Wczoraj napisałem tekst pt. "Errare humanum est" - list do zwaśnionych Polaków. Niestety, nadesłane przez niektórych internautów komentarze ( patrz: http://naszeblogi.pl/38434-errare-humanum-est-list-do-zwasnionych-polakow ) wskazują, że zostałem przez nich źle zrozumiany. W związku z tym, do wczorajszego tekstu dodałem stosowne post scriptum. Mam nadzieję, że teraz nie będzie już nieporozumień.
Oto tekst napisanej przedwczoraj notki:
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że moja wypowiedź jest kierowana do szeregowych członków i sympatyków Platformy Obywatelskiej, którzy zaczynają rozumieć, że się krótko mówiąc dali „zrobić w konia”, ale wciąż jeszcze nie chcą tej myśli do siebie dopuścić.
Wczorajszy sondaż pokazuje bezsprzecznie, że Premier Tusk i jego ekipa nie radzą sobie z rządzeniem Państwem. Platforma znalazła się w głębokim kryzysie. Potwierdzają to ostatnie wypowiedzi Grzegorza Schetyny, Jarosława Gowina, a nawet Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, nie mówiąc już o skrajnie krytycznych ocenach lewicy.
Nasuwa się więc pytanie jakim cudem Platforma Obywatelska mogła się tak długo utrzymać przy władzy???
Otóż moim zdaniem sekret „sukcesu” Platformy leżał w utwierdzeniu jej popleczników w poczuciu społecznego awansu. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby to poczucie nie przerodziło się, a dokładniej mówiąc nie zostało podstępnie przekute przez ideologów III RP w świadomość przynależności do uprzywilejowanej grupy społecznej.
Po upadku komuny, wydawało się przez moment, że Polacy się zjednoczą. Niestety, proces ten storpedował skutecznie „kochający Polskę inaczej” nad-redaktor, który wtedy dysponował potężnym opiniotwórczym orężem lewackiej gazety, a „nowa inteligencja” została perfidnie „wykorzystana”, trzeba przyznać sprytnie, do podzielenia Polaków.
Mechanizm był identyczny jak w okresie powojennym, czyli chodziło o utwierdzenie pewnej grupy ludzi w poczuciu społecznego awansu.
O ile jednak sztuczka z „awansem społecznym” w latach powojennych polegała na utwierdzeniu prostych i nie wykształconych ludzi w przekonaniu, że przynależą do lepszej od reszty społeczeństwa awangardy władzy ludowej, to trik z „awansem społecznym” po upadku komuny polegał na utwierdzeniu ich wnuków w poczuciu, iż przynależą do grupy światlejszych i bardziej od reszty społeczeństwa postępowych ELIT III RP. W pierwszym przypadku wykorzystano ciemnotę i niedouczenie, w drugim zaś, grzech pychy i psychologicznie zrozumiałe parcie do kariery ludzi wykształconych w pierwszym, bądź drugim pokoleniu.
Bezsprzecznie sprytny redaktor wspomnianej Gazety doskonale znał magiczną moc utwierdzenia „świeżo upieczonego inteligenta” w przekonaniu o przynależności do elity. Pan redaktor wiedział, że jak tym ludziom powie, że tworzą crême de la crême III Rzeczpospolitej, to oni nie dość, że w to głęboko uwierzą, to jeszcze, co jest w pewnym sensie ludzkie, będą owego „awansu” bezkrytycznie bronić. Więcej, że w obawie przed utratą pozycji wyróżniającej ich ponad „gorszą” i mniej uprzywilejowaną resztę społeczeństwa, ludzie ci zrobią praktycznie wszystko, co im każe zrobić „Gazeta Wyborcza”, byle tylko utrzymać status przynależności do „kasty beneficjentów” aktualnej władzy.
I tu moim zdaniem leżała tajemnica irracjonalnie wysokich notowań jeszcze do niedawna zdawało się niezastąpionej Platformy popieranej w znakomitej większości przez obywateli, których sprytnie postraszono, że ewentualny upadek Platformy Obywatelskiej grozi weryfikacją elit.
W tym miejscu - co bardzo ważne! - pragnę stanowczo zaznaczyć, że tych ludzi nie wolno, broń Boże, społecznie dyskryminować. Jest to grupa niekwestionowanej inteligencji. I nie ma żadnego znaczenia, skąd kto pochodzi. Liczy się człowiek i wartości jakie reprezentuje.
