Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Obiecanki cacanki Donalda Tuska
Wysłane przez mk.suski w 11-10-2013 [21:59]
Serial obiecanek cacanek Tuska trwa niczym brazylijska telenowela. Platforma jest w popłochu przed referendum w Warszawie. Badania opinii publicznej wskazują jednoznacznie, że jeżeli uda się osiągnąć poziom uczestnictwa w referendum odwołującym Hannę Gronkiewicz-Waltz to zdecydowana większość mieszkańców Warszawy opowie się za odwołaniem pani prezydent. Platforma wyczynia najdziksze wygibasy, aby ratować zagrożony stołek swojej wiceprezeski i stołki wielu partyjnych towarzyszy. Premier wzywa do niebrania udziału w referendum. Urzędnicy utrudniają dopisanie się do listy wyborców. Służby mundurowe sprawdzają, czy osoby, które dopisały się do spisu wyborców rzeczywiście mieszkają w stolicy. Nie można znaleźć obwieszczeń referendalnych o miejscach komisji wyborczych, itd.
Z drugiej strony mamy Serial obiecanek cacanek Tuska dla Warszawy. Jak w brazylijskiej telenoweli, niemal codziennie dowiadujemy się, jakie to łaski pańskie otrzyma od dobrej PO dla stolica. Premier, kosztem nowego wjazdu do Warszawy mającego odciążyć Janki i Raszyn, obiecał kontynuację budowy obwodnicy. Co prawda nie ma jej w rządowych planach, ale to przecież drobiazg, z pewnością minister Nowak dopisze ją do planów ze szwajcarską precyzją idąc w ślady swoich zegarków. Nawet Senatorowie z PO pośpieszyli w sukurs swojej wiceprezes proponując zmianę ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji (omawiany właśnie w czwartek w nocy druk sejmowy nr 1799), według którego Warszawa może dostać do 200 milionów zł. na zaspokojenie roszczeń odszkodowawczych za mienie odebrane dekretem Bieruta. Zapis jest fakultatywną możliwością otrzymania pieniędzy, co może skończyć się tylko na obietnicach. Zatem ten projekt można uznać za kolejną obiecankę cacankę Donalda Tuska.
Można przypuszczać, że po referendum zobaczymy teatralną scenkę rozdzierania szat przez ministra Vincenta, że nie ma pieniędzy, a Tusk w milczeniu przychyli się do sugestii swojego księgowego. A być może nawet odegrany zostanie znany scenariusz z grożeniem odwołania, jak w przypadku oszustwa obiecanego przez ministra Grada, inwestora z Kataru na stocznie. A ponieważ wejście w życie nowelizacji przewidziane jest na 1 stycznia, to pewnie ludzie zapomną, bo po drodze będzie rekonstrukcja rządu, czy jakiś inny pic na wodę i nikt się już nie będzie się upominać. Chociaż zadośćuczynienie komunistycznego rabunku samo w sobie jest dobre, ale przecież PO rządzi 6 lat i jakoś do tej pory niewiele zrobiła w tej sprawie. Dopiero teraz w obliczu referendum, jak na gwałt składa wiele obietnic Warszawie. Ja jednak będę pamiętać i sprawdzę, czy ta kolejna obiecanka Tuska zostanie martwym trupem jeszcze jednej pijarowskiej gierki PO. Poczekamy, zobaczymy. A swoją drogą to ciekawe, że PO obiecując reprywatyzację (Komorowski nawet mówił, że powinno być minimum minimorum pięćdziesięcioprocentowa rekompensata), nie wniosła leżącego od lat gotowego projektu pod obrady sejmu. Tak już jest z PO, że bierze się do pracy dopiero wtedy, gdy grunt pali się pod stopami. Może właśnie również dlatego warto organizować referenda.
Tymczasem nie wierzcie w kolejne obiecanki Donalda Tuska. Chcecie zmienić Warszawę, idźcie na referendum!
Komentarze
11-10-2013 [22:15] - Michał | Link: O przyszłości Żydów
czytajcie na http://www.urbietorbi-apocalyp...