Polak na łamach "The Guardian" bajdurzy o tożsamości

Artykuł na łamach portalu internetowego brytyjskiego dziennika (raczej o poglądach liberalno-lewicowych, na pewno bliżej mu do Partii Pracy niż konserwatystów na czele z premierem Cameronem) autorstwa Polaka, Jakuba Krupy, opublikowano wczoraj. Co ciekawe dopiero dziś znalazł swój oddźwięk w polskich mediach, portalach internetowych, dorzucając kolejne trzy grosze do żywej i wałkowanej do granic możliwości "brytyjsko-polskiej wojny o zasiłki".

Dziennikarz (z tego co możemy na szybko znaleźć w sieci, warszawiak z krwi i kości, kibic Polonii, lider Forum Europejskiego, bez wątpienia ambitny, zdolny człowiek - tyle w tytule "angielskości artykułu") próbuje w dość powierzchownej analizie udowodnić, iż problemem Polaków mieszkających na Wyspach (i nie tylko) nie są kwestie finansowe, lecz poczucie tożsamości. Ukazuje, iż w wyniku zachłyśnięcia się europejskością, polscy rządzący zapomnieli o dumie narodowej, co z kolei znajduje odzwierciedlenie w relacjach z "wielkimi, dumnymi Brytyjczykami". Ostatni spór o zasiłki celnie jest podsumowany podaniem czystych faktów (ekonomia nie kłamie, Polacy płacą więcej niż biorą), a spór polityczny uznany zostaje za absurdalny. O ile słusznie wskazano śmieszność działań polskich rządzących (premier Tusk oddający na aukcję koszulkę piłkarską, którą dostał od Camerona), to brakuje mi realnej oceny wypowiedzi i działań premiera Wielkiej Brytanii, który, odsuwając na bok celowość dyskusji na temat funkcjonowania angielskiego systemu socjalnego, posunął się do politycznego prostactwa, populizmu. No cóż, ale pewnie wtedy tekst nie zostałby na łamach Guardiana opublikowany, coś za coś.

O ile w wielu miejscach zgadzam się z autorem tej publikacji, o tyle nie mogę całkiem zrozumieć konkluzji, którą próbuje on nam zaserwować. Sugeruje bowiem, iż rząd polski nie zrobił (robi) wystarczająco dużo, by polskim emigrantom pomóc w asymilacji w brytyjskim społeczeństwie, polskie władze próbując uczynić odpowiedzialnymi za los emigrantów. Żebyśmy się dobrze zrozumieli, ta odpowiedzialność jest klarowna, ale kończy się w momencie, gdy zostaję brytyjskim podatnikiem, częścią angielskiego społeczeństwa. Ostatnie czego bym chciał, to polskie władze mieszające się do mojego "angielskiego" życia. Jak się to zresztą kończy, możemy sami zobaczyć. Byłoby natomiast miło, gdyby osią problemu nie czynić kłopotów wspomnianej asymilacji, ale skalę zjawiska, jej przyczyny. Nikt o zdrowych zmysłach nie przyzna przecież, że z kraju, który odnosi gospodarcze sukcesy, nie ma wojen na tle religijnym, konfliktów rasowych, wyjechałoby w poszukiwaniu "szczęścia" tak wielu ludzi. 

Warto także dłużej zastanowić się nad narodową tożsamością, którą tak łatwo szafuje Jakub Krupa. Sam niejednokrotnie zazdroszczę Brytyjczykom ich nieskrępowanej, narodowej dumy. Olimpiada, Wimbledon, wydarzenia związane z rodziną królewską, Proms (seria koncertów muzyki klasycznej, finałowej nocy tłum ludzi wymachuje dumnie flagami, śpiewając o ziemi pełnej glorii i chwały czy rządzącej na świecie Brytanii). Ba, będąc uczestnikiem tych wydarzeń, czuję się po części "dumny" razem z nimi. Gdy skonfrontuję to z ośmieszaniem przez polskie elity, władzę, wszelkich inicjatyw patriotycznych, udowadnianiem, że liczy się europejskość, a polskość symbolizuje co najwyżej zabawny czekoladowy orzeł i kotyliony, ustalanie nowej definicji racji stanu, no cóż, według mnie różnica jest aż nadto widoczna (a przecież z założenia, to miotające się z ustalaniem nowego porządku brytyjskie społeczeństwo, ogrom imigrantów powinno mieć z tożsamością realne, znaczące problemy).