Natomiast tym, których rodzice nie uodpornili na post-komunistyczną propagandę trzeba uświadomić, że ktoś im sprytnie zawrócił w głowach. Że dali się podstępnie nabrać bawiącemu się Polską nad-redaktorowi poczytnej gazety, który ich utwierdził w błędnym przekonaniu, iż są grupą ludzi bardziej wartościowych od bezrozumnej reszty społeczeństwa.
Tu chciałbym nadmienić, że jak uczy historia, podziały na „lepszych” od „gorszych” zawsze się kończyły tragicznie. Aż strach przytaczać przykłady.
Paradoksalnie, drugą szansą na pojednanie Polsków była tragedia smoleńska. Zdawało się, że Polacy odłożyli swary na bok i wreszcie się zjednoczyli w żalu i żałobie. Niestety przy cichej aprobacie premiera Tuska, wynaturzone szwadrony bezideowych prowokatorów Palikota skłóciły ze sobą modlących się ludzi. A to niepowetowana szkoda, bo wtedy przed Pałacem Prezydenckim modlili się razem wszyscy Polacy, od prawa, przez środek, do lewa.
Ktoś teraz spyta, czy można naprawić te błędy?
Otóż moim zdaniem, nadrzędnie w tym momencie ważną rolą polskich publicystów jest wytłumaczenie opowiadającym się do tej pory za Platformą inteligentom Trzeciej Rzeczpospolitej, że choć bardzo solidnie wykształceni i obyci, stanowią jednakże grupę inteligencji szeregowej, której daleko do „elit”.
Więcej, trzeba tych ludzi przekonać, że uczciwe zrzeczenie się nienależnego im statusu przynależności do wymyślonej przez Gazetę Wyborczą „elity elit” to nie żadna klęska czy społeczna degradacja, ale wręcz przeciwnie, powrót na sprawiedliwie należny im szczebel w hierarchii społecznej. Że to nie żaden obciach, jak im pokrętnie wmawiano.
Trzeba im wyjaśnić, że jeśli zrezygnują z nienależnego im przecież statusu, staną się bardziej autentyczni, a co za tym idzie bardziej wiarygodni. Że nie będą już musieli trwać w obłudnym zakłamaniu.
I co najważniejsze, będzie im wtedy łatwiej się porozumieć z resztą społeczeństwa. Że staną się znowu częścią narodowej wspólnoty.
Myślę że tędy wiedzie droga do pojednania Polaków.
Bo to nieprawda, jak niektórzy „prawicowcy” błędnie zakładają, że w szeregach Platformy są sami źli. Jest tam gros ludzi przyzwoitych. Problem w tym, że niewiele mogą zdziałać wobec doktrynerskiej ideologii i bezwzględnego despotyzmu premiera Tuska. Ci ludzie, mówię o szeregowcach Platformy, nie chcą źle dla Polski, a jedynie dali się „podprowadzić” tym, którzy chcieli podzielić Polaków celem łatwiejszego utrzymania władzy.
Jednakże, druga strona, myślę o szeregowcach PIS też zrobiła wiele błędów, lecz trzeba to po ludzku zrozumieć, bo rządy Donalda Tuska doprowadziły do tego, że polscy patrioci zaczęli się czuć we własnej ojczyźnie, jak pierwsi chrześcijanie pośród pogan. Dlatego nie należy się dziwić, że próbując się bronić przed upokorzeniem, zachowywali się czasem w sposób charakterystyczny dla istot osaczonych.
Lecz „Errare humanum est”. Każdy człowiek może się pomylić. Ważne by wyciągnął właściwe wnioski.
A więc, co dalej z Polską???
Jaki jest koń każdy widzi... I nie ma, co dalej ukrywać, że obecny stan państwa wcześniej, czy później doprowadzi do gospodarczej katastrofy, a w konsekwencji całkowitego rozkładu polskiej państwowości...
Proszę Państwa! Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i w końcu odkłamać mit o niezastąpionej Platformie. Następnie należy w sposób demokratyczny odsunąć tę nieudaczną partię od władzy, nim będzie za późno... W obecnych realiach geopolitycznych i realnym zagrożeniu polskiej państwowości innej drogi nie ma.
No i sprawa najważniejsza. Dalsze skakanie sobie do gardeł nic nie da. Żeby sprawy polskie ruszyły do przodu trzeba skończyć wojnę polsko polską. Lecz do tego jest potrzebna wola polityczna ogółu polskiego społeczeństwa.
