Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Linczowanie księdza, odzieranie Kościoła ze świętości
Wysłane przez Góral z Krakowa w 06-10-2013 [11:39]
Każdego dnia wychodzą na światło dzienne przypadki nadużyć seksualnych, których dopuszczają się członkowie kleru katolickiego. Niestety, nie można już mówić o pojedynczych przypadkach, lecz raczej o zbiorowej zapaści moralnej. Wielu kapłanów i zakonników przyznało się do winy. Bez wątpienia owe tysiące przypadków odkrytych przez wymiar sprawiedliwości stanowią zaledwie wycinek prawdziwych liczb, wziąwszy po uwagę, że hierarchia kościelna zdołała ukryć i zatuszować wielu zwyrodnialców. (Józef Goebbels, przemówienie z 1937 roku)
Trudno bronić i usprawiedliwiać pedofila, dlatego bronił będę człowieka - ks. Wojciecha Gila. Gdy ktoś próbuje zorientować się w aktualnej medialnej nagonce na tego duchownego posądzonego o pedofilię, uderza niechlujny charakter przywoływanych dowodów. Mowa jest o osiemdziesięciu siedmiu tysiącach zdjęć w komputerze (!), o kilku paszportach, o broni i jakimś olejku zapachowym; mowa jest o skrzywdzonych dzieciach, ale oskarżenie bazuje na zeznaniach jednego chłopca. Przyjeżdża do Polski dziennikarka z Dominikany i zeznaje przed polską prokuraturą, ale właściwie nie zeznaje, bo wszystko co wie, wie z drugiej ręki. Ma ze sobą dowody w postaci zdjęć, ale tych dowodów nie przekazuje prokuraturze. Na kompromitujących zdjęciach nie widać księdza Wojciecha Gila, ale jest jego krzesło i portret ojca św. Benedykta XVI na ścianie. Dziennikarka twierdzi, że ksiądz nie mógł podpaść mafii narkotykowej, bo nie był antynarkotykowym aktywistą i kimś w Dominikanie znanym, podczas gdy sam ksiądz mówi, że bywali u niego ważni ludzie, w tym tamtejsi politycy. Wreszcie wiąże się w mediach osobę księdza Gila z nuncjuszem Wesołowskim jak gdyby działać mieli wspónie i w porozumieniu.
Znaków zapytania jest więc wiele. Dziennikarze reagują jednak na hasło PEDOFIL jak pies Pawłowa nie zajmując się drobiazgami. Usprawiedliwia ich chwalebna troska o dobro małoletnich ofiar i równie chwalebna chęć oczyszczenia Kościoła z moralnej zgnilizny. Ja natomiast mam w pamięci długoletnią gehennę i śmierć cywilną zadaną telewizyjnemu prezenterowi Bogusławowi Sobczukowi wskutek posądzenia go przez szukająca zemsty byłą żonę o molestowanie ich syna. Bogusław Sobczuk obronił się przed sądem – bodajże nie w pierwszej instancji – ale to, przez co przeszedł, określić można jednym słowem: piekło. Mam rownież w pamięci gwałtowny atak Gazety Wyborczej na księdza-dyrektora w związku z niewinnymi jak się okazało praktykami inicjacji na szkolnym obozie młodzieżowym. (Nie słyszałem potem żadnego "przepraszam" ze strony GW.)
Ksiądz Wojciech Gil znalazł się w podobnym położeniu i broni się prezentując publicznie swoje racje. Po wysłuchaniu udzielonego przezeń wywiadu muszę przyznać, że gdybym był na jego miejscu i nie miał sobie nic do zarzucenia, użyłbym takich samych argumentów na swoją obronę (dość wiarygodnie brzmi wytłumaczenie motywacji oskarżającego go chłopca – zawód z powodu anulowania wyjazdu do Polski). Mam jednak świadomość, że nie słowa mogą obronić księdza Wojciecha, lecz niespójność oskarżenia i rzeczywista niewinność.
Do procesu sądowego w tym konkretnym przypadku raczej nie dojdzie, ale Kościół katolicki już został postawiony w stan oskarżenia i zmuszony do obrony. Rzecznik Episkopatu a potem ks. bp Hoser już wcześniej złożyli rytualne hołdy poprawności politycznej, która wymaga dzisiaj kajania się hierarchów Kościoła za akty pedofilii ludzi Kościoła. Ksiądz biskup Hoser złożył nawet ofiarę na ołtarzu tejże poprawności i zdymisjonował nie dość przepraszającego kanclerza kurii. Medialni fachowcy od spraw kościelnych mierzą bowiem stopień autentyczności przeprosin i byle czym się nie zadowolą. Analizowane jest, czy słowo „przepraszam” nie padło aby zbyt późno i czy nie jest obudowane próbą nieśmiałej obrony kapłanów jako ludzi generalnie wartościowych lecz postawionych dziś na cenzurowanym.
Czarny PR Kościoła budowany jest w III RP konsekwentnie od lat. Jacek Karnowski pisze: „Z pedofilią trzeba walczyć, zaniedbania ludzi Kościoła należy piętnować. Niestety, obserwując media w ostatnich dniach nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to walka z Kościołem, a nie z patologią. Ton satysfakcji i chęć brutalnego poniżenia kapłaństwa jako instytucji społecznej i religijnej nie pozostawiają wiele miejsca na wątpliwości. Temu służy ostentacyjne ustawianie księży w roli ściganych przestępców.”
Dziś na tapecie jest pedofila księży. Wyciągane są wszystkie jej rzeczywiste i rzekome przypadki z ostatnich lat. Jutro wróci zapewne temat alkoholizmu, celibatu, a pojutrze nadmiernego bogacenia się kleru i kosztów kapłańskiej posługi. Następuje zmasowane odzieranie Kościoła ze świętości i postrzeganie Go w kategoriach międzynarodowej korporacji, którą trzeba zreformować. W tak rozumianym Kościele nie ma miejsca dla Pana Boga. Goebbelsowi i jego naśladowcom zawsze przeszkadzał i przeszkadzać będzie Bóg, nie Kościół.
Komentarze
06-10-2013 [12:51] - Magdalena | Link: Nihil novi
Stosunki państwo kościół w PRL - Kisielewski ... metody te same, tylko bat inny i ludzie niestety barany.
06-10-2013 [16:16] - Rybak | Link: Wrogowie Kościoła wykorzystuja chyba swoją agenturę.
Wielkim błędem hierarchii kościelnej jest niewyjaśnianie takich spraw do końca, tak jak to było w przypadku abp. Petza. Takie sprawy powinne być do końca wyjaśnione i jeżeli nie ma wątpliwości co do winy, należy z hukiem wyrzucać takich duchownych i jasno się od nich odcinać. Nie można pozwalać na to, aby duchownymi w Kościele byli ludzie upadli, bo to jest zaprzeczenie chrześcijaństwa i urąganie mu.
Uważam że takie łatwe przyjmowanie oskarżeń przez Kościół, jest spowodowane wielkim wpływem agentury wszelakiej w Kościele. Jeżeli Kościół nie będzie zdolny do radykalnego oczyszczenia się z tej agentury, to rychło czeka go totalny rozkład, tak jak to dzieje się z Polską.