Kiedy Polacy się obudzą?

 

Na pewno nie obudzą już Polaków żadne niegodziwości władzy wobec przyzwoitości czy pamięci historycznej. To już doświadczalnie zostało zweryfikowane. Tu władza ma pełną swobodę manewru i nie musi się z nikim liczyć.

Jedyna nadzieja w… kiełbasie, a dokładniej w jej braku. Czy pamiętacie Państwo, z jakiej przyczyny wybuchły rozruchy na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku? Partia podniosła ceny kiełbasy i innych artykułów codziennego spożycia! Rzeczywistość jest nieraz bardzo prozaiczna…

Sprawą, która dziś może poruszyć mieszkańców Polski (Polacy stanowią w tej grupie jeszcze znaczącą, ale już mniejszość), jest poważne ograniczenie dobrobytu. Gdyby ludzie uświadomili sobie skalę fiskalnego rabunku, jakiemu podlegają, i zagrażające widmo bankructwa – o wtedy, co innego! Wielu wykształciuchów i prymitywnych zwolenników monopartii ze świętym oburzeniem wystąpiłoby przeciw rządowi.

Rząd, a raczej układ, który go utrzymuje przy władzy, zdaje sobie z tego dokładnie sprawę. I dlatego wzorem antycznych cezarów funduje ludowi przeróżne igrzyska, które mają skupiać jego uwagę i odciągać od rzeczy zasadniczych. Do tego zadania oddelegowano Janusza Palikota. Sam tak to opisuje:

W 2007r. czekałem na wynik wyborów, a po wygranej wiedziałem, że moim celem jest osłanianie Tuska, że jako premier musi mieć wolne ręce do rządzenia. Awanturę z PiS wziąłem na siebie. Jako polityk nie miałem żadnych skrupułów. Już lepiej, żeby dziennikarze ciskali gromy na mnie niż na Rostowskiego. Rostowski niech ma komfort pracy w tym czasie, kiedy ja ściągam na siebie ogień artyleryjski. Świadomie wybieram takie momenty, aby kłopot swojej partii wziąć na klatę. Cytat za blogiem Kataryny

Nie da się jednak w nieskończoność karmić ludu igrzyskami. Niebawem symboliczny, a może i dosłowny głód zajrzy nam w oczy. Wtedy Polska się obudzi. Ale wiążą się z tym przynajmniej dwa problemy. Po pierwsze, może być za późno na ratunek i kraj pogrąży się w chaosie powszechnego bankructwa. Po drugie, władza ma najlepszą świadomość o zagrożeniach i potrafi dość dokładnie przewidzieć, kiedy sprawa się „rypnie”. Ma na tę okoliczność jakieś rozwiązanie i zapewne nie jest to zwykłe przegranie kolejnych wyborów, by następcom podrzucić pasztet. Mogłoby to się dla większości jej przedstawicieli skończyć Trybunałem Stanu. Czy więc czeka nas niebawem jakaś mutacja stanu wojennego?

Na transparencie pod najgłośniejszym obecnie w Polsce krzyżem czytamy: „Polsko, obudź się!” Czy są na to szanse w najbliższej przyszłości?