Lewica - reaktywacja

Wiadomość o powrocie na rynek medialny w Polsce Trybuny zbiegła się z doniesieniami zza naszej południowej granicy o zakusach czeskich lewicowców na tamtejszy IPN. Czeski senat, któremu podlega Instytutu Badania Reżimów Totalitarnych, jest obecnie zdominowany przez ugrupowania lewicowe. Postanowiły one najwyraźniej zablokować i przeorientować działalność Instytutu. W obronie tamtejszego IPN stanął prymas Czech. Kard. Dominik Duka ostro zaprotestował przeciwko tym próbom, zauważając sarkastycznie, że czescy naukowcy znów będą podróżować na Wschód, tym razem do Chin czy Korei Północnej, by tam uczyć się poprawnych wzorców.

„Jeśli się nie mylę, na początku istniał urząd, którego zadaniem było ściganie zbrodni komunizmu – stwierdził metropolita praski. – Minęło kilka lat, a czeski wymiar sprawiedliwości doszedł do wniosku, że żadnych zbrodni nie było, a jeśli nawet, to nie da się ich ścigać. Stąd nowa, poprawna nazwa: Instytut Badania Reżimów Totalitarnych. Teraz jednak dowiadujemy się od nowych członków rady Instytutu, że nie było też totalitaryzmu. Jeśli tak dalej pójdzie, to niebawem będzie trzeba zaproponować nową nazwę, choćby taką: Instytut Badania Pomyślnego Budowania Społeczeństwa Humanitarnego w Ludowej Demokracji i Realnym Socjalizmie. A korzystając z archiwów instytutu będzie można wykazać, że to jedynie zacietrzewieni antykomuniści starali się to wielkie dzieło oczernić i uznać za zbrodnicze”- cytuje czeskiego hierarchę Radio Watykańskie.

Sprawa o tyle nie jest błaha, że również w Polsce środowiska lewicowe wykazują coraz większą aktywność. Nie chodzi jedynie o próbę powrotu „Trybuny”, ale również o to, że lewica stara się o rząd dusz po rozczarowanych Platformą. W mediach coraz więcej twarzy starych aktywistów z SLD, których, mogło się wydawać, już więcej nie powinniśmy oglądać. Coraz częściej słychać też, że jeśli ktoś będzie miał do wyboru głos na SLD i PO, to wybierze postkomunistów. Pozostaje mieć nadzieję, że jednak do powrotu „fachowców” w naszym kraju nie dojdzie, choć pewnie byłoby to na rękę nie tylko redakcji „Trybuny”.