Moja niepewność i entuzjazm w kontaktach z Anglikami rodzi się wg autora artykułu właśnie z oszukiwanej, zaniedbanej tożsamości. Nie mogę wypowiadać się w imieniu ogółu, ale to wg mnie bzdura. To właśnie na emigracji tęsknota za utraconą w jakimś stopniu ojczyzną, jej idealizacja, duma z historii często wysuwa się na pierwszy plan. Tym większy jest smutek, gdy z perspektywy oceniam naszą szarą, dziwną rzeczywistość, spory i zażarte kłótnie, rzucanie się do gardeł nawet tych, których przecież tak wiele łączy (a dzieli tylko te, bagatela 1600 km).

Tak, mam kompleksy względem Brytyjczyków, tak, często czuję się niepewnie i wręcz się ośmieszam, co mi żona ukochana skrupulatnie punktuje i udowadnia. Tylko nie wynika to wcale z braku dumy z historii naszego narodu, jego wspaniałej kultury, dorobku. Nie ukazuje się to nawet w momencie, gdy na Wembley otoczony Angolami zdzieram gardło, kibicując naszym kochanym patałachom. Problem pojawia się wtedy, jak potrzebuję wizyty u lekarza. Jak to, na teraz? Kiedy ja potrzebuję? Zwariowała pani? W banku, gdy płaciłem przelew i pytałem się nieśmiało, ile ta usługa kosztuje, a kasjer nie miał zielonego pojęcia o co mi chodzi (tak, istnieje coś takiego jak darmowa bankowość). Przy policjancie, którego gdy w centrum zatłoczonej nadmorskiej miejscowości zapytałem o autobus, popędził ze mną przez ruchliwe skrzyżowanie, bym się na niego nie spóźnił. Przy płaceniu spóźnionego rachunku, który zaplątał się gdzieś w masie ulotek, a dostawca nie widzi kłopotu, przecież z założenia zakłada moją uczciwość.

Ujawnia się najmocniej, gdy nie potrafię wytłumaczyć angielskim znajomym, jak polskie władze państwowe mogły doprowadzić do sytuacji, w której największa tragedia powojennej historii przekształca się w farsę, a śledztwo smoleńskie najłagodniej można określić słowem "groteska".

Reasumując lekko, jestem dumny i kocham, nie mam kłopotów z moją tożsamością. Boli mnie jednak, że polska państwowość, realia ostatnich lat sprawiły, że Polak czuje się często względem Zachodu jak ubogi krewny. Polskie władze, elity, rządzący, nie dość, że nie potrafili zadbać o poczucie narodowej dumy i identyfikacji (no cóż, kto chce, to wywalczy to sobie sam), to ciągle nie potrafią zaspokoić kosztem wymienionych prozaiki życia codziennego. Ani chleba, ani igrzysk. A podobno już trochę w tej "europie" jesteśmy, z budżetu wspólnego korzystamy. Kiedy?

A ten ubogi krewny, mimo, iż odnoszący sukcesy, zdolny, utalentowany człowiek, aby mieć pewność, że jego częściowo celny i ciekawy tekst o problemie polskiej emigracji w UK znajdzie się na łamach brytyjskiej prasy, odwraca kota ogonem tak, by czasem Brytyjczyków nie urazić. Ja po to wyjeżdżałem, żeby mi się Tusk do życia mieszał. To się dopiero nazywają kompleksy.

15.01.2014 

Pan Jakub Krupa, autor opisywanego przeze mnie artykułu, odpowiedział rzeczowo na moje argumenty i podał link do całości swojego opracowania, do lektury którego z całego serca zachęcam. Dodam jeszcze, że złośliwy wydźwięk tytułu mojej notki w świetle wyjaśnień pana Jakuba jest nieuzasadniony. Konkluzje, które wyraziłem w swoim komentarzu pozostają jak najbardziej aktualne, jednak punkt widzenia pana Krupy jest ciekawy i warty szerszej dyskusji.

/http://wszystkoconajwazniejsze.pl/jakub-krupa-procenty-nieprawdy-polacy-w-wielkiej-brytanii/
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Magdalena

14-01-2014 [22:27] - Magdalena | Link:

flagi, Rule Britannia, najmniejsza mieścina świętuje niewymuszony patriotyzm, policjant się uśmiecha ... A co do największej powojennej tragedii to wklejam komentarz z zewnątrz:
(Widziałam ten komentarz pod innym artykułem na WP, napisany przez kogoś o nick'u "ja". Tekst mi się spodobał, szczególnie, że ma duży potencjał wkurzający PO-lemingów. Szkoda, by się taki potencjał zmarnował, więc wklejam go wam tutaj żebyście mogli sobie poszczekać zabawnie, jak to macie w zwyczaju.) "ja" napisał:
itd.Tu w Anglii, nie mogli zrozumieć, o co mi chodzi z ta polską demokracją, więc im opowiedziałem taką bajeczkę:

--- Wyobraźcie sobie, że Rosjanie podczas II wojny mordują skrytobójczo kilkadziesiąt tysięcy waszych jeńców, nie przyznają się do tego i zwalają winę na Niemców. Po latach prawda wychodzi na jaw, a królowa, wraz z całym sztabem generalnym, szefem Banku Anglii, szefami najważniejszych instytucji państwowych i arcybiskupem Canterbury leci w rocznicę tego mordu do Rosji, żeby uczcić pamięć pomordowanych brytyjskich żołnierzy. Tam samolot królowej rozbija się w niewyjaśnionych okolicznościach. Rząd nie tylko nie podaje się do dymisji, ale powierza śledztwo Rosjanom, którzy ogłaszają, że do sterów dorwała się królowa wraz z naczelnym dowódcą lotnictwa i po pijaku rozbili samolot. Rząd angielski potwierdza tą wersję, BBC i Reuter w komentarzach przypominają ogólnie przedtem znana lekkomyślność i pychę królowej oraz jej zamiłowanie do ginu, wytykają angielskim pilotom nieudolność i braki w wyszkoleniu, ubolewają nad degrengoladą moralną rodziny królewskiej i pijaństwem w silach zbrojnych, a w lotnictwie w szczególności, ale jednocześnie Parlament rekomenduje ministra obrony narodowej do Izby Lordów, a premier składa wniosek o awansowanie szefa Intelligence Service na generała dywizji ..

Obrazek użytkownika Magdalena

14-01-2014 [22:18] - Magdalena | Link:

Nie ma najmniejszego znaczenia, że w sprowadzonej do GB, a zaplombowanej przez Rosjan trumnie królowa ma trzy nogi i jest ubrana we frak i męskie kalesony (niektóre tabloidy nawet nawołują z tego powodu do odmówienia królowej prawa do godziwego pochowku i sugerują, ze królowa miała skrywane inklinacje transseksualne), niektóre ofiary maja po dwie cudze wątroby zamiast jednej własnej, inne kupę śmieci w brzuchu... Nieważne, że cały teren katastrofy zaorano i pokryto betonowymi płytami, ślady zatarto, drzewa wycięto w pień, a wrak samolotu zniszczono i umyto, a na dodatek Rosjanie odmawiają jego zwrotu. Rząd angielski jest tym wszystkim zachwycony, wysyła w świat komunikaty o znacznej poprawie stosunków z Rosja, katastrofę nazywa punktem zwrotnym tych stosunków i nowym otwarciem na dialog z narodem rosyjskim i potwierdza oficjalnie przy każdej okazji, że winę ponosi pijana królowa z trzema nogami. Przez dwa tygodnie nikt ze mną nie rozmawiał, wszyscy się odsuwali, jak od zadżumionego. Po dwóch tygodniach, jeden z Anglików mnie przeprosił. Powiedział, że myśleli, że jestem chory psychicznie i mnie izolowali. Ale zapytali innego Polaka, który im potwierdził to, co mówiłem, a jeszcze inny sprawdził sobie w internecie hasło Katyń i Smoleńsk. Stwierdzili, że nie mieli pojęcia, że coś takiego jest w Europie możliwe. To tyle odnośnie rosyjskich "ekspertów" w mediach. Ładnie ta wasza Polska od Tuska wygląda. Z perspektywy angielskiej niczym rosyjski bantustan. Pozdrawiam" - czy to wreszcie otworzy małe, zalęknione móżdżki?

Obrazek użytkownika Marcin Tomala

14-01-2014 [23:30] - Marcin Tomala | Link:

Ciągle mi nie mogą uwierzyć, jak opowiadam, co się wyprawiało wokół Smoleńska. A ja podaję tylko to, czego podważyć się nie da, czyli przede wszystkim wszelkie uchybienia śledztwa (lub jego braku), brak elementarnego szacunku wobec godności zmarłych i ich rodzin itd.

Pozdrawiam!
 

Obrazek użytkownika goral

14-01-2014 [22:52] - goral | Link:

To nie Polskosc okresla twoja osobowosc i Zycie.Ty ty,Marcin Tomala narzuca wlasna narracje Swiatu i jest odpowiedzialny za koncowy efekt.
Nie jestes Polska.Polska jest w tobie.
Wszyscy jestesmy Dziecmi Wszechswiata,chociaz mamy takie rozne korzenie.
Kompleksy ? A co to jest i jak sie to je ?
Sedecznie polecam (jezeli nie czytales" Waldemara Lysiaka WYSPY BEZLUDNE.
Da ci takiego "kopa",ze juz nic w stanie nie bedzie przyprawiac cie o kompleksy.
Mozna to czytac codziennie przez nastepne 20 lat.

Obrazek użytkownika Marcin Tomala

14-01-2014 [23:22] - Marcin Tomala | Link:

Starałem się by tekst był polemiką, a wszelkie przejaskrawienia mają raczej na celu tego uwydatnienie. Kompleksy w tym znaczeniu starałem się ukazać jako zaskoczenie względem pewnych standardów, od których mnie mój matecznik skutecznie odzwyczaił ;)

Pozdrawiam serdecznie!

Obrazek użytkownika abrakadabra

14-01-2014 [23:42] - abrakadabra | Link:

zglupiec; nic innego.

Obrazek użytkownika goral

15-01-2014 [00:01] - goral | Link:

Co to jest ten "Zachod" ? i dlaczego tam mozna lub trzeba zglupiec?
Przeciez zglupiec mozna wszedzie...nawet we wlasnej wannie..
Ponoc od nadmiernego brania natryskow tez !!
Bez komleksow !:))

Obrazek użytkownika abrakadabra

15-01-2014 [17:46] - abrakadabra | Link:

"Nie widziala **** slonca; ogorzala od miesiaca". Zglupiec nie "trzeba", zglupiec "mozna". Zazwyczaj dzieje sie to, gdy sie ma malo we lbie i nagle zobaczy sie troche swiecidelek. :-)))) ajajajjj !!! SKUTKI OPLAKANE !

Obrazek użytkownika Jakub Krupa

15-01-2014 [02:05] - Jakub Krupa | Link:

Szanowny Panie,

dziękuję za polemikę. Można się zgadzać i nie zgadzać, ale warto to robić elegancko - za to jestem wdzięczny.

Jeśli chodzi o mój artykuł: przyznam, w wyniku skrótów z oryginalnej wersji (po polsku, dostępnej tutaj - http://wszystkoconajwazniejsze...), artykuł miejscami być może nie jest kompletnie oczywisty w odbiorze. Stąd kilka nieporozumień, m.in. o nazwanie Polski "małym narodem" (odniesienie do Kundery, Hrocha itd. - ale brytyjski, a często i polski, odbiorca tego nie wie i zacznie się zastanawiać, o co chodzi - co prawda, jest wprowadzony cytat z Kundery, ale może to za mało?). Podobnie sprawa ma się z rolą państwa - nie chcę, żeby Tusk czy ktokolwiek inny (opcja polityczna nie ma tu znaczenia) wtrącał się w życie, ale była państwo było aktywniejsze i pozostawiało przestrzeń, dawało możliwość uzyskania wsparcia, kiedy ktoś będzie tego potrzebował. Krótko mówiąc: wsparcie zawodowe (dla jednostki, jako możliwość), aktywniejsza dyplomacja kulturalna (dobro ogółu, ważne dla postrzegania całego narodu, jako obowiązek). Po części linia mojego argumentu w kwestii roli państwa pokrywa się z tą Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych - polecam lekturę: polonia.nl/?p=14528

Myślę, że polski artykuł to szerzej tłumaczy (także kontrowersyjną dla Pana kwestię tożsamości; tutaj zabolało mnie trochę użycie słowa "bajdurzy"), oczywiście głównie dzięki wyższemu limitowi znaków, więc polecam jego lekturę. Pewne nieporozumienia tłumaczyłem Anglikom w komentarzach do artykułu na Guardianie, tam gdzie to miało sens (z niektórymi podejmowanie polemiki sensu nie miało).

