Pewnych spraw te modele już raczej nigdy nie pojmą;
swojskiej i pięknej melodii naszego rodzimego języka,
zapału co pomaga nam wykonać pracę czasem znojną,
majowego poranka wśród pól gdzie zakwitła już gryka.
Nie możemy więc liczyć na to, że na starość się zmienią,
że zaczną nadstawiać ucha na to co się mówi w narodzie,
oddadzą zrabowaną kasę,odbuduja stocznie już tą jesienią,
czy pójda razem z Polakami w 3-cio Majowym pochodzie.
Musimy wszyscy naraz zdjąć inteligenckie białe rękawiczki,
nauczyć się ich komuszego języka (dotyczy to też kaczora)
chama prośbami nie przekonasz jak na przykład prawiczki,
a na tą jego komuszą chorobę nigdy nie znajdziesz doktora.
Nasi pradziadowie mieli pewne wady,ale i też twarde zasady:
Ukłoń sie chamowi to cię kopnie - ty go kopniesz to się ukłoni;
a my ich grzecznie i cicho łajamy, dajemy im nawet dobre rady:
przestańmy być do cholery, słabą porcelanką w składzie słoni!
Nie może tak być, że nas opluwają a my im na to, że deszcz pada
( a jeśli pada - wsadzić im w rzyć czerwony parasol i go otworzyć )
zamiast słuchać, co przez hiennikarzy banda ryżego nam opowiada,
należy im codziennie z rana, dla porządku z prawego kopa przyłożyć.
Już po kilkunastu dniach tej odchudzającej narodowej super kuracji,
zaczną nam usłużnie oddawać wszystko co naszej Ojczyżnie ukradli;
najważniejsze aby zrozumieli, już przy pierwszej więziennej kolacji,
że Polacy - w odróżnieniu od nich - sroce z pod ogona nie wypadli.
{ pamięci Seawolfa +}
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4736