Idziemy po Polskę

Wyczerpuje się z dnia na dzień formuła prowadzenia jakiegokolwiek dialogu z rządem i elitami III RP. Ten rząd przygotowuje się na rozwiązania siłowe względem opozycji, a ostatni zamach na wolność mediów to tylko przygrywka do tego, co może nas jeszcze czekać. Nikt w Europie Zachodniej nie będzie się martwił Polską, jeśli premier Tusk obieca Zachodowi, że sam sobie poradzi z krnąbrnym Jarosławem Kaczyńskim, bo Europa i świat mają większe zmartwienia. A jeśli nawet Tusk padnie, to pojawi się od razu jego następca – premier odnowiciel, czyli zostanie uruchomiony plan B. O tym, że nie ma mowy o żadnych ustępstwach, rzeczywistym, a nie pozornym wyjaśnieniu Katastrofy Smoleńskiej, świadczą jak najbardziej ostatnie tygodnie. Prawda Smoleńska wyszła już w zasadzie na jaw, a rząd dalej trwa. Rzecznik Graś prowadzi z wydawcą poważnej ogólnopolskiej gazety nocne rozmowy o kluczowym dla poznania przyczyn katastrofy artykule i włos z głowy mu nie spada, choć gdzie indziej poleciałaby od razu cała głowa - nie mam tu, w tym kontekście, na myśli Moskwy. Były, ważny amerykański dyplomata, do tego z pochodzenia Polak, zarzuca szefowi największej opozycyjnej partii w dużym europejskim kraju chorobę psychiczną, a gawiedź z Platformy i zaprzyjaźnionych mediów składa Brzezińskiemu pokłony, zamiast go zrugać za te niedopuszczalne słowa. Jakie to szczególne prawa ma ów były amerykański dyplomata, by sobie folgować tak jak niezrównoważony emocjonalnie (bez urazy) Stefan Niesiołowski. Zresztą, a jakie prawa ma do robienia bagna w Polsce Niesiołowski, albo Palikot?

Wyczerpuje się również - z dnia na dzień - narracja smoleńska, i to po obydwu stronach barykady. Dochodzimy tu już prawie do ściany. Mamy  przecieki, elementy prawdy, ale dowody są cały czas w Rosji, więc kto pojedzie do Moskwy je zabrać? Do porządkowania sytuacji w Polsce, Donaldowi Tuskowi został już tylko Barack Obama i ABW, bo ani Merkel, ani Putin nie odważą się pouczać bezpośrednio Polaków, jak mają się rządzić i jak mają zakończyć wojnę polsko –polską. Z drugiej strony, za zamachem w Smoleńsku, przemawiają wszystkie dotychczasowe ustalenia niezależnych ekspertów, zwykły zdrowy rozsądek, i mamy wreszcie  ślady owych substancji wysokoenergetycznych, których los, jak wiadomo, jest niepewny. Czyli, my wiemy, że wszystko przemawia za zamachem, oni też to wiedzą, ale nawet zza krat będą mówić, że o niczym nie wiedzieli. Nie jest dla mnie jasne, na co liczy jeszcze opozycja, na jaki postęp w oficjalnym śledztwie, co nie oznacza, że do prawdy o Smoleńsku nie należy dalej, dzień po dniu, dochodzić. Trzeba, po trzykroć trzeba. Ale jest tu pewien pat, widoczny także, jak sądzę, dla opinii publicznej.

Dlatego, czas wreszcie pomyśleć na poważnie, przynajmniej o zalążku pozytywnego programu dla Polski, którego punktem wyjścia jest odzyskanie państwa przez naród, jego odbudowa i ponowne wprowadzenie Polski na polityczną scenę Europy. Dziś, co najwyżej, siedzimy gdzieś pomiędzy starymi rekwizytami na zapleczu i jesteśmy proszeni - od czasu do czasu - na deski, żeby wnieść głównym aktorom dzbanek herbaty. Żenujące spektakle, jakie mamy okazję codziennie oglądać, o „podbijaniu stawki”, o walce o 300, a teraz o 400 miliardów złotych dla Polski, to tylko kolejny dowód na to, że Tusk i jego rząd mają  dokładnie gdzieś demokrację, zasady, prawdę i dialog, oraz poważne traktowanie społeczeństwa. Cała ta formacja ma dziś już tylko dwa wyjścia: rozwiązanie siłowe (mniej lub bardziej „łagodne”) albo ucieczka. Jest jeszcze być może trzecie, czyli dalsze gnicie układu. Tylko, że ja, a sądzę nawet, że i skołowane już nieźle tym wszystkim lemingi, nie chcą czekać razem z opozycją na katastrofę, która nadchodzi do nas szybkimi krokami.

