PARADA KORFANTEGO WBREW KORFANTEMU

Wśród różnych pomysłów Kazimierza Kutza podchwytywanych przez media znalazła się tzw.parada Korfantego zorganizowana przez mieszkańców Województwa Śląskiego różnych opcji (polskiej, niemieckiej i śląskiej). Ma to być manifestacja śląskości ponad podziałami ale wzorowana na paradzie Pułaskiego w Chicago. O opinię nie zapytano byłego senatora Bronisława Korfantego, potomka brata ojca Wojciecha Korfantego – no bo jest w PiS. 
Pomysł Kutza wbrew pozorom to objaw, że jeszcze jakoś funkcjonuje intelekt dyżurnego Ślązaka. Marsz mający skupiać zwolenników wszystkich opcji ślązakowców wokół mitycznej Arkadii jaką miałby stanowić pruski Górny Śląsk z polskimi górnikami i hutnikami oraz niemieckimi przemysłowcami i administracją. Taką wizję lansowali ślązakowcy z okresu Powstań Śląskich. Wszyscy mieliśmy stanowić jeden naród śląski we wspólnym państwie. Koncepcja ta była zdecydowanie odrzucana zarówno przez Polaków jak i Niemców. Nie wiadomo jakie było realne poparcie tej koncepcji – patrząc na wyniki wyborów samorządowych z 1919 r. dosyć śladowe (20 radnych na 12.000).
Wojciech Korfanty jako patron marszu ślązakowców budzi wątpliwości. W swojej odezwie wyborczej przed pierwszymi wygranymi wyborami pisał: „Jesteśmy Polakami ! Oto wyznanie naszej wiary politycznej. Jako Polacy nie możemy pozwolić aby na polskiej ziemi panoszyły się jakie bądź stronnictwa niemieckie. TU na tej ziemi polskiej miejsce jest dla nas.” Procesował się z posłem niemieckiej katolickiej Partii Centrum za tekst pt.”Prusak Królik” i odrzucał protoplastów RAŚ nazywających siebie „Prusakami polskiego języka” (pisał o sępach, którym należy powiedzieć precz). W okresie II RP Korfanty próbował budować społeczeństwo obywatelskie także z mniejszością niemiecką i 2% ślązakowców. Z uwagi na niemiecki rewanżyzm był to cel nierealny. Nie była to wina polityki sanacyjnego wojewody Michała Grażyńskiego – wojnę celną z Polską prowadzono już przed zamachem majowym. Mimo zepchnięcia na margines polityczny, uwięzienia i wymuszonej emigracji z Polski Korfanty na łożu śmierci apelował do ludu śląskiego o wierność Polsce. Dla Gorzelika jeszcze jako lidera Śląskiego Związku Akademickiego w 1995 r. Korfanty to „polski nacjonalista winny bratobójczej wojnie zwanej Powstaniami Śląskimi”. Dlatego w swoim czasie Gorzelik protestował przeciwko postawieniu pomnika Korfantego.
Rozumiem, że z założenia byłby to marsz różnych opcji koalicji PO-RAŚ-PSL w tym osób oddelegowanych do roli opozycji. Byliby RAŚ-owcy i inne organizacje śląskiego okrągłego stołu z Jerzym Gorzelikiem na czele. Jako śląscy posłowie PO bliżsi narodowości śląskiej wystąpiliby Marek Plura i Joanna Kluzik-Rostkowska. Jako propolscy Ślązacy swoje role odegraliby liderzy PO czyli Tomasz Tomczykiewicz, Adam Matusiewicz czy Danuta Pietraszewska (chociaż może chciałaby pójść jako czysta Ślązaczka – zależy co wypadnie z sondaży). Jako dobry lewicowiec wystąpi poseł Zbyszek Zaborowski – jako regionalny lider SLD krytycznie oceniał RAŚ, kiedy przestał być liderem zmienił zdanie. Do roli nacjonalisty zostanie oddelegowany Piotr Spyra aby stworzyć pozory pluralizmu.
Pomysł Kutza dowodzi, że być może powoli dociera jakie konflikty zdołał rozpętać na Górnym Śląsku. Chociaż może to przesadnie pozytywna opinia.