Prawo i Sprawiedliwość najprawdopodobniej wygra zbliżające się wybory, może nawet przed terminem. Ale jeśli PIS ma rządzić z pożytkiem dla Polski potrzebna jest zupełnie nowa jakość. Więc myślę, że Jarosław Kaczyński, jeśli chce uniknąć powielenia błędów poprzedników powinien po wygranych wyborach zdobyć się na niełatwy dla niego gest wspaniałomyślności i idąc za przykładem podpisanego w roku 1965 przez Karola Wojtyłę i Stefana Wyszyńskiego listu biskupów polskich do niemieckich wezwać zwaśnionych Polaków by sobie wzajemnie powiedzieli: „przebaczamy i prosimy o wybaczenie”.
Oczywiście winnych trzeba będzie sprawiedliwie osądzić, ale bez cienia odwetu. A następnie spróbować coś od nowa zbudować wspólnymi siłami dla dobra wszystkich Polaków.
Żeby już nigdy w Polsce nie było wyklętych, upokorzonych i w siebie wpełzniętych ludzi wykluczonych.
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
A teraz Post Scriptum
Po przeanalizowaniu nadesłanych komentarzy widzę, że zostałem źle zrozumiany przez niektórych internautów.
Dlatego pragnę wyraźnie podkreślić, że pisząc o „wybaczaniu” miałem na myśli odstąpienie od chęci odwetu szeregowców PIS na szeregowcach Platformy. A to w celu zakończenia wojny polsko polskiej, co moim zdaniem jest warunkiem sine qua non by sprawy polskie ruszyły do przodu.
Nie oznacza to jednak, że mamy zapomnieć o tych wszystkich draństwach jakich się dopuścili prominenci, powtarzam prominenci Platformy Obywatelskiej. Dlatego, jak pisałem w notce pt. „Nie dajmy się znów zrobić w konia” uważam, że nie wolno nam zapomnieć o tym, co prominentni działacze Platformy zrobili z Rzeczpospolitą w czasie siedmioletnich rządów szczególnie, że znam naszą chrześcijańską skłonność do irracjonalnego przebaczania, a także inklinację Polaków do politycznej amnezji.
Dlatego uważam, że nigdy nam nie wolno zapomnieć ich śmiertelnego grzechu zaniechania reform w imię utrzymania wysokości słupków sondażowych, skoku na emerytury, niedotrzymania przyrzeczonych obietnic, organizacyjnej niemoty, nieudaczności Rządu Tuska i bezkarnego mamienia obywateli rzekomo odporną na kryzys „zieloną wyspą wiekuistej szczęśliwości”, co skutkuje karygodnym zadłużeniem Państwa i groźbą finansowej zapaści.
Nie wolno nam zapomnieć jak rechotali w sejmie i studiach telewizyjnych, gdy Palikot obrażał śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego na oczach milionów Polaków, co wyprawiali z Instytutem Pamięci Narodowej i profesorem Kurtyką, jak z premedytacją rozdzielili delegacje udające się do Katynia, jak losy śledztwa smoleńskiego bez zmrużenie oka oddali w obce ręce, jak demoralizowali młodych podjudzając by lżyli pod krzyżem uczciwych ludzi, jak perfidnie prowokowali udręczonego Jarosława Kaczyńskiego szkalując jego nie żyjącego brata, jak ogarnięci wynaturzoną nienawiścią do opozycji wykrzykiwali o bydle i dorzynaniu watah...
Trzeba będzie ludziom konsekwentnie przypominać, co prominenci Platformy zrobili z finansami Państwa, z infrastrukturą, rolnictwem, szkolnictwem, kulturą, polityką zagraniczną, ich haniebny serwilizm wobec rządu rosyjskiego po raporcie Anodiny, że do dnia dzisiejszego nie sprowadzili do kraju szczątków tupolewa i oryginałów czarnych skrzynek, trzeba będzie mieć w pamięci jak drwili z niektórych członków rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, jak miesiącami mataczyli i mamili Polaków przesuwając w nieskończoność termin raportu Millera, jak próbowali podstępnie obejść konstytucję by nie bacząc na interes Państwa zwiększyć korzystną dla siebie frekwencję wyborczą, jak usiłowali wprowadzić chyłkiem dwudniowe wybory, jak chcieli zdusić w Polsce wolność słowa próbując bezprawnie zakazać wyborczych plakatów, bilbordów i spotów, jak poniżali polskich patriotów, vide pokazowy proces pana Rymkiewicza ... bez końca można by wymieniać.
