u-PO-dlenie społeczeństwa

Kazimierz Kutz przyznał otwarcie, że to, co robi Palikot, on reżyseruje. Być może się trochę przechwalał, co nie zmienia postaci rzeczy, że działania posła z Lublina wpisują się w czytelny scenariusz. Pierwszym jego celem jest skupienie wokół PO elektoratu o najniższym poziomie moralnym (i niekoniecznie materialnym), nadanie mu pewności siebie, zachęty czy wręcz podmiotowości politycznej. Do czasu Pali-Kutza ten margines społeczny raczej był poza polityką, zajmował się szpanowaniem „skórą, furą i komórą” lub marzeniem o tym. Obecnie roi sobie, że należy do światłej części społeczeństwa i bierze udział w „misji” niszczenia Kaczorów. Gdyby sytuacja rozwinęła się w kierunku zapotrzebowania na ORMO, ZOMO, czy GESTAPO, to właśnie ze stajni Pali-Kutza rekrutowałaby się większość siepaczy niższego szczebla.Drugim celem scenariusza, w którym gra Palikot jest szybkie obniżenie polskich standardów społeczno-politycznych. I przedtem nie były one zbyt wysokie, ale teraz sięgnęły dna. Gadżety, słownictwo, zachowania, pogarda, nienawiść, którymi epatuje z telewizora biłgorajski „playboy” szybko przenikają pod strzechy. Prosty lud czerpie wzorce z elit, a te widzi w telewizorni. Założenie, że Palikot jest tylko aktorem w tym przedstawieniu, wspiera fakt jego szerokiego medialnego nagłaśniania. Efektem tej operacji socjotechnicznej jest zniechęcanie ludzi poczciwych do polityki, nadymanie prostaków, odchodzenie od walki na argumenty do manipulowania niskimi emocjami. Ośmieszanie Polski, jej instytucji i rzeczywistych autorytetów jest zamierzonym efektem, jaki PO chce uzyskać Palikotem.Nie wierzę też w żadne kłótnie w PO-rodzinie. TO nie jest formacja politycznie naturalna, a dzieło służb specjalnych, co już dawno przyznał gen. Czempiński. Jeśli więc w PO do czegoś dochodzi, to dzieje się to według opracowanego wcześniej scenariusza. Jeśli nawet Palikota wyrzucą z PO i założy on własną formację, to będzie to tylko i wyłącznie realizacją planu grupy trzymającej władzę, a nie żadną konkurencją polityczną. Zapewne formuła PO już się wyczerpała – czego dowodem jest słaby wynik Bronisława Komorowskiego. Trzeba więc dobudować jej skrzydła – prymitywami zajmie się Palikot, wykształciuchami Jarosław Gowin, a i tak po wyborach spotkamy ich razem przy korycie…Gdyby te zasady socjotechniki wyborczej umiał wykorzystać PiS….

Wielu komentatorów popełnia błąd przypisując Januszowi Palikotowi niezależność polityczną, spontaniczność, brak rozsądku czy obyczaju. Ten człowiek jest elementem konkretnego planu i w miarę poprawnie realizuje swoją rolę.