Piosenka od Tuska ze specjalną dedykacją dla lemingów

Wielkim fanem musicali nie jestem, lecz kunszt i wartość arcydzieła dostrzec potrafię. Do takich niewątpliwie należy wspaniała adaptacja powieści Victora Hugo "Nędznicy". Święcąca od zawsze triumfy na deskach londyńskich (i nie tylko) teatrów epopeja doczekała się w końcu w ubiegłym roku świetnej filmowej adaptacji. Oszałamiający klimat, oprawa wizualna, scenografia. Zaskakująco trafiony dobór aktorów (śpiewający Russel Crowe gladiator - bezcenne, swoją drogą film ten udowadnia, że hollywodzkie gwiazdy tym się różnią od naszych Olbrychskich, Bożenek i Mroczków, że coś naprawdę potrafią oprócz krytykowania pisiorów), ciepłe przyjęcie przez publiczność oraz recenzentów. Warto obejrzeć, posłuchać, nawet jak ktoś za tego typem produkcji nie przepada.

Jest w tym filmie jedna kapitalna scena, w której niezwykła jak zawsze Helena Bonham Carter, jako szalona gospodyni oraz jej współmałżonek karczmarz Sacha Baron Cohen w ironicznej piosence "Master of the house" (polskie tłumaczenie to "Kramu tego król", dosłownie "pan domu") pokazują w przenośni (i dosłownie) jak należy "rypać" swoich klientów, by Ci nie tylko tego nie zauważyli, lecz ba (!), by to uwielbiali!

http://www.youtube.com/watch?v=7k6uqhKEAOM

Moja urocza małżonka przy wspólnym seansie "Les Miserables" właśnie po tej piosence zaskoczyła mnie i rozbawiła ciekawym spostrzeżeniem. Popatrz na tę parę karczmarzy, nie przypominają Ci czasem kogoś? Przecież to wypisz-wymaluj nasz kochany Donald razem ze swą żoną Rostowskim. Gospodarczo i przepisowo rypią swoich klientów-lemingów, a Ci dalej nadstawiają tyłki z portfelem, przy okazji śmiejąc się z tego przerażającego i prześmiesznego kaczora.

Przypomniało mi się to spostrzeżenie a propos, szeroko już komentowanego, ostatniego wystąpienia pana premiera w Krynicy pt. "Kryzysu już nie ma, dawać kasę, ciamajdy". Szkoda nawet czasu, by z przemówieniem pana Tuska szerzej polemizować, jedną ze złotych zasad jest by z wariatami (jak inaczej nazwać socjalistę i populistę, który uważa się za liberała?) nie rozmawiać. Fajnie natomiast popatrzeć, jak wybrani dziennikarze rozpoczęli już wielbiący taniec wokół "króla tego kramu", a lemingi szykują kolejne kieszenie gotowe do złupienia.

Na koniec pozwolę sobie zacytować polski przekład (autorstwa Daniela Wyszogrodzkiego) tej cudnej piosnki w mej skromnej adaptacji:

Witam, lemingu
Wejdź pod mój dach
Bo premiera - 
Nie masz jak ja.

Wszystkich tu znam,
dziennikarzy też,
Przepisy złodziejskie -
Nie wiesz sam czego chcesz.

Ja zasady mam –
Wyborca to mój pan.
Uczciwości wzór,
Mówią o mnie tak:

Kramu tego król,
Premier, że ho-ho!
Tu uścisnę rękę,
Tu nadstawię dłoń.
Powiem sprośny żart,
Plotkę z wyższych sfer,
Lemingi lubią serwis
W stylu bon viveur.

Tu przysługa, tam obsługa.
Lecz obsługa cenę ma...
Śpiewka to niedługa –
Chcesz być Polakiem?
No to płać!

Kramu tego król,
Jak dozorca ZOO.
Wierny swej wybiórczej
Po ostatni grosz.

Napij się za dwóch,
Zapłać mi za trzech.
„Liczę, a więc jestem” –
Tak filozof rzekł.

Każdy leming mnie uwielbia,
Kiedy zmąci mu się wzrok.
komu oni wierzą – Jezu!
Przecież goli wyjdą stąd!

Kramu tego król,
Szynku tego szejk.
Rzetelny jak Lisek
Dziś ugości cię.

Wino leje nam
Z wodą pół na pół.
Więcej nie potrzeba,
Aby wpaść pod stół.

Leming widzi w nim kompana,
Leming jest z nim za pan brat.

Oni nic nie wiedzą – Jezu!
Toć oskubię ich do cna.

 

YouTube: