Dlaczego Kwaśniewski nie był ministrantem? oraz Longin Pastusiak reaktywacja

Dlaczego Kwaśniewski nie był ministrantem?

oraz

Longin Pastusiak reaktywacja

 

Józefowi Oleksemu nie sposób odmówić pewnej finezji, prostoduszności i zaryzykowałbym tezę także pewnego uroku osobistego. Jego słynna swego czasu, nagrana ukradkiem rozmowa z Aleksandrem Gudzowatym, to prawdziwa polityczna klasyka początków XXI w. Okazuje się jednak, ze były Premier, Marszałek Sejmu i były przewodniczący SLD nadal potrafi rozbroić swoją prostolinijnością i szczerością i to niekoniecznie tylko wówczas kiedy jest nagrywany z ukrycia.

Słuchałem dziś jadąc do pracy “Kontrwywiadu” w radio RMF FM, który prowadził red. Konrad Piasecki. Dociekliwy dziennikarz w charakterystycznym dla siebie stylu jak zawsze przyciskał swojego rozmówcę. Biorąc pod uwagę seminaryjną przeszłość Józefa Oleksego i ministranckie przygody wielu czołowych polityków SLD zastanawiał się i pytał Józefa Oleksego jak godzą to z takim deklaratywnym antyklerykalizmem. Nie zrażony niczym i szczery do bólu Józef Oleksy stwierdził wówczas, że spośród byłych i obecnych liderów SLD ministrantem nie był tylko Kwaśniewski “bo się nie nadawał”.

Wprawdzie całość była zabawna, ale ta wypowiedź stanowiła ukoronowanie tego sympatycznego wywiadu. Oj pogubili się panowie z lewicy zupełnie. Próbują wprawdzie jakoś wyjść z narożnika w który zapędzili się sami, no trochę przy pomocy Aleksandra Kwaśniewskiego i Platformy Obywatelskiej, ale coś cienko to im idzie. Wprawdzie wczoraj wybrali nowe władze, a na czele partii stanął dość energiczny polityk, jakim jest Grzegorz Napieralski, ale czy to pozwoli im nieco nabrać wigoru?

Jest tajemnicą poliszynela, że Napieralski wygrał dzięki wsparciu go przez byłą posłankę, a obecnie przewodniczącą SLD na Mazowszu Katarzynę Piekarską. Jeszcze 3 tygodnie temu była ona skasowana gdzieś w jakimś kole SLD na Mokotowie nawet z funkcji delegata na Kongres SLD, ale jak na “Pierwszą Damę Rewolucji” przystało ta mężna niewiasta podniosła się niczym Feniks z popiołów i została szefową swojej partii na Mazowszu (wbrew Olejniczakowi), a następnie licytując start na szefa całego sojuszu, a de facto wspierając Napieralskiego, została wiceprzewodniczącą SLD. Ten polityczny romans tygodnia przyniósł Napieralskiemu zwycięstwo. Czy będzie to prawdziwy sukces czy tylko pyrrusowe zwycięstwo czas pokaże?

Wśród wiceprzewodniczących SLD jest także prof. Longin Pastusiak, który swoją naukowo – polityczną karierę zawdzięcza temu, że był zięciem Edwarda Ochaba (w 1956 r. Pierwszego Sekretarza KC PZPR, a później przez wiele lat Przewodniczącego Rady Państwa i jednego z głównych rozgrywających w okresie komunistycznym). Protekcja teścia zapewniała wyjazdy do USA i przebicie w PRL. Czy to może być antidotum na problemy lewicy w początkach XXI w.? Nie wydaje mi się osobiście, ale polityka w Polsce lubi zaskakiwać.

