"Analityk episto-schabowy"

W dzisiejszej notce chcę Państwu pokazać, jak na łamach Gazety Wyborczej pewien krakowski naukowy noblista „polemizuje” z innym podwawelskim laureatem tegoż samego prestiżowego wyróżnienia.
  
Otóż wczoraj zadzwonił do mnie mój Przyjaciel z Poznania z gorącym newsem, że w Świątecznym Wydaniu Gazety Wyborczej (15-16 marca 2014) ukazał się artykuł prof. Jana Woleńskiego pt. „Rady Eskimosa dla Konga Belgijskiego”.
  
Smaczku dodaje fakt, że autor tego artykułu to Sic! - ubiegłoroczny laureat prestiżowej nagrody cieszącej się opinią najpoważniejszego wyróżnienia naukowego w Polsce (dwieście tysięcy złotych polskich na rękę), czyli nagrody Fundacji Nauki Polskiej zwanej polskim Noblem. 

Z zasady nie kupuję gazety Michnika, lecz tym razem zrobiłem wyjątek.

I warto było. Bowiem, jak się okazuje w lutym br. na łamach Gazety Wyborczej ośmielił się wypowiedzieć poważny konkurent profesora Woleńskiego, więc ten postanowił "pokazać, kto tu rządzi".

We wspomnianym wyżej artykule prof. Jan Woleński w charakterystyczny dla siebie sposób „polemizuje” z Dyrektorem Narodowego Centrum Nauki, światowej sławy profesorem Akademii Górniczo Hutniczej w Krakowie Andrzejem Jajszczykiem, żeby było śmieszniej również laureatem polskiego naukowego Nobla.
  
A „polemizuje” dlatego, że ów technokrata z AGH ośmielił się napisać na łamach GW kilka słów gorzkiej prawdy o humanistycznych profesorach-celebrytach, cytuję za prof. Jajszczykiem:

„Profesorowie-celebryci wypowiadają się często i chętnie na wiele tematów, ale brak im rygoru intelektualnego, by trafnie wskazywać zagrożenia i jednocześnie praktycznie się im przeciwstawiać. Swobodnie poruszają się po modnych tematach, mając o nich nikłe pojęcie. Zamiast pracowicie studiować źródła i stawić śmiałe hipotezy, konfrontując je z najtęższymi umysłami świata, swoje kariery budują na publikowaniu felietonów bądź pisaniu po polsku książek, które mało kto czyta. Są skrajnymi indywidualistami, rzadko potrafią działać razem czy sensownie się odnosić do głębszych prac swoich koleżanek i kolegów.

Są jednak chwile, gdy humanistyczne środowisko przemawia jednym głosem – wtedy, gdy czuje zagrożenie utraty dochodów czy przywilejów. Tak było ostatnio, gdy podniesiono wielki krzyk w obronie kształcenia na kierunku filozofia. Nie przypominam sobie, by ci sami ludzie kiedykolwiek upomnieli się o jakość nauczania studentów czy przeciwstawili masowemu przyjmowaniu na uczelnie kogo tylko popadnie („Polski inteligent tęskni za utopią”, Magazyn Świąteczny Gazety Wyborczej, 15-16 lutego 2014r.)…” koniec cytatu.
 
No i w weekendowym wydaniu Gazety Wyborczej (15-16 marca 2014r.) na temat powyższej wypowiedzi Dyrektora Narodowego Centrum Nauki profesora Andrzeja Jajszczyka wypowiada się pieszczoch krakowskiego „salonu” profesor Jan Woleński, który z właściwą sobie „swadą” pisze, cytuję:

„Niektóre z tych enuncjacji jako żywo przypominają niegdysiejsze filipiki, np. z roku 1968 czy z lat 1981-82, kierowane do środowiska akademickiego przez ówczesnych władców Polski i ich propagandystów (…)
  
i dalej, cytuję za Woleńskim:

”Andrzej Jajszczyk potwierdza trafność uwagi Stanisława J. Leca: „Zawsze znajdą się Eskimosi, którzy wypracują dla mieszkańców Konga Belgijskiego wskazówki zachowywania się w czasie olbrzymich upałów”…”, koniec cytatu.
  
Słowem widać jak na dłoni bon-ton, Francję elegancję i charakterystyczne dla toków „argumentacji” profesora Jana Woleńskiego „wyczucie” polemicznego taktu wsparte przekonaniem o własnej bezkarności, gdyż póki co, opiniotwórczy „salon” podwawelskiego Krakówka to wciąż w znakomitej większości wiecznie rozgadane towarzystwo wzajemnego zachwytu nad samymi sobą o post-komuszym rodowodzie, które toki „argumentacji” Woleńskiego, choć nic z tego nie rozumie kupuje na pniu, że tak powiem prosto spod siekiery.

Warto zauważyć, że toki „argumentacji” profesora Woleńskiego są niezmiennie od lat takie same, czyli: zacytować wyrwany z kontekstu fragment, epistemologicznie „zinterpretować” jego wymowę używając słów dla przeciętnego zjadacza chleba kompletnie niezrozumiałych, a następnie nie przebierając w środkach dołożyć niemogącemu się bronić Autorowi zacytowanego fragmentu by na końcu go ośmieszyć stosownie wybranym cytatem ze Stanisława J. Leca. 

W tym miejscu pragnę zwrócić Państwa uwagę na nieprzynoszący nauce polskiej chwały fakt, że kpiarskie wobec profesora Jajszczyka słowa wypowiada niejaki Jan Woleński, dziś emerytowany profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, a w czasach, których piętno prześmiewczo wypomina profesorowi Jajszczykowi - towarzysz Jan Woleński i nader aktywny działacz ówczesnej uczelnianej komórki PZPR-u.

Słowem tylko się pochlastać!
  
Powiem więcej. Wszystko to dzieje się w przeddzień krakowskiego Kongresu Sic! Kultury Akademickiej, który odbędzie się w dniach 20-22.03.2014r. w Auditorium Maximum Uniwersytetu Jagiellońskiego pod honorowym patronatem ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego prof. Leny Kolarskiej-Bobińskiej - patrz:http://kongresakademicki.pl/#
 
Powiem jeszcze więcej. Prof. Jan Woleński jest, a jakże by inaczej członkiem Komitetu Programowego tego Kongresu, a przewodniczącym tegoż komitetu jest profesor Piotr Sztompka, w czasie kiedy uczelniami trzęśli sekretarze partii równie rzutki i aktywny jak towarzysz Jan Woleński działacz uczelnianych struktur PZPR.

Resztę dopowiedzcie sobie Państwo sami.

Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)

Suplement
Polskie Środowisko akademickie musi raz na zawsze zerwać z ugruntowanymi za komuny praktykami kumoterskiego „układu zamkniętego” działającego na zasadzie: Ty pochwalisz bądź obgadasz kogo trzeba, przedstawisz korzystnie sprawę na senacie bądź radzie wydziału, zaopiniujesz jak należy wniosek, napiszesz recenzję, a w rewanżu my ci ułatwimy awans naukowy, zrobimy przewodniczącym stosownego komitetu, pomożemy wygrać przetarg, a jak będzie trzeba załatwimy lukratywny grant, nagrodę, bądź zlecenie i tak ustawimy komisję żebyś dostał nagrodę ministra, wydał książkę i tak dalej.
 
Gruntowna sanacja, albo jak ktoś woli moralno etyczny rachunek sumienia nauczycieli akademickich mający na celu przywrócenie wartości właściwych opartemu na prawdzie etosowi wspólnoty akademickiej jest warunkiem sine qua non by sprawy nauki polskiej ruszyły do przodu.  

Post Scriptum

Dla jasności obrazu zacytuję jeszcze Państwu wybrane fragmenty recenzji koronnego dzieła profesora Jana Woleńskiego pt. "Lustracja jako zwierciadło", którą recenzent dr Piotr Gontarczyk opublikował niedawno w renomowanym piśmie społeczno kulturalnym GLAUKOPIS Nr 28, a.d. 2013.

Pan doktor Piotr Gontarczyk z Instytutu Pamięci Narodowej w recenzji zatytułowanej: "Słoma z butów Kadafiego. Rzecz o pożytkach z lektury lustracyjnych opusów prof. Jana Woleńskiego" pisze między innymi, cytuję:

O fundamencie wiedzy

Autor Lustracji jako zwierciadło nawiązuje do najlepszych obyczajów mainstreamu współczesnej humanistyki, której przedstawicielem jest np. Zygmunt Bauman. Woleński napisał, że światowej sławy profesor od etyki przyznał się do agenturalnej przeszłości. Ale to znów nieprawda. Bauman przyznał się tylko w Polsce, zmuszony do skomentowania przeze mnie dokumentów. Na zachodzie ów wielki moralizator, opowiadacz o metodzie „motylich skrzydeł”, które każdą drobną nieprawość i krzywdę mogą uczynić znaczącą dla świata (itd., itp.), w swojej sprawie zachował nieco inną etykę, moralność i odpowiedzialność. Zapytany o doniesienia na temat służby w KBW i agenturalnej pracy dla Informacji Wojskowej, nie miał sobie absolutnie nic do zarzucenia. Obrzucił wyzwiskami żołnierzy podziemia, z którymi walczył „w imię postępu”, a całą prawdę ujawnienia kompromitujących go faktów uznał za świństwo i przypisał, mniej więcej jak Woleński wszystkie nieszczęścia tego świata – IV RP braci Kaczyńskich. No i co są warte wszystkie nauki moralne prof. Baumana? Czy nie tyle, ile rozważania prof. Woleńskiego o prawdzie?…, koniec cytatu.

O procesie lustracyjnym

(…) Profesor Woleński wyraźnie nie rozumie, o co w tym wszystkim chodzi, wielokrotnie powołuje się na rozmaite „ustalenia” sądowe, często dodatkowo wypaczane w doniesieniach prasowych (…). Nie zgadzam się na tak radykalną deprecjację standardów jakie powinny obowiązywać w nauce. Wykładowca uniwersytecki winien mieć wyższe aspiracje, niż tylko rozdmuchiwanie brzydkich zapachów wydobywających się z medialnego magla…”, koniec cytatu.

O wartości wywodu naukowego

(…) W odpowiedzi na moją recenzję, w której opisałem fatalne fragmenty jego książki, prof. Woleński odpisał: „Nie bardzo dostrzegam, aby rzeczone pomyłki jakoś szczególnie ważyły na toku moich argumentacji”.
Ponieważ nie jestem „filozofem prawdy” i profesorem w dziedzinie epistemologii, spróbuję wytłumaczyć moją – być może błędną – opinię w kwestii „toków argumentacji” (...)

Profesor Woleński straszy czytelnika groźnymi skutkami ustawodawstwa lustracyjnego (…) Autor nie bardzo rozumie genezę i istotę pierwotnego kształtu ustawy lustracyjnej (…) Nie rozróżnia podstawowych elementów ustawodawstwa lustracyjnego takiego jak „praca” i „współpraca”, nie zna charakteru wymienionych w ustawie instytucji, o których pisze.  
Tworzy atmosferę strachu, w której zagrożone stają się całe grupy zawodowe i społeczne. Jego „tok argumentacji” wywołuje przerażenie, czy nie zapłoną masowo stosy z dziennikarzami (…)

To nie są „zabiegi retoryczne czy perswazyjne” tylko proste wnioski wynikające z „toku argumentacji” Woleńskiego. Nie ma on istotnej wiedzy (…) Dotyczy to takich zagadnień jak: nieznajomość podstaw prawa…, nieznajomość idei lustracji… nieznajomość historii polskiej lustracji… nieznajomość ustawy lustracyjnej…”, koniec cytatu.

W kwestii etyki i estetyki

(…) Z jakimi niewyszukanymi pobudkami i wątpliwymi metodami mamy do czynienia w przypadku pisarstwa Jana Woleńskiego świadczy fakt, że wspomniany sięgnął po insynuacje nawet w sprawie tak trzeciorzędnej jak polemika ze mną (…)  
Takie metody prowadzenie polemiki przez Woleńskiego mogą zadziwić tych którzy nie czytali recenzowanej książki. Sięganie po insynuacje i pomówienia – tak pod adresem poszczególnych osób, jak i całych zbiorowości – jest immanentną częścią jego „toków argumentacji” (…)  
Lustracja jako zwierciadło to objaw wyraźnej „degradacji statusu profesora uniwersyteckiego”. Jej autor nie napisał nic na tyle istotnego, bym zmienił w mojej recenzji którekolwiek z zawartych tam twierdzeń, czy też złagodził jakiekolwiek oceny. Wręcz przeciwnie – po lekturze odpowiedzi prof. Woleńskiego mój krytycyzm wzmocnił się…”, tyle cytatów z Gontarczyka.

Post Post Scriptum

Tym razem wyjątkowo nie wezmę udziału w dyskusji Internautów. Chodzi mi o to, by prof. Jan Woleński nie mógł dać upustu kierowanym pod moim adresem zawiłym tokom „argumentacji”, które jego studenci nazywają „meandrami Woleńskiego”.

Nie ukrywam jednak, że chętnie się takiej dyskusji przyglądnę.

Post Post Post Scriptum

Jednakże, aby w pełni zrozumieć przekaz niniejszej notki trzeba koniecznie przewertować moją wcześniejszą notkę pt. „Noblista”, w której wyjaśniłem, dlaczego od kilku dni prof. Jan Woleński jest na  Uniwersytecie Jagiellońskim nazywany „analitykiem episto-schabowym” - patrz:
 
                                                             http://salonowcy.salon24.pl/57...
 
Patrz także:

CIEMNA STRONA MOCY ŚRODOWISKA AKADEMICKIEGO
http://www.youtube.com/watch?v...
DZIŚ PRAWDZIWYCH PROFESORÓW JUŻ NIE MA 
http://salonowcy.salon24.pl/54...  
II KONFERENCJA NAUKOWA AKADEMICKIEGO KLUBU OBYWATELSKIEGO (AKO) im. PROFESORA LECHA KACZYŃSKIEGO nt. „PRAWDA JEST NAJWAŻNIEJSZA”
http://www.youtube.com/watch?v...
SALON III RP
http://salonowcy.salon24.pl/37...

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika woleński

18-03-2014 [00:02] - woleński | Link:

Dwie uwagi do notki "Epistemologiczne itd." emerytowanego adiunkta AGH dr inż. Krzysztofa Pasierbiewicza, autora jedynej pracy doktorskiej opublikowanej wedle informacji jej autora na liście filadelfijskiej, która jednak nie była tam opublikowana, gdyż nie mogła.

Uwaga 1. Pamiętam ciężką orkę na ugorze przy przygotowywaniu wówczas mg inż.Krzysztofa Pasierrbiewicza do egzaminu doktorskiego z filozofii polegająca m. in. na tym, że kandydat do tego egzaminu z wielkim mozołem i bez nadmiernie widocznych rezultatów próbował przyswoi sobie podstawowe pojęcia epistemologiczne. Zestawiając tytuł komentowanej notki z jej treścią widać, że dr inż. Krzysztof Pasierbiewicz wie na temat epistemologii, co najwyżej tyle (a może nawet mniej) niż mgr inż. Krzysztof Pasierbiewicz po zdaniu egzaminu doktorskiego (zdawali wszyscy kandydaci, więc jego sukces nie był zbyt spektakularny).
Uwaga 2. W "Klubie Pickwicka" p. Pott poinformował p. Pickwicka, że jego (tj. p. Potta) krytyk (jak zobaczymy odpowiednik dr inż. Krzysztofa Pasierbiewicza) zapoznał się z metafizyką w Chinach na podstawie "Encyclopedia Britannica" i nawet dokonał przeglądu odnośnej problematyki. Gdy p. Pickwick wyraził zdziwienie, że to dzieło zajmuje się metafizyką w Chinach, p. Pott wyjaśnił, że ów krytyk przeczytał hasło o metafizyce oraz hasło o metafizyce i "skombinował jedno z drugim". Otóż, kompozycja notki dr inż. Krzysztofa Pasierbiewicza wyraźnie wskazuje, że skombinował on całość z poszczególnych elementów podobnie jak twórca przeglądu o metafizyce w Chinach. W szczególności, moja polemika z prof. A. Jajszczykiem przez dr inż. Krzysztofa Pasierbiewicza ma taki związek z recenzją P. Gontarczyka z mojej książki jak artykuł o metafizyce z artykułem o Chinach, oba zaczerpnięte z "Encyclopedia Brittannica".

Na dalsze uwagi szkoda czasu.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

18-03-2014 [08:52] - Krzysztof Pasie... | Link:

No comments.

dr inż. Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika woleński

18-03-2014 [10:58] - woleński | Link:

Tak trzymać, aczkolwiek zostawienie pustego miejsca byłoby stosowniejsze.

Obrazek użytkownika woleński

18-03-2014 [10:56] - woleński | Link:

Niech ją własnowolny zastosuje. Wprawdzie szansa na skutek jest niewielka, ale spróbować nie zawadzi.

Obrazek użytkownika krystal

18-03-2014 [13:24] - krystal | Link:

Jedni zapoznają się z metafizyką w Chinach poprzez lekturę "Encyclopædia Britannica", inni poprzez czerwoną książeczkę Mao...Z dwojga złego dużo lepsze to pierwsze.

