Dlaczego Kaczyński zrezygnował z RBN?

 

RBN to organ doradczy Prezydenta RP w kwestii wewnętrznego i zewnętrznego bezpieczeństwa państwa. To miejsce, gdzie opozycja i koalicja rządząca, niezależnie od różnic politycznych, mają pochylać się nad wspólnym dobrem Ojczyzny.

Coraz większa jednak cześć Polaków nie ufa, że koalicja rządząca jest suwerennym podmiotem polityki zagranicznej, a sondaż CBOS pokazuje, że „już 56 proc. Polaków źle ocenia działania Rosji mające na celu wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej”.

Może więc rzeczywiście nadszedł już czas, by powiedzieć narodowi prawdę? Że można rozmawiać o Polsce z przeciwnikami politycznymi z lewa i z prawa, ale nie rozmawia się ze zdrajcami. Mogą nas różnić wizje rozwoju Polski, ale możemy wspólnie uzgadniać kluczowe dla bezpieczeństwa państwa rozwiązania, które później popiera nawet opozycja. Tak dzieje się w normalnych demokracjach, gdzie wszystkim siłom politycznym zależy na dobru państwa. Gdy jednak cześć elit zaprzeda się obcym interesom i ma na celu niszczenie własnego państwa, to rozmowy z nimi nie ma. I może właśnie to chciał Jarosław Kaczyński zakomunikować Polakom rezygnując z udziału w pracach RBN?

Jarosław Kaczyński powiedział mediom, że nie zamierza brać udziału w pracach Rady Bezpieczeństwa Narodowego, ponieważ „po sprawie krzyża ja nie uważam pana Komorowskiego za partnera do rozmowy”. Dodał także, że „że nic się tam nie dzieje”. Polityka w wydaniu Prezesa PiS staje się tym sposobem bardziej wyrazista i szczera.