Niezależnie od tytułu i wstępu, wierzę, że po przeczytaniu całości tekst pozostawia wrażenie, że błędy są _zdecydowanie_ po obu stronach, choć są to błędy różnego typu. Prosiłem o opinię nt. tekstu wiele osób przed publikacją, zarówno Polaków, jak i obcokrajowców i, na szczęście, dokładnie tak go rozumieli.

Kłaniam się i pozdrawiam serdecznie,

Jakub Krupa

Obrazek użytkownika Marcin Tomala

15-01-2014 [19:02] - Marcin Tomala | Link:

Witam osobiście zatem!

Bardzo dziękuję za osobistą odpowiedź i wyjaśnienia, zwłaszcza za podanie oryginalnej wersji, która faktycznie rzuca szerszy obraz na Pańskie przemyślenia, poparte wieloma dowodami, widać, że starał się Pan wykonać kawałek rzetelnej pracy, co widać nawet mocniej, jeśli tekst swój konsultował Pan przed jego opublikowaniem.

Z wieloma tezami absolutnie się zgadzam, mam nadzieję, że zawarłem tego wyraz w moim komentarzu. Tak już czasem mam niestety, że jak mi się kogoś tekst spodoba, dobrze mi się czyta, a konkluzje i wnioski bolą mnie i budzą sprzeciw, to i reakcja jest często nieusprawiedliwienie mocno złośliwa. Słowo bajdurzy w kontekście Pańskich wyjaśnień uznaję za użyte na wyrost, za co przepraszam - przypominam jednakże, że to publicystyka blogerska, a ona także rządzi się swoimi prawami.

Brakuje mi wiele rzeczy, dostrzegam ciągle pewne nadużycia (nie będę się powtarzał), ale to i tak jedna z ciekawszych, fajnie napisanych analiz "emigracyjnych", którą miałem okazję przeczytać. Tym bardziej smutno, że portale takie jak onet trywializują Pański tekst, a na łamach Gurdiana traci on moim zdaniem bardzo wiele i zwraca uwagę na akcenty kontrowersyjne. Naprawdę uważam, że konkludując go inaczej, inaczej rozkładając akcenty, z większym naciskiem na rolę samych Brytyjczyków i przyczyny/problem tożsamości w samej ojczyźnie, możan byloby stworzyć opracowanie "prawie" doskonałe ;)
 
Zwrócę na koniec uwagę, że o ile zgadzam się z postulatami, które wnosi Pan wobec państwa polskiego w zakresie odpowiedzialności za obywatela, to są one oderwane troszkę od rzeczywistości. Prawdziwe i słuszne, a jakże, ale idealistyczne. W kontekście skali zjawiska i "polskiej codzienności" to troszkę tak, jakby poprosić kogoś, kto ma problem ze zrobieniem jajecznicy o przygotowanie super kolacji w znanej restauracji. Po kolei ;)

Pozdrawiam serdecznie! (link do pana tekstu i wzmiankę o tytule umieszczam w mojej notce oczywiście).
 

Obrazek użytkownika goral

15-01-2014 [12:26] - goral | Link:

Nie mozna tego lepiej ujac.
Samo jednak postawienie dignozy nie rozwiaze problemu.
Istnieje potrzeba rozmowy o przyczynach.Tylko to moze pomoc w uzdrowieniu a w przyszlosci pomoze uniknac nawrotu choroby.
Reprezentujemy rozne pokolenia i czaso-okresy historyczno-kulturowe.
Swiat oraz jego przyczyny i skutki ma w moim pokoleniu inne kolory niz w pana.
Moze zechcialby pan zaprezentowac rozumienie przyczyn"oszukanej i zaniedbanej tozsamosci" w panskim pokoleniu ?
Bylo by to jakims mostem dla mojego pokolenia w zrozumieniu "wykluczonych" mlodych ludzi.
Taki dialog miedzy pokoleniowy jest niezwykle potrzebny.Ciaglosc pokoleniowa w ludzkich wspolnotach jest ich fundamentem istnienia i trwania
Serdecznie pozdrawiam.

Obrazek użytkownika goral

15-01-2014 [18:10] - goral | Link:

Nie wiedzialem ,ze od ponad 30 latjestem "zglupialy" ...:))
Czego to sie czlowiek o sobie moze na platformach blogowych nauczyc...bezcenne..:))