Dla mniej wtajemniczonych kilka przykładów z dorobku naukowego prof. Pastusiaka. W 1969 r. nakładem wydawnictwa ,,Książka i Wiedza” w Warszawie ukazała się książka autorstwa Longina Pastusiaka: ,,Demokracja po amerykańsku. Prześladowania Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych”. Cała ta prawie 150 stronicowa książeczka (mały format) jest jednym wielkim oszczerstwem wymierzonym w USA, pozwolę sobie zacytować jeden maleńki fragment ze strony 6: ,,Choć mamy obecnie do czynienia w USA raczej z ,,oświeconą” dyktaturą kapitalizmu państwowo – monopolistycznego pod maską demokracji parlamentarnej w wydaniu amerykańskim, ciągle próbuje się tam odgrzewać mit o postępowości konstytucji amerykańskiej”. Demaskując w swojej książce amerykański imperializm Longin Pastusiak prawie na każdej stronie odwołuje się do Marksa, Engelsa, Lenina i będącego w chwili pisania tego ,,cennego” dzieła u władzy w Polsce Władysława Gomułki. Może mi ktoś zarzucić, że się czepiam, że pisał to dawno i być może wprowadzono go w błąd itd. Tymczasem dobry polityk, a zwłaszcza Marszałek Senatu (2001 –2005) powinien jak twierdził sam Pastusiak “odznaczać się jednak umiejętnością przewidywania sytuacji międzynarodowe w co najmniej kilkuletniej perspektywie”. Zacytuję poniżej dwie tego typu prognozy autorstwa Pastusiaka. Pierwsza pochodzi z książki ,,Wielkie mocarstwa wobec podziału i zjednoczenia Niemiec”, wyd. II, Katowice 1972, s. 308: ,,W ogóle mówienie w dzisiejszych warunkach o ,,zjednoczeniu Niemiec” jest nieporozumieniem i nawet nonsensem terminologicznym [...] Jeśli nie nastąpi coś nieoczekiwanego, w formie np. katastrofy totalitarnej, światowego konfliktu nuklearnego, to nic nie wskazuje, aby na mapie politycznej Europy dokonały się zasadnicze zmiany.” Na szczęście dla nas Pastusiak się mylił i mimo iż nie nastąpił ,,konflikt nuklearny” mapa Europy uległa w sposób zasadniczy zmianie a Niemcy są dziś jednym państwem. Kolejny przykład radosnej twórczości Pastusiaka jest jeszcze zabawniejszy. Pochodzi on bowiem z książki, która na przełomie wieków ma szczególne znaczenie. W 1985 r. w Toruniu wydana została broszura autorstwa Pastusiaka pt. ,,Świat na progu trzeciego tysiąclecia: szanse i zagrożenia dla Polski”. Na pierwszej stronie tej książeczki Pastusiak pisze: ,,Jedna z potocznych definicji polityki głosi, że jest to sztuka przewidywania. Żaden polityk nie lubi być zaskakiwany rozwojem wydarzeń, a tym bardziej nie stać go na to, by ignorować wyłaniające się nowe trendy. Dla nikogo, a tym bardziej dla polityka nie jest obojętne w jakim świecie żyje i w jakim świecie przyjdzie mu żyć w przyszłości, choćby po to, aby jak najlepiej przygotować siebie swój kraj do współżycia w przyszłym modelu stosunków międzynarodowych, w przyszłej konstelacji politycznej w świecie.” Pastusiak zapewne jak polityk (był wówczas członkiem PZPR) na stronach 31 – 32 prezentuje jak przyszły model stosunków międzynarodowych będzie wyglądał: ,,Horyzont czasowy roku 2000 nie jest aż tak odległy, aby można było mieć wątpliwości co do pewnych cech sytuacji międzynarodowej. Po pierwsze, świat pozostanie podzielony na bloki polityczno – militarne. Po drugie, Polska pozostanie częścią wspólnoty państw socjalistycznych. Po trzecie, sprzeczności na osi Wschód Zachód pozostaną. To można założyć, że jest pewne.” Od chwili gdy Pastusiak pisał te słowa minęło niewiele lat, szczęśliwie rok 2000 mamy już za sobą i szczęśliwie dla nas słowa proroctwa Longina Pastusiaka okazały się stekiem bredni. Można tylko wyrazić żal, że przy okazji roku 2000 Longin Pastusiak nie zniknął ze sceny politycznej pod wpływem ,,pluskwy milenijnej”. W ramach odnowy lewicy zafundował nam ostatni Kongres SLD reaktywację Longina Pastusiaka.

Reflekse po Kongresie SLD