ZA PÓŹNO…

Wspomnienia, nawet bardzo tragiczne, mają krótki żywot – kilka tygodni, może dwa miesiące. Mam oczywiście na myśli pewną średnią. Są osoby, które w ogóle nie przejęły się katastrofą smoleńską (a nawet się z niej cieszyły) i są takie, których życie na trwale zmieniło się całkowicie po 10 kwietnia. Przeciętny Polak nie żyje dziś tamtymi wydarzeniami, a do tego są wakacje… Jako naród zdołaliśmy już sobie zracjonalizować ten niespodziewany cios – w czym usłużnie pomogły nam media i hierarchowie kościoła - „Cóż, stało się, wielka tragedia. Nie wiadomo dokładnie jak tam było, ale pewnie Kaczor naciskał, a piloci byli niedoświadczeni. Trzeba żyć dalej i jednać się z Rosjanami.…”Do obudzenia świadomości patriotycznej i politycznej kluczowe były pierwsze dni i tygodnie po katastrofie. Gdyby wtedy ktoś wybitny stanął na czele chwilowego przebudzenia po traumie narodowej, być może żylibyśmy dziś w innej Polsce. Zapewne nie obeszłoby się bez rozruchów i „ulicznego” zmuszenia rządu do dymisji. Ale Jarosław Kaczyński był przygnieciony ogromem tragedii osobistej i nikt nie mógł oczekiwać, że stanie na czele tego ruchu. Gdy wrócił na scenę polityczną, jego sztabowcy starali się nadać kampanii łagodne oblicze (nie oceniam socjologicznej słuszności takiego postępowania, jedynie skrótowo je opisuję).W tej próżni pojawił się film „Solidarni 2010” Ewy Stankiewicz i Jana Pospieszalskiego. Ludzie gromadzący się pod Pałacem Prezydenckim chętnie przyjęliby Pospieszalskiego jako animatora odnowy narodu. Nagonka medialna szybko jednak wybiła z głowy autorom filmu dalsze kroki w tym kierunku.Dziś nie uda się już rozbudzić narodu wspomnieniem drugiego Katynia, czy stawianiem niewygodnych pytań Donaldowi Tuskowi i jego wspólnikom. Co więcej, powrót do tematu katastrofy może szkodzić sprawie narodowej pomagając mediom utrwalać w społeczeństwie obraz Kaczyńskiego jako zapiekłego i mściwego małego człowieka, którego jedynym motywem postępowania jest osobista zemsta. Wiem doskonale, że to co powyżej napisałem jest okrutne i budzi naturalny sprzeciw u prawego człowieka. Ale ludzi świadomych i prawych mamy kilka, kilkanaście procent, a w demokracji wygrywa się dużo większymi liczbami. Czas rozbudzenia narodu po 10 kwietnia bezpowrotnie minął i trzeba to sobie jasno uświadomić. Dziś musimy mozolnie szukać innej drogi do serc naszych nadal śpiących rodaków…

Jarosław Kaczyński zapowiedział w wieczór wyborczy po drugiej turze wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej. Dziś złożył kwiaty pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu. Joanna Kluzik-Rostkowska słusznie obarcza rząd współodpowiedzialnością za tragedię. Ruch 10 Kwietnia  organizuje happening poświęcony katastrofie. Wszystko to jednak za późno…