Fenomen Radwańskiej a żałosny obraz polskich mediów

Tenis jest prawdopodobnie najbardziej popularną i szanowaną indywidualną (!) dyscypliną sportową na świecie (jeśli jest inaczej, można próbować wyprowadzić mnie z błędu). Składa się na to wiele czynników, zarówno atrakcyjność widowiska sportowego, jak i liczba osób sport ten uprawiających. Gdy dołożymy do tego swoistego rodzaju specyficzną atmosferę, kulturę gry i magię widowiska – dostajemy odpowiedź dlaczego. Najlepsi zawodnicy i zawodniczki są rozpoznawani na całym świecie, w swoich ojczyznach, zwłaszcza w krajach o dużych ambicjach sportowych lecz małych możliwościach finansowych, są bohaterami (vide Djokovic). Ciekawe, jakby to było, gdybyśmy my doczekali się gracza/graczki światowego formatu? Nasze media, szalejące przecież na punkcie zawodników wygrywających (czasem) konkursy w sportach tak niszowych jak skoki narciarskie (z całym szacunkiem dla odwagi i brawury skoczków) zapewne wpadłyby w histerię? Łaska mediów na rudym koniu jednak jeździ...

Okazuje się, że zamiast histerii, mamy co najwyżej próbę bojkotu i umniejszania sukcesu. Fenomen Agnieszki Radwańskiej próbuję zrozumieć już od dawna, każde kolejne wydarzenie medialne z jej udziałem, zamiast odpowiedzi, przysparza coraz więcej pytań. Radwańska jest wg mnie niekwestionowaną gwiazdą polskiego sportu, powiem więcej – biorąc pod uwagę prestiż dyscypliny oraz to, jak sympatyczną, cenioną na świecie, dowcipną, inteligentną jest osobą, powinna być jego ikoną, symbolem. Zagraniczne media ją uwielbiają (komentatorzy brytyjskiego BBC podczas ostatniego Wimbledonu potrafili wręcz rozpływać się nad Radwańską i jej grą), eksperci doceniają jej finezyjny, techniczny styl gry, kibice głosują na nią w rankingach popularności.

Tymczasem w Polsce? Owszem, bywa głośno gdy Agnieszka dokłada kolejną turniejową cegiełkę do swoich kapitalnych osiągnięć, ale poza tym? Koncetrujemy się na tym, że "olała olimpiadę" (każdy kto widział jej mecz z Niemką Goerges, wie, iż to nieprawda), jest kapryśna, nieprzewidywalną, lubi kupować torebki i malować paznokcie, onetowcy "kwestionują" jej urodę, że o "moherowych" i "sekciarskich" poglądach jej ojca nie wspomnę. Przecież to niemożliwe, by poglądy polityczne sprawiały, by media w lekceważący sposób umniejszały znaczenie sportowego sukcesu, że w tak płytkim i ograniczonym przez władzę kraju, żyjemy, prawda? Zwłaszcza, że sama Agnieszka jest w swoich wypowiedziach i zachowaniu bardzo wyważona, nawet wywiad wybiórczej udzieli (każdy ma prawo do głupotek czasem, prawda?)

Teraz dochodzi jeszcze sprawa nieszczęsnego bojkotu dziennikarzy TVN-u przez Radwańską. Bojkotuje nas? My zbojkotujemy ją, nie zasługuje na naszą atencję, ha! Jakby mieli jeszcze poważnych dziennikarzy sportowych czy jakieś fajne transmisje, mogliby próbować się oburzać, ale przy jakości i rzetelności ich informacji, kpią sobie czy co? Zresztą, mam radę dla tusk vision network - jak chcą zadać pytanie na konferencji prasowej, niech się nie przyznają, z jakiej są stacji – jeśli przypadkowo nie wyjdzie im z butów słoma albo dadzą radę nie wspominać przez 5 minut o Tusku i jego sukcesach, totalitarnej opozycji itp., nikt ich nie rozpozna. Nijakość najlepszym kamuflażem. 

Zapomniałbym, jest jeszcze ekspert od wszystkiego Powiatowy! Ten wie najlepiej, kto jest dobrym i cenionym sportowcem (niech mi wybaczą fani przesympatycznego Piotrka Żyły, no ale serio?), a kto ceni tylko kasę i jest rozwydrzonym kłamczuszkiem. Boże, patrzysz i nie grzmisz.

