CZY RYŻY ZOSTANIE NASZYM BOHATEREM NARODOWYM? TAK, ZOSTANIE.

Mamy bohaterów w historii szeroką ławę,
zliczyć ich wszystkich nie potrafię;
Jagiełło pod Grunwaldem, Sobieski pod Wiedniem,
Piłsudzki pod Warszawą -
od lat pięciu mamy nowego:
ryżą mendę pod Andżelą w szafie.

Parę już mend próbowało nasz kraj rozwalić,
każdy dostawał w łeb pompką od roweru;
najpierw dostał jeden wąsaty,kopnął w kalendarz drugi -
trzeba i temu przywalić,
choć nie ma wąsów, a tylko  tytuł:
Słoneczko Andżeli, Nigerii und Peru.

Jego genialną, patriotyczną i twardą dewizę,
należy zapisać w każdym paragrafie,
tak aby nasze wnuki o tym czytały,
śpiewano ją na ulicach i w każdej remizie:
"Ja nic nie wiem,
nic nie mogę i nic nie potrafię."

Już czerwone gnidy latają z obłędem w gałach;
zrobią wszystko aby nie trafić za kratę:
patrzą z nadzieją na ryżego Wodza,
co się nagle znalazł w opałach,
wyją do niego przerażeni:
czy weżmiesz nasz los na swą klatę?

Nie doczekają się odpowiedzi na to swoje pytanie
- za to dostaną od narodu właściwą zapłatę:
łupy z rąk wypuszczą na środku drogi
gdy nagle to do nich dojdzie,
że oprócz kata,
nie ma już nikogo co by ich wziął na swą klatę.

Gdy zaś nasze wnuki wezmą do rąk książki od historii 
- zawsze w stosunku do mend byłem agresywny -
to ten ryży czerwony wypierdek,
będzie w nich na pierwszych stronach,
jako największy w historii Polski bohater.
NEGATYWNY.