Z OSTATNIEJ CHWILI : TRAGICZNY KONIEC WYPRAWY ALPINISTÓW!

Donkow, Jankow i Grasiow - znanych alpinistów trzech,
-zespół mały ale zgrany- na  szczyt się wybrał niezdobyty;
Donkow ich prowadził, Grasiow z miotłą namiotów  pilnował,
ubezpieczał zaś Jankow,general,co  w ciężkich bojach był obyty.
  
Wyprawa trwała już od kilku dobrych  lat,od conajmniej pięciu ; 
wielu uczestników zniknęło w lodowca zimnych szczelinach,
skład wyprawy się powiększył z kilku  do (kilkuset)dziesięciu,
a szczytu, lub chociażby  szczytowania, jak nie było, tak nima.

Zniecierpliwiony troszku lider tej słynnej już wszędzie  wyprawy,
rozkazał tragarzom porzucić juki i wory w śniegu po same pachy,
zleżć prędziutko na dół,na  gawiedzi widownię do samej Waltzsawy  
i dla podniesienia nastrojów, zmontować  trzy lub cztery zamachy.

Wypływa więc nagle  tyle nowych zamachów,band, kaczystów i spisków,
iż spocone Olejolisy w nie mogą ich wogóle  ogarnąć., nawet w rozkroku;
setki kolegów alpinistów pędzi nerwowo  do koryta z pianą na pysku,
dla Donkowa, to jest mało ważne - on już ma szczyt prawie na widoku.

 Aż tu nagle, tuż przed samym szczytem, runęła historyczna lawina;
cała trójka zginęla bez śladu, tragiczną smiercią  gieroja,czyli bohatera 
-komisja Mullera, natychmiast uznała ,że to napewno była ich wina -
1.Dankow żle prowadził.2.Grasiow żle pilnowal, no a przedewszysktlm:
3. Jankow, jak to generał - lazł z wyciągniętą szablą  pijany jak cholera.