A propos grzmienia. Kojarzycie gwałtowną reakcję polskich mediów i polityków na to, co spotkało polską ekipę tenisową podczas meczu Fed Cup w Izraelu ("katolickie s..." to tylko jedna z sympatyczniejszych reakcji izraelskich kibiców)? No właśnie, ja też nie. Co najwyżej "naburmuszone siostry Radwańskie i ich trener" i Sikorski "nic się nie stało!". No tak... Odwróćmy sytuację – ciekawe, jakby to wyglądało, gdyby polscy kibice obrazili graczy z Izraela w Polsce. Widzę wyraźnie – wybiórcza ma co najmniej 5 rozkładówek o polskim antysemityzmie, Tusk przeprasza, Wajda analizuje, Stuhr kręci Pokłosie 2. Eh, ale ja nie o tym właściwie.

Próbowałem sobie tłumaczyć, że może ten tenis wcale w Polsce taki popularny nie jest, bo to sport mało lubiany, drogi, trudny do trenowania, ekskluzywny. Prawie jak golf. Tymczasem pojawia się Janowicz, wygrywający 4 mecze z rzędu i mamy bohatera. Rodzice sprzedający sklepy dla kariery syna! Dzielny i wysoki bohater z Polski! Wschodząca gwiazda! Polacy oszaleli... Janowicz jest tylko o rok młodszy od Agnieszki Radwańskiej. Agnieszka będąc w jego wieku miała już na koncie 8 wygranych seniorskich turniejów, o sukcesach juniorskich nie wspominając. Porównywanie Janowicza do jej sukcesów jest nieporozumieniem, co więcej – przedwczesne zachłystywanie się jego sukcesami prowadzi do skutków odwrotnych od zamierzonych – jak często widać, tenisista nie dojrzał jeszcze do bycia gwiazdą w sporcie, gdzie nie tylko gra, ale także klasa i zachowanie są miarodajnymi wyznacznikami siły zawodnika.

Wygrał z Murrayem? Dobrze, ale na ten moment filmiki z jego wrzaskami są zdecydowanie popularniejsze niż jego gra... Jak można nie odnieść wrażenia, iż popularność Janowicza wśród polskich mediów jest związana z próbą znalezienia przeciwwagi dla sukcesów Radwańskiej – której przekonania polityczne, zachowania i poglądy jej ojca, są po prostu dla wielu mało wygodne?

Sportowy sukces Agnieszki Radwańskiej, jej popularność i rozpoznawalność, są sprawą niebagatelną. Siła przekonań i determinacja całej rodziny Radwańskich są niejednokrotnie godne podziwu (proszę chociażby poszukać powiązań między nimi a księdzem Isakowiczem-Zaleskim). Umniejszanie jej wielkości w kraju, którego premier dzwoni do piłkarza gratulując mu świetnego występu w meczu Ligi Mistrzów, jest groteską (ten sam premier, który parę tygodni wcześniej nie miał skrupułów, by obrażać piłkarską reprezentację). Osobiście pozostaje mi cieszyć się, że mam okazję do śledzenia występów naszej tenisistki na antenie telewizji brytyjskiej, miło słyszeć, jak wiele dobrego mówi się o mojej rodaczce. Wszystkim także, zwłaszcza w dobie internetu, radzę dokładnie to samo – nawet jak ktoś nie zna angielskiego, to jadu w głosie komentatorów nie usłyszy. Warto.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika kris przybysz

26-04-2013 [23:00] - kris przybysz | Link:

Wszystko to niestety prawda. A dlaczego. Bo zadaniem większości tzw. dziennikarzy w polskojęzycznych mediach jest opluwanie Polski i Polaków. I to tyle i aż tylko tyle. blumsztajłajna na dźwięk faszystowskich gwizdków z tefałena i Wyb. G.Wna potrafią tylko pluć i oczywiście propagować antypolskie gebelsowsko-stalinowsko-szechterowsko-banderowskie kłamstwa..

Obrazek użytkownika Basia

27-04-2013 [13:14] - Basia | Link:

Na szczęście szechterowskie mendia mają już coraz mniejszy wpływ.A ktoś się w swoim czasie z nimi rozliczy!