Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
O WYPIEPRZENIU 007-ARYKA ORAZ INNYCH RYŻEGO ROSZADACH
Wysłane przez Marcus Polonus w 03-01-2013 [07:34]
Dziś rano z Waltzsawy nadeszła do nas radosna nowina;
z ciężkiego wozu co naród musi wciąż ciągnąć pod górę,
zrzucono o poranku znacznego jeszcze wczoraj sukinsyna;
i jak nigdy dotąd, nie oznajmiono tego poprzez ślepą kurę.
Ryży wożnica zrobił to chyba aby wóz wydawał się lżejszy;
gdyż naród juz był zmęczony tym długim pod górkę ciąganiem -
choć wyspę zieloną wciąz miał za numero uno na dzień dzisiejszy,
nie wiedział czy długo jeszcze będzie się cieszył takim uznaniem
Gdy tylko bondarzyg spadl z wozu prosto na podłożoną baranicę,
na tymże wozie rozgorzała natychmiast straszliwa walka na pięści;
kto dostanie bardzo dobre choć niewidzialne miejsce przy korycie,
którego to koryta, ryj bandażyka już dzisiaj se raczej nie popieści.
Wożnica ryży też brał udział w tym przedstawieniu - był sędzią ringowym,
co miał orzekać zaraz po walce, kogo się przykleji do opuszczonego stołka
a bokserom co ich już był odstawił - wybijać dosłownie dalszą walke z głowy-
jak niejakiemu Strychninie, gdzie zrobić to musiał za pomocą młota i kołka.
Co tam się działo na tym ringu wożniczym! Leciało mięso, wycia i ryki -
odpadał konkurent za konkurentem, niejeden spadając twardo na dupę;
spadł nawet taki co wkoło zadawał razy paszportem z wizą do Ameryki,
powiększając na bruk wyrzuconych towarzyszy i tak już sporą dość grupę.
W końcu ucichła wszelka walka za plecami naszego sędziego - wożnicy,
odwraca się więc ryży, aby zwycięzcę miejscem przy korycie obdzielić,
ale nikogo już nie zobaczył, ani na wozie, ani też w najbliższej jego okolicy,
gdyż wszyscy walczący o stołek, gwałtownie i dawno z wozu już wylecieli.
No cóż - wyseplenił pod nosem - biorę to, jak wszystko inne, na swoją klatę,
a naród głupawy niech myśli, że to był też najzwyklejszy wypadek na świecie;
podjadę sobie teraz do Bula, niech poda na rozgrzewkę z gorzałą herbatę,
a jutro rano Grasio ogłosi nowe święto Ubekistanu - w Tefałenie i na Łonecie.
Tu się odwrócił, bat podniósł wysoko w górę, podciągnął pod brodę lejce -
a tam, o zgrozo, pusto i głucho, nie ma w uprzęży ani jednego ze swych koni;
wszystkie uciekły - miały już dosyć zielonej wyspy, stania do lekarza w kolejce,
Ryżych,SzaberGoldów,Mullerów,Buluf,Szpadli,Vincentów,Zdradków i Pedroni.
Komentarze
04-01-2013 [05:37] - kanadyjczyk | Link: Rada Bezpieczeństwa Własnego:-)
Do obrad zasiadły cztery polskie assy:
Olek,Bolek,Bronek i matoł Con Donek.
Ordery na piersiach,na czapach kutasy,
Na nogach walonki(bo był mroźny dzionek)
-Panowie-rzekł Olek biorąc kielich w ręce,
-Zanim rozpoczniemy,może po kropelce?
-Nie chcem, ale muszem!-palnął Bolek z lewa
-Chodźżem niepijącym, od prawa nalewaj.
Bronek," mistż salonuw" jak i salonówek,
Słynny z erudycji, jak tępy ołówek
Nabrał wódy w gębę, znacząco mrugając
W kierunku matoła( znaczit przyzwalając).
Obrady się toczą o obronie Kraju!
Toasty się wznoszą-Bolki się kiwają!
Nad ranem skończyli(wóda się skończyła)
Mendiom oświadczyli: Rada się odbyła!
Wydali też również ważne oświadczenie:
Najważniejsze w Polsce to własne siedzenie!
04-01-2013 [17:26] - Marcus Polonus | Link: Bardzo fajne,naprawdę
mi sie podoba i cieszę się,że nie tylko ja staram się spojrzeć satyrycznie i fraszkowo na tę tragikomedię, która ma miejsce w naszym kraju. Tak trzymać! Pozdrawiam serdecznie,
Marcus Semper Polonus