Cielę wypuszczone, bąk odlatuje - ryś woli zarżnąć kaczkę!

O sprawie Sawickiej (vide Kot, Cielebąk – jak na osobę, która w czułych wyznaniach wyraża się tak wulgarnie jak "jeszcze mnie ciul straszył, kur..." to pani jest wyjątkowo wrażliwa na punkcie nazwisk swoją drogą) napisano już wiele na tym portalu. Konkludując większość z wypowiedzi, sprawa jest delikatnie rzecz ujmując, bulwersująca. Ma także cieniutkie uzasadnienie prawne. Trudno posądzać mecenasa Kruszyńskiego o sympatyzowanie z Kamińskim i CBA, a skoro nawet on przyznaje, że sędzia Paweł Rysiński oparł swą decyzję bardziej na prawie amerykańskim niż polskim, to robi się naprawdę "ciekawie". Mnie osobiście nasuwa się jedno słowo, tak lubiane zresztą przez naszą bohaterkę, jak rafaello wyrażające więcej niż tysiąc słów... O kur...!

Zastanawiam się, jaka to szkoda, że sędzia Rysiński nie był w jakiś magiczny sposób powiązany ze smoleńskim śledztwem, lub chociaż z przyznawaniem odszkodowań rodzinom ofiar (wyobraźcie sobie te sumy, pożyczonych zegarków Nowaka by nie starczyło). Ale tak już jest, czasem czerpiemy wzorce z Ameryki, ale częściej jednak z matuszki Rosji, zależy jak podpasuje. Sprawiedliwie oczywiście!

Szukałem w pamięci, jak na wzorowego emigranta przystało, przykładów podobnych skandali na gruncie brytyjskim (z ostatnich paru latek), by rodakom w kraju smutno nie było, że to tylko u nas takie rzeczy. Zaczynając jak przystało od historii miłosnej, pani Iris Robinson pożyczyła 50 tysięcy funtów od znajomych deweloperów, rzekomo na rozkręcenie własnego interesu. W rzeczywistości jednak podarowała te pieniądze o ponad 40 lat młodszemu od niej kochankowi, by ten otworzył własną kawiarnię. Pojawiły się zarzuty, że jej mąż - Peter Robinson, który przewodził północnoirlandzkiemu gabinetowi, wiedział o poczynaniach żony i nie poinformował o tym odpowiednich władz. Nie chodzi tu bynajmniej o jej romans z nastolatkiem, lecz o fakt, że nie zgłosiła ona zainwestowanej pożyczki w specjalnym rejestrze dla polityków. Co tam walka o polityczne przetrwanie, sprawa została zapamiętana głównie z powodu romansu i publicznych doniesień o zdradzonej miłości... A propos uczuć, uświadomi mnie ktoś może, czy nasza "Julia" Sawicka, to swojego męża kocha miłością nieskalaną czy nie? Bo z jednej strony czytam, że w objęcia Romea Tomka wpadła z powodu kłopotów małżeńskich, z drugiej, iż tylko ze względu na wsparcie skromnego acz odważnego męża Zbigniewa, potrafiła być taka dzielna i nie skończyć w szponach seryjnego, pisowskiego samobójcy.

Kontynuując, był jeszcze pan Lis (Fox), konserwatysta, swego czasu minister obrony, który podczas urzędowania w gabinecie Davida Camerona w 2011 roku został zmuszony do dymisji w wyniku skandalu, jaki wywołały informacje o szczególnej roli, jaką w kierowanym przez Foxa resorcie odgrywał Adam Werrity, bliski przyjaciel ministra (był drużbą na jego ślubie). Choć Werrity nie był oficjalnie zatrudniony na stanowisku rządowym i nie posiadał odpowiednich certyfikatów bezpieczeństwa, w praktyce bardzo blisko współpracował z ministrem, był regularnym gościem w gmachu ministerstwa. Trochę późno na takie rady, ale pana Foxa wysłałbym na szkolenie do Grasia, już on by go nauczył, gdzie i kiedy trzeba się z przyjaciółmi spotykać.

Kogo my tu jeszcze mamy? Może sekretarz skarbu Laws, który w 2010 roku, po niespełna trzech miesiącach urzędowania, musiał po publikacji prasowej ujawnić, że jest gejem i przez pięć lat wynajmował miejsce swego publicznego zakwaterowania w Londynie jako parlamentarzysty, finansowane ze środków publicznych, od swojego nieformalnego partnera życiowego. A to podobno niemoralne i nieładne (takie transakcje, nie to, że gej).

Reasumując – niezgłoszona pożyczka (żony), przyjaciel, który za często wpadał na kawę i wynajmowanie mieszkania od partnera. Była jeszcze lobbystyczna afera "cash for influance", swoją dobrą robotę zrobili tutaj dziennikarze, oberwali politycy od Browna, Byers, Hewitt, Hoon. Poprawił się już wam nastrój? No tak, mnie też tak jakby średnio... Gdzie ta buta, wulgarność, ceniona przez polskich celebrytów bezczelność? Brytyjscy aferzyści powinni uczyć się od naszych dzielnych i kochanych polityków! O wymiarze sprawiedliwości nie wspominając... Bardziej poważnie, od 2010 roku działa w Zjednoczonym Królestwie akt prawny zwany "UK Bribey Act", ustawa, mająca służyć do walki z korupcją na każdym, choćby najmniejszym szczeblu władzy. Boleśnie przekonał się o tym pierwszy osądzony według nowych zasad drobny londyński urzędnik, którego złapano na tym, że za 500 funtów obiecał wymazać koledze mandaty z rejestru. 6 lat więzienia i gigantyczna grzywna! Tak kochani, w UK za łapówkarstwo grozi do 10 lat odsiadki oraz nieograniczona (!) grzywna. 

U nas? W sprawie tak oczywistej (zapis rozmów pani Beaty z agentem Tomkiem to naprawdę lektura dla ludzi o mocnych nerwach) okazuje się, że winny jest totalitarny system stworzony przez niedobrego Kaczyńskiego, Sawicka zapewne może liczyć na odszkodowanie, a jej wina jest, cytując sędziego, moralna i etyczna. Pokutę sędzia Rysiński dał? Po zeżarciu tylu zatrutych jabłek, to co najwyżej parę kółek limuzyną dookoła parlamentu, prawda?

Wg komentatorów wybiórczej, wielu z naszych obiektywnych jak zawsze dziennikarzy, nic tak nie nadwyrężyło zaufania Polaków do organów państwa, jak osaczanie bogu ducha winnej Sawickiej. Tacy sędziowie jak Tuleya, Rysiński, to zaufanie przywracają. Teraz każdy Polak może wreszcie zasnąć spokojnie! Sprawiedliwości stało się zadość! Ale przecież nikt Kamińskiego, Kaczyńskiego, mimo tylu zacnych wyroków i zapowiedzi przed Trybunałem Stanu nie postawił, powie ktoś nieśmiało... Czy to ważne? Ryś wypuszcza cielę, bąk odlatuje, rudy kot patrzy na wszystko szyderczo, a jak zawsze chodzi przecież o to, by zarżnąć tę pyskatą, totalitarną kaczkę.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Secesh

28-04-2013 [21:11] - Secesh | Link:

Swego czasu, pewien członek gabinetu został wykopany ze stanowiska za przyjęcie łapówki w formie biletów na jeden mecz sportowy oraz przejazd na ten mecz limuzyną. Łącznie coś ok. $900. Ale to było na innej półkuli.