Kondominium Nadwiślańskie - terytorium dwustronnie zależne

 

Od czasu do pojawia się w myśleniu POstępackim mniej lub bardziej zawoalowane, a niejednokrotnie i głoszone wprost zagrożenie rosyjskim atakiem, oczywiście w wyniku działań Prawa i Sprawiedliwości. A to czsem ktoś wspomni o PiS-owskim awanturnictwie, które w razie zwycięstwa wyborczego Prawa i Sprawiedliwości doprowadzi do wojny z Rosją, a to – i to było nie było premier – przesterzeże przed wojną w kontekście suwerennego działania na rzecz wyjaśnienia Katastrofy Smoleńskiej (a to przecież bez rządów PiS jest nie do pomyślenia...); rzecz nie do pomyślenia wstać i podnieść głowę!

O dziwo, nie straszy się już Niemcami, choć jeszcze dwie dekady temu zbudzony ze snu Polak na wieść, że wybuchła wojna, zapytałby, jak daleko doszli już Niemcy.
Ale nie dziś. Dziś pamięć o wojowniczych Niemcach gdzieś znikła pod jakąś ahistoryczną siatką maskującą, spod której wystają już tylko jacyś amorficzni i beznarodowi naziści (bo coś musi tę siatkę wypełniać, gdyby nie to, zadekretowałoby się, że żadnej II WŚ nie było), a nazistów się przecież pozbyto. Nikt ich nie pamięta, a w ogóle, to mało kto jakiegoś żywego widział i gdyby nie temat holokaustu, można by o sprawie zapomnieć.

W każdym razie, wejścia Niemiec jakoś nikt się nie obawia.
Wejścia Ruskich – owszem.

Jakby nie dość tego drobnego paradoksu nierównowagi postrzegania, dochodzi do niego jeszcze wiara (bo jak to inaczej określić?), że w ogóle istnieją obecnie jakieś racjonalne przesłanki do wojennego podbijania terytorium POlski. Tymczasem takie przekonanie pomija rozważanie o celu podboju, czyli: Jaki korzystniejszy od obecnego stan miałaby Rosja (ewentualnie ostatecznie – miałyby Niemcy) osiągnąć poprzez wkroczenie wojsk w nasze granice? Coś, czego jeszcze nie posiadają?

POdbicie terytorium obcego państwa to kosztowna sprawa: najpierw same koszty wojennej wyprawy, poniesione – kto wie? – jakieś ofiary i straty w sprzęcie, potem utrzymanie oddziałów, cała logistyka, następnie koszty okupacji i tu znowu: utrzymanie aparatu, ewentualne zagrożenia i straty... OK – akurat straty wojenne udało się Klichowi całkowicie wykluczyć: całe lotnictwo, koszmarne wspomnienie rosyjskich generałów od czasu wyprzedzającego ataku Hitlera, zostało zdemontowane. Marynarka na wszelki wypadek również. A żeby już pójść na całość - sicher ist sicher (tylko dlatego po niemiecku w tym miejscu, że po rosyjsku jakoś nie chciało to wejść do powszechnego użytku) – odizolowano nas od wszelkiego kontaktu z bronią i wojskiem, całą POlską skłądającą się głównie z dowódców armię można zmieścić na niezbyt dużym stadionie, a jeszcze zostaną sektory dla ewentualnych miłośników tego kabaretu.

Ale nigdy nic nie wiadomo. Nawet nieatakowana armia może przecież tracić sprzęt, choćby wpadając nim (pod wpływem legalnych środków) na drzewo.
A zysk z wyprawy?
Jaki zysk? Co takiego Rosja  i Niemcy mogłyby uzyskać, jakie trofiejne fanty do Matuszki Rossiji wywieźć? Poszczególni żołnierze, to i owszem, ale rosyjskie państwo? I czy trzeba dziś kogoś przymuszać do wyjazdu na roboty do Niemiec?
Można by nałożyć na nas jakieś kontrybucje, narzucić nam funkcjonowanie w ramach własnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa... tylko – co by to miało być takiego, czego oni jeszcze nie mają?