Dlatego apeluję do rozsądnych Polaków. Nie dajmy się dalej robić w trąbę! Mówmy o tych wszystkich bezeceństwach, draństwach, świństwach, przekrętach łajdactwach, nikczemności i niemocie Platformy odważnie i otwarcie w domu, w pracy, na imieninach u cioci, w kawiarni, na działce, na plaży, w górach, wszędzie. Szczególnie teraz przed wyborami, żeby się platformerskim siewcom nowego porządku nie udał ponownie trik z ogłupieniem ludzi. Żebyśmy się wreszcie zdołali wyzwolić spod sterowanego z Czerskiej pręgierza poprawności politycznej i wyzbyli strachu przed ostracyzmem salonu, którym zastąpiono niegdysiejszą cenzurę.
Trzeba o tym wszystkim pamiętać i sprawiedliwie osądzić winnych, ale bez chęci odwetu.
Patrz także:
"Nie dajmy się znów zrobić w konia":
http://salonowcy.salon24.pl/326427,nie-dajmy-sie-znow-zrobic-w-konia
„Bohaterowie są zmęczeni”:
http://www.youtube.com/watch?v=yDtRsTH52gk
„Pieta polska, rządy Tuska i sposób na pojednanie”:
http://www.youtube.com/watch?v=QuYjk9O0XVY
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3995
Dobrze, że mnie Pan oświecił.
Gratuluję powalającej samooceny.
Natomiast jeszcze raz przypomnę, że takie komentarze jak Pańskie przynoszą wiele złego PISowi, bo przeciwnik te komentarze wcześniej, czy później zacytuje, jako dowód na to, że "nienawistny lud pisowski zionie żądzą odwetu na bogobojnych peowcach".
Nie wiem też, czy mogę mieć odrobinę nadziei, że Pan to z biegiem czasu ogarnie, bo jak widzę Pan z gatunku "tych, co zawsze wiedzą lepiej".
Pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
Pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
Ma Pani rację, ale coś jednak zaczyna się dziać.
Najpierw trzeba Platformę odsunąć od władzy przy urnach wyborczych - to jest warunkiem sine qua non, żeby sprawy polskie posunąć do przodu.
Potem trzeba będzie po nich posprzątać i zacząć zbierać kapitał.
A potem trzeba będzie polski dom przemeblować.
Kto to zrobi? Jeszcze nie wiem, bo się zaczęło ostre tasowanie polskiej sceny politycznej.
PIS nawet jak wygra wybory sam nie podoła, bo Platforma pozostawi po sobie zgliszcza i paraliż państwa, a w dodatku będzie sypać piasek w szprychy.
Na dzisiaj prawica jest za słaba. Konieczne więc będą jakieś nowe koalicje, a może partie i ugrupowania.
Bo w Polsce właśnie się zaczyna polityczne trzęsienie ziemi.
Jeśli prawa strona się skłóci to wygra na tym lewica.
Jeśli zaś zewrze szyki jest szansa na lepszą Polskę.
" duzym zainteresowaniem czytam zawsze Pana publikacje. Z przykroscia musze stwierdzic, ze dotad mila atmosfera na tym portalu zmienia sie. "Portalowa arystokracja" sciaga posilki, atakuje i pomawia juz nie tylko mnie, ale zaczyna sie tez i Panem interesowc. Mam nadzieje, ze administracja Niezaleznej sie tym zajmie..."
Nie sądzę.
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
Przy całym szacunku dla Pańskiej osoby chciałbym zwrócić Pańską uwagę, że:
Używanie zwrotów typu: "POkaleczonej", "A ci z mendiów", "POdzielić", "od paligniota", "POklasyfikować", itp. jest jeśli nie prymitywne, to co najmniej pretensjonalne. Niestety używanie tego typu określników, proszę mi wybaczyć, wystawia Pana w oczach wyrobionego czytelnika na śmieszność i żenadę.
Gorzej! Zauważyłem, że na "Naszych Blogach" używanie tego typu obciachowych zwrotów cieszy się wielkim powodzeniem, o czym świadczy ilość wejść na blogi takich właśnie zwrotów używających autorów. Proszę się nie na mnie nie obrażać, ale między innymi stosowanie takich żenujących określników jest powodem tego, że o zwolennikach PISu mówi się lekceważąco per "lud pisowski".
Wiem, że się narażam, ale musiałem to w końcu powiedzieć. Musiałem, bo chcę sympatyzować z pisowcami, ale ci używający takiego języka mnie od tego odstręczają.
Pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz