Parówki Ciotki ratują Świat (odc. III)

Sytuacja państwa była już nieznośna. Na dworcu w Szczecinie Dąbiu zabrakło fizycznie biletów. Ludzie się pytali: - Pani, Pani!!!!  Chociaż do Ostrowa poproszę, jak nie ma do Katowic!  - krzyczała rozżalona Darowalska. A kasjerka rozkładała ręce i mówiła: - Mam tylko dwa do Kołobrzegu – i zajadała sobie ze smakiem żółtą niemiecką parówkę. No wiadomo, że to nie po drodze, ale ludzie czasami wsiadali do Kołobrzegu, choć jechali do Katowic. Bo co za różnica? Spędzić kilka nocy w Dąbiu z kurami Ciotki? To za wiele. Jechali więc do Kołobrzegu, tam spędzali kilka dni w tawernie „Szalony weekend” i kiedy już dostarczyli na dworzec kolejowy bilety do Katowic, wsiadali do pociągu i jechali na Śląsk. Tak było niemal wszędzie, nawet były minister Nowak, choć dawał kasjerkom złote zegarki, podróżował do Trójmiasta z Warszawy przez Zieloną Górę, pod warunkiem, że trzy dni spędził w tamtejszej palmiarni.
 
 
Tusk też miał niełatwo. Kasjerki   stały się tak bezczelne, że mówiły mu na Centralnym: - Bufetowej i Ryżego nie obsługujemy! Donald musiał więc korzystać z autostopu, ale nikt go nie chciał zabrać, bo autostrady były puste, więc nic po nich nic nie jeździło, chyba że konie. Tak, konie jeszcze po autostradach pędziły jak szalone z rozwianymi grzywami, a były one przyjaciółmi samej Ciotki. Jeśli ktoś nie wie, kim jest Ciotka, ma na końcu linki.
 
Raz pędził czarny rumak, piękny, zgrabny. I stoi na „hajłeju” Tusk  (czyli na autobanie) i krzyczy do jeźdźca:  - Hej, hej! Jeźdźcu Drogi, bolą mnie nogi – mówił Tusk. A jeździec śmieje się i mówi: - Oscar, druhu drogi, nie jedziesz, to bolą Cię nogi! Na Stasi żadne zahazy! – odpowiadał rumak, bo jeździec wcinał curry wursten. Takie to były straszne czasy. W końcu Tusk dotarł do Gdańska z grupą wędrownych Cyganów, w pięknej chuście, która przykrywała mu nawet piękne oczy. Tak się działo w państwie, i Ciotka, która zawsze wiedziała co zrobić, podjęła kluczowe dla Polski decyzje. W holu dworca zebrały się wszystkie jej kury, w tym kury zaproszone z ościennych krajów. Nie było jedynie kur litewskich, które miały zakaz kontaktów z naszymi kurami, choć wiele zupełnie dobrze „kurzyło” po polsku, a nie po litewsku. Sala holu dworca na Ziemiach Odzyskanych na jakiś czas była pełna. Obradowało z 20 tysięcy kur i Ciotka. To ona zabrała pierwsza głos:
 
Kury, kury Drogie!           
 
Mówię do Was w chwili, gdy to nasze kochane państwo umiera. Moje kochane czarne kury z Nowego Orleanu mówią po prostu: - Anyway! – czyli po naszemu tak czy siak,.....coś trzeba zrobić! Nie ma miłości dla durnej tuskowości! Nie ma nic fajnego dla gbura Niesiołowskiego! – krzyczała Ciotka a kury piszczały z radości. Najfajniej piszczały kury z kurnika Lisa Tomasza, które i tak nic nie miały do stracenia, bo Lis zjadał dziennie z żoną 100 kur, a Hanna ze skór kurzych tkała sobie futra na zimę. Inaczej z kurami niemieckimi. Te jak Hitlera, podnosiły kurzą nogę do góry i robiły z dzioba orła, co wyglądało śmiesznie, bo przypominały bardziej zespół Modern Talking w stanie spoczynku. Ciotka kontynuowała:
 
Kury!
 
Bez litery „w”. Podejmuję decyzję, która zmieni Europę i świat, a Cameron się zapluje z zazdrości. Sytuacja dojrzała do tego, że musimy wystawić część naszej kurzej armii na pożarcie. Wiadomo, że Europą rządzą Niemcy dzięki parówkom i kiełbasie. Koniec z tym. Nie będą już kasjerki na dworcach jeść ich durnych żółtych parówek. Nie będziemy już głodować. Jest nas dużo. Jest dużo kur w Polsce. A wszyscy wiemy, że parówki z drobiu też są dobre! Są najlepsze! Mam 150 milionów kur na mojej fermie. 70 milionów kur idzie na przemiał, na polskie parówki!!!! – z radością wykrzyczała Ciotka.
 
Ten news zachwiał od razu  nowojorską  giełdą. Akcje różnych „foodów” poszły na łeb, na szyję, a w ślad za nimi akcje fabryk opakowań i keczupu. Krach zajrzał w oczy Obamie. Zadzwonił do Merkel, która właśnie jadła curry wursten.
 
-Hej Angela!
-Hej, hej.
-Hej i haj, o nie, nie haj, tylko hello, czy Ty wiesz, co robi Ciotka?
-Ciotka zmienia świat – odpowiedziała Merkel i odłożyła słuchawkę. Nieprzypadkowo. Czuła, że Rosja słabnie, że Putin nie ma parówek, a Ciotka idzie w górę.
 
Obama zdębiał, choć nie był z dworca w Dąbiu. Do gabinetu łowalnego wszedł stary kogut.
 
-Ty coś wiesz? – zapytał.
-A wal się, kury to sprawa NSA – powiedział kogut i wyszedł.
 
By nie trzymać nikogo w napięciu dalej było tak:
 
 
Około 40mlionów kur zarżnęła sama Ciotka nożem od Chińczyków. 30  milionów kur zarżnęło się nawzajem, to znaczy w relacji kura zarzyna kurę, i żyje, ale potem zarzyna ją inna kura, którą dalej....wiadomo. W krótkim czasie Ciotka wyprodukowała na rynek dawnej UE trzy miliardy parówek z drobiu. Wszyscy jedli parówki, a ciotka rosła w siłę. Skupowała nioski w całej Europie i młode koguty. Nawet z Litwy skupowała i uczyła je polskiego. Putin był wściekły, ale co mógł zrobić parówkom?  Jak walczyć z parówkami? – krzyczał do całego FSB, KGB i NKWD. Jaaaak!!! Nikt nie wiedział co zrobić. Zatruć, zabić, sprowokować- to Moskwa potrafiła, ale walczyć z parówkami Ciotki, to już nie. Nawet Merkel zbladła, bo parówki Ciotki wywaliły z jej rynku Wiener Wursten. Ciotka triumfowała. Miała już 90 milionów niosek i 10 milionów kogutów. Szykowała się niezła zabawa na wiosnę. Jaj co niemiara. Francuzi, jak zwykle, po  francusku. Jedli parówki i mówili: To nie parówki! No niestety, zupełnie jak za Hitlera. Ciotka powoli przejmowała całą Europę. Jej spotkanie z Merkel to był prawdziwy polski majstersztyk (nie mylić z czymkolwiek z PO). Merkel wchodzi na mównicę razem z Ciotką, a ona daje Kanclerz kurę i zawiesza na jej szyi sznur polskich parówek. Piękne, kto widział ciąg dalszy. Merkel zamiast protestować, rzuciła się na parówki, weszła na stół i zaczęła krzyczeć: - Gdzie jest słoik z ogórkami???!!!!  Herrrrrrr Stompke!!!!! Eine Gurken Bitte aus der Glas, aber keine prof. Glass! 
 
Tomasz Lis znalazł się na oddziale psychiatrycznym. Liczba kur w Polsce pomieszała mu zmysły. Nawet Hannie mówił, że jest kurą! A żona miała już tysiąc kurzych futer. Tomek, zostaw kury!
 
P.S. Linki do odcinków poprzednich:
 
http://benevolus.salon24.pl/54...
 
http://benevolus.salon24.pl/54...