Koalicja PO+kto?

Koalicja PO+PSL od pięciu lat trzeszczy, ale ma się dobrze, choć ciężko pracuje nad tym, by poseł-bloger Ludwik Dorn nie stracił swoich dolarów, które niemal półtora roku temu postawił w zakład przeciwko orzechom, że koalicja PO-PSL nie potrwa dłużej niż półtora roku.
…straszą, że można PSL na kogoś podmienić. To niech spróbują i zobaczymy – nadyma się dziś poseł Eugeniusz Kłopotek (PSL) – czy im się partia nie rozsypie. Nie wszyscy w PO byliby w stanie zaaprobować SLD jako koalicjanta, o Ruchu Palikota nie wspomnę.
Nie wiem, czy nie wszyscy, ale nie widać, by w terenie PO unikała koalicji z SLD, a i w Sejmie SLD (o Ruchu Palikota nie wspomnę) nie raz pomagał PO przepchnąć co wredniejsze projekty ustaw. W Radzie Warszawy PO ma ponad połowę radnych, ale w niektórych dzielnicach rządzi tylko dzięki poparciu SLD, więc dzięki niepisanej (?) umowie koalicyjnej np. na Mokotowie (gdzie PO ma większość radnych) SLD zachowuje stanowisko wiceburmistrza i inne frukta dla swoich towarzyszy.
Niestrudzony poseł PSL wylicza też inne możliwości (rozpisać wcześniejsze wybory) oraz pomija niektóre inne (półtoraroczne czołganie mniejszościowego* rządu Tuska (?), niepopieranego już przez koalicję PO+PSL).
 
*) czy jak tam nazywano rządy Belki, powołane po aferze Rywina i aferze starachowickiej oraz odwołaniu pozornie niezatapialnego premiera Millera.