Dokładnie w drugą rocznicę libacji, jaką na nasz koszt w Kazimierzu nad Wisłą urządziło sobie kilku panów na czele z Wiceministrem Skarbu, Janem Burym, wezwałem do go zwrotu pieniędzy. Apel ten skierowałem bezpośrednio do posła na sali sejmowej, kiedy ten przemawiał w sprawie sytuacji LOT-u. Dwukrotnie krzyknąłem do niego: „Oddaj za kolację w Kazimierzu! - Oddaj za kolację w Kazimierzu!” I podziałało! Poseł skoczył z mównicy jak oparzony i wciskając mi do kieszeni 20 zł (słownie: dwadzieścia złotych) wycedził przez zęby: „- masz za tę kolację w Kazimierzu” i wybiegł z sali obrad. Co prawda, zwrócił tylko 20 złotych, które nie pokrywają nawet wartości odsetek, bo kolacja kosztowała 15 705,59 (tak, tak, piętnaście tysięcy siedemset pięć zł.) ale na początek dobre i to.
Szybko przekazałem ten drobny zadatek Ministrowi Skarbu Państwa, bo działałem w interesie skarbu państwa, a nie swoim. Jednocześnie przypominając, o co chodzi. Otóż dwa lata temu, w nocy z 22 na 23 marca w Kazimierzu nad Wisłą odbyła się ciekawa kolacja. Wzięli w niej udział znajomi Jana Burego pracujący w Elektrowni Kozienice oraz jego dobry kolega Zenon Daniłowski. Panowie jedli i pili, a płaciła spółka Skarbu Państwa. Czyli pośrednio my wszyscy w rachunkach za prąd. Kiedy dwa lata temu miałem rachunek i zdjęcia z tej kolacji, nikt nie chciał się tym zająć. Dopiero kiedy powiedziałem z mównicy sejmowej, że: "minister chlał za publiczne pieniądze", rozpętała się burza i Jan Bury pozwał mnie do sądu. Wszystkie usłużne telewizje informowały o tym pozwie w serwisach informacyjnych. Na sali obrad były liczne kamery. Niestety, kiedy wygrałem proces, nikt o tym nawet nie wspomniał. Apelowałem wtedy na konferencji prasowej do premiera Donalda Tuska, aby odwołał ze stanowiska Jana Burego. Było to w trosce o jego zdrowie, gdyż obawiałem się o jego wątrobę. W sądzie zeznał bowiem, że takie ilości alkoholu spożywa często.
W drugą rocznicę libacji skutecznie rozpocząłem akcję odzyskiwania pieniędzy dla skarbu państwa. Więcej szczegółów możecie Państwo dowiedzieć się z mojego oświadczenia w tym dniu i z przebiegu debaty. Poniżej przedstawiam zdjęcie z tej kolacyjki oraz rachunek za nią i tłumaczenia Jana Burego dla Pitery. Publikuje także pismo od dziennikarzy, będące dowodem na cenzurę w mediach. O ile wiem, w stosunku do posła władze nie wszczęły procedury odzyskania pieniędzy...
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6219
PSL i PO to rzady prywaty.To sie dzieje na wszystkich szczeblach wladzy.Polska tonie!!!
W końcu znajdziemy sposób na tych łotrzyków i bandziorów!
przecież mógłby za jedyne 8,16 zlotych zjeść porcję dorsza ,popić puszką piwa by chowając się przed srogim okiem pani Pitery zmieścić w kwocie owych magicznych 20 zł.
listów od Księdza Biskupa