Rosja już pokonała nas w stylu Bruce’a Lee: stylu walki bez walki

Płacimy Rosji ciężkie kontrybucje i funkcjonujemy jako rosyjski koń trojański w NATO i Unii Europejskiej. No, z tą Unią to może niezupełnie adekwatne, tu pasowałaby inna metafora. Powiedzmy: jesteśmy pomostem dla Rosji. Jej wiernym rzecznikiem, posłańcem i pomocnikiem w realizacji Planu Karaganowa.

Jakie kontrybucje?
Nazywa się, że to za gaz. Ale dlaczego płacimy zdecydowanie więcej niż Anglicy, a trzeba pamiętać, że do Anglii trzeba ten gaz (nie za darmo) przetransportować? Dlaczego na zasadzie take-or-pay? I dlaczego umowa jest tajna? I dlaczego musi nas przed nią Komisja Europejska wbrew woli „polskiego rządu” bronić?! Dlaczego po kolei wyłączane są wszystkie opcjonalnie możliwe drogi dostaw innego gazu, spoza Rosji? Dlaczego zapewniamy Rosji finansowanie z EBOiR dla rurociągu Nord Stream, życzliwie przy tym akceptując blokadę portu w Świnoujściu?
Innym rodzajem haraczu dla Rosji są trafiające do niej opłaty za emisje przemysłowe, ale ponieważ to element szerszej współpracy, zostawmy je na razie.

Jaki koń trojański w NATO?
Powoli to się rzeczywiście dezaktualizuje, bo sytuacja stała się nazbyt oczywista, ale spoglądając nieco w przeszłość, zapytam: jakich oficerów (poza usuniętymi fizycznie w „wypadkach”) wysyłaliśmy do natowskich struktur? Czy nie powołano Mariana Zacharskiego na szefa wywiadu? Czy informacje wywiadowcze NATO nie trafiały bezpośrednio na moskiewskie biurka, czemu kres położyła chwilowo i częściowo likwidacja WSI?

W Unii Europejskiej również pełnimy rolę wiernego prorosyjskiego agitatora.
Faktycznie doprowadzamy do likwidacji granicy dla obywateli Rosji (nominalnie dla mieszkańców okręgu królewieckiego), przystajemy na koncepcję nomen omen korytarza kolejowego Berlin – Moskwa, popieramy przyjęcie Rosji do WTO...

POlskim ambasadorom coroczny briefing robi towarzysz Ławrow...
Właśnie czytam, że na Akademii Obrony Narodowej, najwyższej rangi uczelni wojskowej w Polsce, mają wkrótce uczyć kremlowscy wykładowcy...

JUŻ w tej chwili, dzięki PO, POlska funkcjonuje tak, jak modelowo należałoby sobie wyobrażać funkcjonowanie protektoratu pod ustanowionym nad nim kolonialnym zarządem.
Zwykle taki zarząd ustanawiany jest przez zwierzchnie imperium, ale... jeśli serwery PKW są fizycznie w Rosji, to czy można tę sytuację odczytywać inaczej?
Deformujące wiedzę wyborców media w znacznej części mają mają z kolei spółkę-matkę w Niemczech... A o Fundacji Obywatelskiego Rozwoju (Zmień kraj, pójdź na wybory) wspomnę jedynie mimochodem...

Nie, nie zapomniałem o Niemcach

Oni również pokonali nas w stylu Bruce’a Lee. Im rówież płacimy haracz. Co prawda oficjalnie powiada się, że otrzymujemy z IV Rzeszy, występującej aktualnie pod nazwą UE, więcej niż jej płacimy, ale zadajmy sobie pytanie, jak wyglądałaby oficjalna wersja, gdyby jednak było inaczej? Czy wyglądałaby odmiennie? Bo istnieją wyliczenia, falsyfikujące oficjalne dane i dochodzące do wniosku, że od dziesięcioleci zasilamy skarb IV. Rzeszy Domu Unijnego poważnymi kwotami, a nie – z niego czerpiemy.