Ludzie intuicyjnie czują, że III RP jest całkowicie wypalona, że rozkłada się w błyskawicznym tempie, a zapach nie jest przyjemny. Dla wielu wyborców Platformy (także tych z sondaży) jest już bez znaczenia, kto zrobi z tym porządek, nawet za cenę utraty części wpływów i stanowisk. Nie ma też co liczyć na to, że wszyscy Polacy zarażą się opcją niepodległościową i patriotyczną, bo pod tym względem, nasza kondycja jest póki co fatalna, w porównaniu z początkiem lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia, o listopadzie 1918 roku już nawet nie wspominając. Zamiast polityzacji lemingów, co proponuje Rafał Ziemkiewicz, trzeba przeprowadzić przede wszystkim depolityzację obecnych elit i rozumiejcie to sobie jak chcecie. Znaczna część, obecnego, dorosłego pokolenia Polaków, jest już stracona dla jakichś wielkich patriotycznych idei. Zaciąg do nowej Polski nie będzie duży, bo nie może być duży. Ale musi być zgrany i zdeterminowany jak nigdy przedtem, na pewno bez ludzi, którzy już teraz, dzielą się stołkami w IV – tej czy w jeszcze innej RP. To nie ta bajka, nie ten moment i nie ta Polska Panowie, bo o Paniach na razie nie słyszałem.

Polacy, w tym szczególnie ci, którzy są przekonani o zamachu w Smoleńsku, oczekują pozytywnej zmiany, nowego rozdziału, najzwyklejszego w świecie porządnego i uczciwego rządzenia w Polsce. Nie zaznali tego praktycznie w całym minionym dwudziestoleciu, więc najwyższa już pora na prawdziwą dekomunizację i deubekizację w Polsce, o zamknięciu złodziei i zdrajców nie wspominając. Pomijając wściekliznę Czerskiej i jej zagranicznych przyjaciół, oraz straszny niepokój Brukseli i Berlina o losy demokracji w Polsce, kto nam zabroni zaprowadzić w Polsce uczciwe rządy?  I wreszcie, jeszcze jedna sprawa, o dość kluczowym, nie tylko semantycznym znaczeniu. Jeśli mówimy już o jakiejś wojnie w naszym kraju to nie jest to na pewno wojna polsko - polska, tylko wojna z Polską - z jej niezależnością, podmiotowością, tradycją i polskością. Wojna ta, bynajmniej, nie zaczęła się pięć lat temu, tylko trwa od czasów piewców stalinizmu i komunizmu. Nasila się i słabnie. Odzyskujemy kawałek ziemi, tak jak w 1989 roku, a potem tracimy go, do tego przy aplauzie części elit. Jest to piękne przesłanie, że kto ratuje jedno życie, ratuje całą ludzkość. Odwołując się do bohaterskich Powstańców Warszawy, Żołnierzy Września, Armii Krajowej, warto, by choć jeden z nich zobaczył w pełni wolną i niepodległą Polskę, bo to będzie tak, jakby wszyscy razem ją wreszcie zobaczyli. Jesteśmy to im winni, a czasu jest przecież coraz mniej. Jeśli nie ten jutrzejszy, to może następny 11 Listopada?

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika krzysztofjaw

10-11-2012 [11:00] - krzysztofjaw | Link:

Dzisiejsza III RP przypomina mi schyłek 1988 roku. Wszyscy widzieli, że wszystko się sypie... Nie podnieśliśmy się jednak a zrobili to za nas wraże autorytety spod znaku michnikowszczyzny. Musimy dziś się tego ustrzec i uniknąć "kolejnego rozdania" magdalenkowiczów...

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika grzechg

10-11-2012 [11:13] - grzechg | Link:

nadziei jest w tym, że jest też trochę atmosfery sprzed Sierpnia 80`.

Pozdrawiam.