Obrazek użytkownika woleński

18-03-2014 [15:12] - woleński | Link:

Jasne, że Britannica lepsza, ale dlaczego krystal argumentuje na poziomie utworu Mao. Nadto, coś brakuje po drugim "poprzez", a jeśli tak, to i dalsza deklinacja nie jest taka jak trzeba. Dodałbym też odstęp po wielokropku. Wygląda na to, że krystal nie otrzyma kryształowej kuli za przestrzeganie zasad gramatyki. Można wiedzieć, jaką specjalność reprezentuje krystal?

Obrazek użytkownika krzych311

18-03-2014 [01:21] - krzych311 | Link:

Na studiach politechnicznyh za tzw. komuny miałem takie "interesujące" przedmioty jak filozofia marksistowska (zakończona egzaminem i to nie łatwym), podstawy nauk politycznych czy ekonomia polityczna socjalizmu. Jakoś na filozofii nie było egzaminu z mechaniki lub chemii nieorganicznej (żeby nie dobijać np. chemią organiczną inteligentów specjalnej troski studiującyh filozofię). Typowym produktem studiów filozoficznych jest niejaki Palikot, z którego taki emerytowany filozof jak prof. W. powinien być dumny.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

18-03-2014 [08:11] - Krzysztof Pasie... | Link:

Szanowny Panie,

Zrobię jedno odstępstwo od tego, co zapowiedziałem i odpowiem na Pana komentarz.

O prof. Woleńskim piszę by przestrzec środowisko akademickie jakiego sortu "uczeni" są uważani za autorytety opiniotwórcze.

Profesor Woleński odpowiedział na moją notkę w charakterystyczny dla siebie sposób, o czym dr Piotr Gontarczyk pracujący w Instytucie Pamięci Narodowej w miesięczniku GLAUKOPIS Nr 28, a.d. 2013. pisze, cytuję:
 
"Sięganie Woleńskiego po insynuacje i pomówienia – tak pod adresem poszczególnych osób, jak i całych zbiorowości – jest immanentną częścią jego toków argumentacji"…, koniec cytatu.
 
Myślałem, że pan Gontarczyk przesadza, ale właśnie profesor Woleński po raz kolejny pokazał swoją „klasę”.
 
Oczywiście historyjki z "mierzeniem kotleta" i "przeciąganiem mnie przez egzamin z filozofii" to klasycznie oszczercze wymysły, w czym się pan profesor wyspecjalizował można by rzec do perfekcji.
 
Przez długie lata myślałem, że na uniwersytecie Jagiellońskim ludzie pana profesora podziwiają. Teraz już wiem, że się go po prostu boją.  
 
Najsmutniejsze jest jednak to, że ludzie tego sortu wciąż zajmują na polskich uczelniach stanowiska decyzyjne i kształtują umysły młodych ludzi.

Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika Jan Własnowolny

18-03-2014 [10:02] - Jan Własnowolny | Link:

JEDZIE LOKOMOTYWĄ :
----------------------

Tylko czy przypadkiem filozofia

i cała ta degrengolada

autorowi / autorom

nie pomieszała Marksa z Tuwimem ?
----------------------

Żyjemy przecież w "Tuskolandzie"

a pociąg jedzie na "Zieloną wyspę"
----------------------

http://kaczoland.pl/wrzuta/155...

Obrazek użytkownika woleński

18-03-2014 [10:55] - woleński | Link:

Filozofia nie musiała mieszać w głowie własnowolnego, bo ma już wystarczająco pomieszane przed zapoznaniem się z nią. Nic nie wskazuje na to, aby ta sytuacja miała się zmienić.

Obrazek użytkownika Jan Własnowolny

18-03-2014 [11:56] - Jan Własnowolny | Link:

To już ostatnie stadium schizofrenii

i nie kwalifikuje się do wyleczenia.

Dlatego dedykuję Chór wujów Aleksa
----------------------------------

http://www.youtube.com/watch?v...

Obrazek użytkownika woleński

18-03-2014 [11:59] - woleński | Link:

I znowu własnowolny czyni spostrzeżenia o sobie.

