Lajkoniku laj, laj...

Muzeum mieści się w podziemiach rynku. Tymczasem organizatorzy tego przedsięwzięcia, jak to zwykle bywa nie stanęli na wysokości zadania. Miało być super nowocześnie, wyszło byle jak. I tak: nie działa instalacja multimedialna i część projektorów, są też kłopoty z klimatyzacją. Nie uruchomiono innych część projektu. Duża część wystawy jest jeszcze nie udostępniona. Nie działa wiele ekranów. To jednak nie wszystko. Nigdzie nie ma informacji o tym, gdzie jest wejście a kiedy uda się w końcu wejść nie można dowiedzieć się jakie są godziny otwarcia. Mam więc wcale nie nowy pomysł na inną promocję miasta dla naszych włodarzy. Przebrać studenta za lajkonika i za niewielką opłatą nakazać mu hasać po krakowskim rynku. Będzie kolorowo, wesoło i z tradycją. A i pieniędzy w miejskiej kasie pozostanie więcej. Zaoszczędzoną w ten sposób kwotę wraz z unijnymi dopłatami na promocję miasta można by podzielić wśród lokalnych polityków. Oczywiście większą część biorą ci rządzący. Skoro nie możemy zadowolić przeciętnego Kowalskiego to przynajmniej niech oni dostaną coś od życia. Dla całej reszty lajkonik.Tadeusz Rozłucki

Nasza jedynie słuszna władza bardzo głodna jest sukcesu. Każdego sukcesu. Widać jest ich niewiele, skoro chwyta się każdego pretekstu by tylko pochwalić się osiągnięciami. Jednym z nich miało być otwarte w Krakowie najnowocześniejszego muzeum w Europie