Oczywiście patrioci domagający się pozostawienia harcerskiego krzyża to także w pewnej części nie aniołki. Zdarza się im zakląć. Użyć wobec oponenta słów powszechnie uważanych za obraźliwe. Nazwać kobietę „puszystą“ kaszalotem. W większości jednak zachowują umiar, nie przekraczają pewnej granicy. Symbole religijne są dla nich święte. Z kolei przeciwnicy obecności krzyża przed Pałacem prezydenckim dzielą się na dwie grupy. Jedną z nich określiłbym jako „stare ciotki“ które mają za złe używanie przez pupila brzydkich wyrazów. Usiłują one wzmocnić swoją pozycję zawstydzaniem wychowanka, że jest niegrzeczny i jak śmie takie okropne rzeczy mówić. W końcu jeśli to nie odniesie przez nich zamierzonego skutku uciekają się do argumentu ostatecznego, występują w roli obrońcy bożego porządku. Ależ Jasiu to nie katolickie! Jako możesz tak mówić to nie chrześcijańskie. I ty chodzisz do kościoła? I ty się modlisz? Jak możesz mówić coś takiego i nazywać się osobą wierzącą. Postawa ta, jak wszyscy doskonale wiemy, nie uwzględnia emocji, które powstają przy każdym społecznym sporze. To naturalne że w przypływie oburzenia mogę nazwać kogoś skończonym osłem a jednocześnie pragnąć dla niego dobra. To zwyczajne, że kogoś kto stale jest zamknięty na mój punkt widzenia i jednocześnie obraża moje świętości nazwę półgłówkiem lub ćwierćinteligentem. Drugą grupę oponentów i to liczniejszą od starych ciotek stanowią w sporze o krzyż bluźniercze chamy. Nie zamierzam tu dawać przykładów ich wypowiedzi. Ograniczę się jedynie do stwierdzenia, że nie ma dla nich żadnej świętości. Sikanie na znicze czy układanie z puszek po piwie Lech krzyża to symbole ich zachowań, na których poprzestanę. Nie potrafię się w tym miejscu oprzeć pewnej złośliwości. Brawo cioteczki! Wspaniałych macie sprzymierzeńców. Ich chyba nie moralizujecie, bo nie widać tego po nich. Warto więc zakończyć ten komentarz zachęceniem do zachowania pewnego umiaru. Nie może się to oczywiście odbyć kosztem dochodzenia do prawdy. Póki co zdecydowanie więcej wyrozumiałości muszą okazać zwolennicy upamiętnienia ofiar i pozostawienia krzyża przed Pałacem Prezydenckim. Dlatego miejmy szczególniej na uwadze ich emocje i ich wiarę.
Tadeusz Rozłucki
Spotkałem się niedawno z pewnym moderatorem jednego z prawicowych forów internetowych. Okazało się, że sprawa krzyża na Krakowskim Przedmieściu wciąż jest żywa wśród internautów. Niestety jest też druga strona tego sporu. Niebywałe wręcz bluźniercze chamstwo przeciwników pozostawienia przed pałacem krzyża upamiętniającego ofiary smoleńskiej tragedii.