Do tego dochodzą produkty z Niemiec, jak choćby chemia gospodarcza, która kosztuje u nas więcej niż w heimacie, a ma mniej cukru w cukrze.
Dochodzą również zyski z działalności bankowej, bezpośrednie i pośrednie.
Dochodzi – na przykład – likwidacja stoczni, wprost bezczelnie konkurującej z rostocką.
Dochodzi wreszcie konsekwentna realizacja powrotu do kontroli nad konstytucyjnym terytorium Niemiec. Tym z 1936 roku! Tym razem w ramach tzw. regionów, czyli przedefiniowania roli państw w europejskim superpaństwie.

Nawet gdyby w Niemczech nie mieszkali obecnie światli Europejczycy, którzy jak wiadomo w życiu nie spotkali żadnego nazisty, i to od pokoleń, to i niegdysiejsza, a odeszła w niepamięć nazistowska centrala nie mogłaby wymarzyć sobie lepszego zarządu Generalnej Guberni od tego, który ma obecnie. Toteż słusznie niemiecka stolica przyznaje członkom zarządu GG nagrody i medale imienia zasłużonych polakożerców i kulturkaempferów: a to Rathenaua, a to Strohmanna.

Jak się to tłumaczy nam, tubylczej ludności? A PO co tłumaczyć?

Wystarczy w środkach musowego przykazu wystawić paru Volskdeutschów, którzy z miną wiedzącego lepiej Człowiekarozumnegonapewnympoziomie będą z politowaniem kiwali głowami. A zresztą, można – jeszcze lepiej – zupełnie przemilczeć zdarzenie i broń Boże nie dopuścić, by w pobliżu jego opisu pojawiło się słowo „skandal”.
Kondominium posłusznie wykonuje polecenia z centrali, forsa do niej płynie, plan dalszej integracji eurazjatyckiej nie jest póki co niczym zagrożony, PO co wojna, jaka wojna?!

Nie zauważyliście, że przegraliśmy tę wojnę WALKOWEREM, my sami?

Chłopcy w krótkich spodenkach (na krótkiej smyczy) zrobili, a właściwie robią to za nas wszystkich, a przecież gdyby nam zależało, to moglibyśmy ich wszystkich czapkami nakryć.

Po pierwsze nie musiało tak być i nie musi tak się dziać. To choćby nominanie nadal nie jest ustalony stan, lecz nadal jeszcze pewien proces, i to proces niemożliwy w tej formie bez quislingowskiego kolaboranta. Po drugie więc właściwie nie tyle przegraliśmy, ile – przegrywamy. Przegrywamy politycznie, nie wojennie, lecz co to za różnica, skoro – odwracając bonmot von Clausevitza – polityka to kontynuacja wojny za pomocą innych środków?

Spójrzcie na Węgry. Czy i one nie były zwyciężane w stylu Bruce’a Lee?
O Węgrzech, co prawda, oświeceni lewicowi towarzysze mówią teraz bardzo nieprzychylnie, co ja mówię – nieprzychylnie! wyją wprost z wściekłości (gdyby to kogoś obchodziło) ;-) Ale zbrojna interwencja się nie kroi, prawda? Zwłaszcza że, warto dodać na marginesie, przy ich narodowym rządzie nie ma mowy o przyjmowaniu ustaw pozwalających ichniejszemu NSDPO wezwać KGB i Armię Czerwoną na pomoc, „bratnią” oczywiście. POlskie Vichy zdaje się pokładać swe ostatnie nadzieje w Bundeswehrze + Armii FR.

Węgry więc wychodzą ze smugi cienia, Polska również może. Tylko że jeśli nie uczyni tego szybko, to niedługo wszyscy obudzimy się w orwellowskiej Eurazji, dla której Karaganow przewidział nawet prawie niezmienioną nazwę, a którą tak Berlin, jak i Paryż niezwłocznie i ochoczo poparły.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marcus Polonus

16-03-2013 [05:00] - Marcus Polonus | Link:

ocena sytuacji Polski. Myślę jednak, że nadzieja na zmianę zapieprza coraz szybciej w naszym kierunku, albowiem wszystkie te, nawet najmądrzejsze lewackie mendoweszki rabujące i niszczące dzisiaj nasz kraj, zapomniały o jednym. Ten wspaniały rozwój technologii, szczególnie tej dotyczącej obiegu informacji, działa w dwie strony. Tak, pomaga łatwiej i szybciej ogłupiać duże części narodów - ale w tym samym czasie pomaga szybciej i łatwiej rozszyfrowwywać kłamstwa i matactwa tych lewackich band - CORAZ SZYBCIEJ. To jest tak jak z przysłowiową beczką prochu - wystarczy tylko jedna mała iskierka... A ta iskierka już leci i jest coraz bliżej beczki.
Pozdrawiam, Marcus.

