Ostatnio napisałem kilka notek o naszych profesorach i kondycji nauki polskiej. W efekcie czego na moim blogu zrobiło się gęsto i smutnawo.
Więc żeby trochę rozładować ten ponury nastrój coś Państwu opowiem.
Dostałem dziś mejla od mojego przyjaciela bez tytułu profesora, co w salonowych kręgach pod Wawelem jest wielką rzadkością, który po przeczytaniu mojej notki pt. „Ignoranci z tytułami profesora” napisał, cytuję:
„Masz rację w swoim tekście o bezkarności w manipulowaniu tak zwanymi wynikami badania „opinii publicznej”. Szkoda tylko, iż nazwiska, które przytaczasz wciąż dużo znaczą. Zatrważające! Jak widać wraca czas gumiaków z Gieesu! Niestety!…”, koniec cytatu.
I chyba jest coś na rzeczy, bo parę dni temu, w słoneczne i gorące popołudnie przyszedł do ogródka jednej z kawiarni przy krakowskim Rynku bardzo szacowny profesor jeszcze bardziej szacownej krakowskiej uczelni.
Na głowie miał wełnianą czapkę, jaką nosił Jack Nicholson w locie nad kukułczym gniazdem tyle, że naciągniętą głęboko na uszy, w ręku skórzaną teczkę na moje oko model tysiąc dziewięćset pięćdziesiąt pięć, no może góra pięćdziesiąt siedem, a na nogach gospodarskie kalosze, jakie w stanie wojennym kupowało się na kartki.
A gdy po chwili milczenia ktoś spytał nieśmiało, skąd ta czapka i kalosze w taki upał, pan profesor nie żartując bynajmniej odparł, że rano zapowiadali deszcze, a stare porzekadło głosi, iż człowiek uczony musi dbać o głowę i nogi.
No cóż, nie ma to jak mądrości ludowe.
Lecz mimo wszystko, gdybym się kiedyś urodzić miał znów, to tylko w Krakowie!
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
Post Scriptum
Młodszym internautom wyjaśniam ,że kultowe filmy:
„Kalosze szczęścia” wg. Wikipedii:
Dwie wróżki Terencja i Felicja są w posiadaniu magicznych kaloszy, które umożliwiają posiadaczowi przenoszenie się w dowolne miejsce w czasie i przestrzeni. Wróżki przemierzają Kraków w poszukiwaniu naprawdę nieszczęśliwej osoby, której mogłyby ofiarować te cudowne buty. Wróżki liczą na to, że ten cudowny los odmieni życie tej osoby...
„Lot nad kukułczym gniazdem” wg. Wikipedii:
Pełen życia McMurphy ma nadzieję, że uda mu się bezboleśnie przetrzymać więzienie, jeśli będzie udawał wariata. Plan, z pozoru dobry, obraca się w klęskę, gdy trafia do domu dla psychicznie chorych. McMurphy stara się rozruszać naszpikowanych lekami pacjentów, co budzi sprzeciw Mildred Ratched, siostry przełożonej. Niedługo dowiaduje się, że w szpitalu ma zostać dłużej niż myślał. Wobec nowej sytuacji, w jakiej się znalazł, namawia innych pacjentów do ucieczki, do czego oni przystają. Zdobywając sobie zaufanie niektórych z nich, kradnie autobus i wraz z kilkoma chorymi wyjeżdża, po czym wszystkich pakuje na jacht, legitymując się jako profesor pracujący w klinice i tak też przedstawiając swoich współtowarzyszy. Incydent ten, jak również libacja przez niego urządzona na oddziale szpitalnym prowadzi do zaostrzenia konfliktu między McMurphym a Ratched.
Patrz również:
AKADEMICKI KLUB OBYWATELSKI (AKO) im. LECHA KACZYŃSKIEGO W KRAKOWIE
http://www.krakowniezale…
ŚRODOWISKO AKADEMICKIE ZWIERA SZYKI W WALCE O PRAWDĘ
http://salonowcy.salon24…;
IGNORANCI (???) Z TYTUŁAMI PROFESORA
http://salonowcy.salon24…;
PIETA POLSKA, RZĄDY TUSKA I SPOSÓB NA POJEDNANIE
http://salonowcy.salon24…;
CIEMNA STRONA MOCY ŚRODOWISKA AKADEMICKIEGO
http://salonowcy.salon24…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3622
--------------------------------------
Szanowna Pani Danuto, ja bym w tym przypadku powiedział, że w zgodzie z trendem.
Serdecznie pozdrawiam,
KP