polskimi drogami jeżdżą masy samobójców.