Leży sobie ryży w łóżeczku z ognistą kobitką;
czas im upływa nadzwyczaj szybko i miło
musiał zostawic na troche pełne korytko,
gdyż z głową się jego coś złego zrobiło.
Otóż zauważył on przy goleniu dziś rano,
że pieprzenie weszlo mu już w taki nawyk
iż od pięciu lat, chociażby go bardzo błagano,
gęba mu się nie zamyka,nawet przy piciu kawy.
Także i podczas dzisiejszych tych igraszek,
seplenił do swej laleczki jak do dojnej krowy,
gruchając jej wciąż do ucha jak jakiś bobasek,
o wyższości Peło nad beretem moherowym..
Aż tu nagle straszny wybuch im przerwał coitus,
"To zamach!" wrzasnął ryży z wyrka spadając ;
słychać jak ktoś za drzwiami się skrada po cichu,
kluczami i miotłą o poręcz sobie podzwaniając.
"Przepraszam szefie", mówi cieć Grasio,
stając w otwartych drzwiach komnaty -
to tylko jeden z nowych agentów BOR -u
sprowadzil na nas te przeklęte tarapaty.
Agent ten, nie znając procedur i słysząc:
"Załaduj,och,załaduj ale bez tego kubraka!"
odpalił idiota wszystkie załozone ładunki,
pod siedzibą towarzysza Pawlaka.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2338