Obrazek użytkownika woleński

18-03-2014 [10:50] - woleński | Link:

Przestrogi dr inż. KP, nawet wsparte opiniami P. Gontarczyka, mają dla środowiska akademickiego takie znaczenie jak znana propozycja Zagłoby sprzedaży Niderlandów królowi szwedzkiemu. Jedyna różnica polega na tym, że propozycja Zagłoby była ironicznie trafna, natomiast ostrzeżenia dr inż. KP są komicznie nietrafne.

Obrazek użytkownika woleński

18-03-2014 [10:45] - woleński | Link:

Komentarz krzycha311 świadczy, że był niezwykle pojętnym słuchaczem tzw. przedmiotów ideologicznych za komuny. Kontynuuje tych, którzy uważali, że skoro Bertrand Russell jest typowym warczącym psem imperializmu, to filozofia jest nic nie warta. Gdyby tak jeszcze krzych311 postarał się, np. 311 razy zrozumieć, co znaczy "typowy", może nie plótł by trzy po trzy.

Obrazek użytkownika krystal

18-03-2014 [13:09] - krystal | Link:

Komentarz wolenskiego świadczy, że ortografia, składnia, interpunkcja nie są nauką łatwą ani małą...

Obrazek użytkownika woleński

18-03-2014 [15:04] - woleński | Link:

W samej rzeczy, nazwiska pisze się z dużej litery, a nawet jeśli krystal posługuje się moim nickiem nie jako nazwiskiem, to to "woleński" a nie "wolenski". Nadto ortografia, składnia i interpunkcja nie są nauką w żadnym ustalonym znaczeniu tego pojęcia. Niby to takie proste, ale nie dla krystal(a).

Obrazek użytkownika woleński

18-03-2014 [17:00] - woleński | Link:

Jakby nie było, "woleński" nie "wolenski", a jeśli krystal chce używać nazwiska, to proponuję użyć dużej litery. Ortografia, składnia i interpunkcja nie są naukami przy żadnym ustalonym znaczeniu terminu "nauka".

Obrazek użytkownika gorylisko

18-03-2014 [01:40] - gorylisko | Link:

ten pierwszy to brzydal przebrzydły, widać schabowych wielbiciel...
a ten drugi pikny taki, że głowa mała...ale czy przypadkiem nie chodzi tu o jakieś zapiekłe animozje...
brzydal sugeruje odporność na wiedzę co można zrozumiec skoro był pan drrrr zajęty tworzeniem map
dla lepszego odłowu kobiet płci żeńskiej...
fakt, jak kiecka zawróci we łbie to nauka idzie daleko, daleko, daleko...i jeszcze dalej... skądś to znam...
tyle, że map nie kreśliłem gdyż...zakochany byłem w jednej pannie... młody i głupi, wierzyłem w miłość
i takie tam... dzisiaj... no własnie...chyba zacznę wierzyć w miernicze talenty drrrrra co do pomiarów
kotletów linijką...

Obrazek użytkownika woleński

18-03-2014 [10:38] - woleński | Link:

Radziłbym nie wierzyć w jakiekolwiek talenty dr inż. KP, w szczególności literackie i naukowe, ale i miernicze są raczej mierne.
PS. Dr inż. KP uważa się za wyjątkowego Adonisa, więc proszę mu nie sprawiać przykrosci.

Obrazek użytkownika siermięga

18-03-2014 [16:04] - siermięga | Link:

przeszliśmy przez miary,geologię,kartografię i pokrewne na dzisiaj roztrząsane są zagadnienia z filozofii,do czego to jeszcze doprowadzi!?Myślę ,że do medycyny bo to wszystko przez gluteusa maximusa a zakończy na chorobach psychicznych[kto miał więcej tego co na początku a kto i jakie ma aktualnie]tym niemniej radocha spora,proszę nie kończyć.

Obrazek użytkownika woleński

18-03-2014 [17:52] - woleński | Link:

Medycyna już na tapecie.Jeden z klonów (rodzaju żeńskiego) dr inż. Krzysztofa P, nader aktywnych na blogu w Salonie24 już szczebiocze o potrzebie leczenia mnie w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.

Obrazek użytkownika siermięga

18-03-2014 [18:11] - siermięga | Link:

cy cuś!?

Obrazek użytkownika woleński

18-03-2014 [19:55] - woleński | Link:

E tam, umysły totalitarne udające demokratyczne, zawsze proponują psychuszki adwersarzom. Dlatego warto, aby władzę miały tylko na blogach. Tam są potężne i równocześnie śmieszne. I niech tak zostanie,