Myślisz o samospaleniu? Żyć za trudno? Pamiętaj Jana Krysta


4 września 2007 r. Samopalenie zrozpaczonego Rumuna w Hiszpanii. Fot. www.dw.de
 

Pochwaleni niech będą ornamentatorzy ozdabiacze i sztukatorzy twórcy aniołków fruwających (Z. Herbert, Ornamentatorzy)

Ucieczka milionów, samobójstwa, samospalenia to tragiczne i łatwe do przewidzenia prawidłowości kraju podporządkowanego realizacji obcych interesów. Ale my, Polacy, mamy tradycję oporu

Od początków pozorowanej transformacji ucieczką z Trzeciej Rzeszy Pospolitej salwowały się miliony ludzi. Ilu dokładnie – 2 miliony? 3 miliony? – rzec trudno. Przerażeni rozmiarami katastrofy humanitarnej i własnej za nią odpowiedzialności - oni to bowiem zafundowali nam nędzę egzystencji w sowieckim protektoracie - włodarze urzędowych danych plączą się i przeczą sobie w zeznaniach[1]. Równie dobrze może to być milionów 5 lub 7, a my skazani jesteśmy na domysły. Pomaga widok ulic polskich miast. I tak, robotnicza kiedyś, z dwiema szkołami, ludna dzielnica Rozbark w Bytomiu - jak i wiele innych - straszy dziś pustymi domami i ruinami nasuwającymi myśl o pejzażu Powstania Warszawskiego. Symbolem stało się wyludnienie najdłuższej ulicy w Polsce - Piotrkowskiej w Łodzi, opisane przez dziennikarza angielskiego, odpornego na urzędową dezinformację. „Takich scen nie widziano od końca II wojny światowej: opuszczone budynki, zamurowane sklepy, kruszejące tynki, biedacy i starcy stojący w kolejce za chlebem” – pisze Graeme Culliford w The Sun. Artykuł wywołał wściekłość ambasady protektoratu w Londynie i władz Łodzi. Ale nie zdołają one zaprzeczyć prawdziwości tych tragicznych opisów. Upust polskiej krwi po roku 1989, choć w innej formie, już teraz porównać można ze skutkami wojny światowej. Jeśli Trzecia Rzesza Pospolita potrwa jeszcze długo, będzie tylko gorzej.

O katastrofie humanitarnej świadczą też mnożące się, spektakularne – a przez to trudniejsze do ukrycia przez przemysł dezinformacji – przypadki samospaleń. 12 czerwca pod kancelarią namiestnika Donalda Tuska podpalił się 56-letni Andrzej Filipiak. Media doniosły, że jest to drugi przypadek w ciągu dwu lat (w 2011 r. podpalił się – i przeżył - Andrzej Żydek) – jednak ile „przypadków” ukryli przed nami twórcy aniołków fruwających z sowieckiego nadania? Zresztą po „drugim” przypadku szybko nastąpił kolejny. 20 czerwca w Krakowie podpalił się kolejarz, co odnotowała - o ile wiem – tylko lokalna Gazeta Krakowska[2]. 13 czerwca samobójstwo popełnił Jan Gródek, zaszczuty na śmierć przez urzędy skarbowe w Jeleniej Górze[3].

Desperacji trudno się dziwić. Ucieczka milionów, samobójstwa, samospalenia to tragiczne i łatwe do przewidzenia prawidłowości Polski podporządkowanej realizacji obcych interesów. Interesująca jest reakcja propagandzistów rządu w tej przynajmniej części, która wykracza poza zwyczajowe totalne zamilczenie. Oto jęli oni opisywać przypadki samospaleń w innych krajach i czasach. Od dzisiejszej Bułgarii do Południowego Wietnamu z lat 60-tych. Nu, Paliaki – powiadają – nu sztoż? gdzie indziej nie ma lepiej.

Otóż my Paliaki, buntowszcziki, vel Polnische Banditen, my wyklęci przez Trzecią Rzeszę Pospolitą - pod jednym przynajmniej względem różnimy się: pod względem tradycji oporu. To nie przypadek że tę właśnie tradycję protektorat tropi i zwalcza najbardziej.

Nie jest tak, że dramat jakoś sam się porobił. Ludzkie nieszczęście, rozpacz, sytuacja bez wyjścia, zwykle ma konkretnych sprawców. Dlatego warto pamiętać Jana Krysta.

Jan Kryst, żołnierz Września i Armii Krajowej, chorował na gruźlicę płuc. Poznawszy diagnozę wróżącą mu rychłą śmierć, zwrócił się do dowództwa o zgodę na udział w wymierzonej w Niemców akcji odwetowej o najwyższym stopniu ryzyka. Dowództwo Kedywu AK przychyliło się do prośby. 22 maja 1943 r. Kryst, wiedząc że szanse przeżycia są minimalne, poszedł do warszawskiej restauracji „Adria” często odwiedzanej przez gestapowców i zastrzelił tam trzech oficerów gestapo, a prawdopodobnie ranił dwu innych. Sam również poniósł śmierć przy wycofywaniu się pod osłoną dwóch współtowarzyszy.

Pośmiertnie odznaczony Krzyżem Walecznych.

Cześć i chwała bohaterom.
 

Mariusz Cysewski
Kadr z filmu Historia Roja, zakazanego przez cenzurę w Polsce [1] Dyrektor biura strategii Urzędu Miejskiego Łodzi Tomasz Jakubiec: Oficjalnie wyjechało mniej niż 1 proc., ale wiemy, że więcej. Osobiście sądzę, że jest to 5-10 proc. ludności miasta, ale nie ma jak tego ustalić – za wPolityce.pl [2] Kraków: kolejarz podpalił się w proteście przeciw zwolnieniom – 20 czerwca 2013 (http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/925351,krakow-kolejarz-podpalil-sie-w-protescie-przeciw-zwolnieniom,id,t.html) [3] http://wpolityce.pl/wydarzenia/56865-dramatyczna-manifestacja-przed-urzedem-skarbowym-syn-rolnika-ktory-popelnil-samobojstwo-z-powodu-urzedniczej-bezdusznosci-domaga-sie-sprawiedliwosci
Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Magdalena

29-06-2013 [17:15] - Magdalena | Link:

Ale taki gest umocniłby tylko owe brednie o faszyzmie.

Obrazek użytkownika Leszek Witkowski

30-06-2013 [04:59] - Leszek Witkowski | Link:

Jezeli ktos zabija siebie, zamiast zabic swoich nieprzyjaciol, jest moze godny litosci.
Tylko ta litosc ma odcien pogady. Pogardy dla tchorzostwa.
Jezeli juz ktos decyduje sie na tak krancowa reakcje,
powinien najpierw zlikwidowac przyczyne swojego nieszczescia.
Dopiero na koncu siebie.
To chyba logiczne.