Obrazek użytkownika Sir Winston

16-03-2013 [08:36] - Sir Winston | Link:

w odróżnieniu od tego z lat 80-ch. Można by powiedzieć, że dziś nikogo nie usprawiedliwia wymówka "nie wiedziałem".

Ogłupianie mas wyborczych przez służbowe merdia to takie samo zjawisko, jak partyjne wiadomości i gazety ówczesne, tj. sprzed 1989 roku, każda z nich z czerwonym szandarem przy tytule. Dziś zresztą jeden taki tytuł również funkcjonuje.

Obok jawnych mediów antysystemowych, zwalczanych zresztą z całych sił przez system, mamy dziś dzięki rozwojowi technologii obieg zdecentralizowany z kilkoma lekko scentralizowanymi platformami wymiany. W tej dziedzinie, dziedzinie obywatelskiej debaty, obóz niepodległościowy bije na głowę wyznawców grilla i ciepłej wody w kranie. To po naszej stronie funkcjonuje niezwykle, jak się okazało, sprawny Umysł Rozproszony, który korzystając z technologii IT wystawił na pośmiewisko grupę rządzącą z jej tupeciarskim mataczeniem po mordzie smoleńskim.
To naprawdę rewolucyjna zmiana, zjawisko dyskusji politycznej w pierwotnym, agorowym znaczeniu tego słowa!

Reżim mam jednak również narzędzia technologiczne do dyspozycji, a nawet powołał ostatnio służbę do rozprawy z blogerami. Instrumenty prawne przygotowano już wcześniej. Gdyby nie międzynarodowy wydźwięk takiej akcji, jestem pewien, że moglibyśmy się spodziewać filtrowania treści wg modelu chińskiego.
Dodam petitem na marginesie, że moim zdaniem FYM został poddany dość sprawnej akcji uciszania, ale to temat na ewentualną osobną dyskusję.

A tymczasem zbliżamy się do masy krytycznej w relatywnej sile 2. obiegu, chwili w której przechodzenie na jasną stronę mocy zaczyna być lawinowe.
Próba łapania spadającego noża (likwidacji de facto TV Trwam) ma sporą szansę przynieść grupie rządzącej bolesne skutki, choć reżim zdaje się wciąż nie rozumieć, co dla niego oznaczają milionowe demonstracje w obronie TV Trwam. Dowiedzą się, soon enough ;-)

Pozdrawiam

Sir Winston

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

16-03-2013 [22:56] - Teresa Bochwic | Link:

Rosjanie meblują się w Polsce - w warszawskiej IKEI slyszy się głównie rosyjski.
Na wszystkich środkach kosmetycznych, chemii domowej itp. - napisy po rosyjsku i często PRZED polskimi.
Trzy osoby zabite w Gdańsku, aresztowany Rosjanin - może skutek otwarcia "ruchu przygranicznego" z Kaliningradem?
I tak dalej, można by sporo, ale po co mówić,

Obrazek użytkownika Sir Winston

17-03-2013 [00:23] - Sir Winston | Link:

projekt wprowadzenia Rosjan do Unii Europejskiej przerz Królewiec to głównie projekt wizerunkowy, bo przecież kto miał wjechać w starym trybie, ten wjeżdżał i z wizą.
Ponieważ misja polega na zmianie wizerunku i oswojeniu z obecnością Rosjan, to nie będzie żadnych negatywnych wiadomości na ten temat, choćby Ruskie podpalili trzy wsie.
Ja na przykład właśnie od Pani się dowiaduję, że w Gdańsku chodziło o Ruskiego. Wcześniej zastanawiała nie bezwzględność sprawcy/sprawców wobec 1,5-rocznej dziewczynki, teraz już mnie nie zastanawia... ale ja to rusofob jestem.

Pozdrawiam Panią