Alternatywne plany razwiedki

Scenariusz 1Jarosław Kaczyński „przypadkowo” umiera na zawał, udar czy też ginie w wypadku samochodowym. Plusy – PiS nie ma przywódcy, wybory wygrywa właściwy kandydat. Minusy – za dużo tych przypadków, trudno odrzucić podejrzenia o celowe działanie, partia zagranicy zbiera grona gniewu świadomej części narodu, Polacy mają już pewność, że są pod okupacją.Scenariusz 1 AGdyby rzeczywiście naród nie „kupił” kolejnej przypadkowej śmierci „strzałem z łuku w plecy”, trzeba by doprowadzić do zamieszek. Bezbronni ludzie wychodzą na ulice, prowokatorzy lub idioci zaczynają demolować miasta i urzędy państwowe, porządek przywraca wojsko (lub europejskie siły policyjne). Plusy – upuściłoby się krwi narodowi, wybiło lub aresztowało element najwartościowszy, naród znowu siedziałby cicho z dziesięć lat. Minusy – wydarzenia mogłyby się wymknąć spod kontroli, zadrażnienie stosunków z Zachodem, wyrwanie ludzi ze snu o „pokoju i bezpieczeństwie”.Scenariusz 2Sfałszowane wybory. To nic nowego w najnowszej historii Polski – były fałszerstwa nawet bardzo ordynarne (3 x TAK, 1946). I dziś w swoich rozgrywkach wewnętrznych PO stosuje podobne chwyty (przykład wyboru władz wojewódzkich PO na Podlasiu, gdzie dosypano do urny kilkanaście fałszywych głosów). Większość wyborczych wyjadaczy obawia się fałszowania głosów w komisjach wyborczych i zapowiada baczną kontrolę za pomocą mężów zaufania itp. Problem w tym, że świat posunął się naprzód i głosy z komisji będą zliczane elektronicznie. I tu można przypomnieć powiedzenie tow. Stalina: „Nieważne, kto głosuje, ale kto liczy głosy” i nowocześnie je rozwinąć – „kto zna zakamarki oprogramowania”…Jeśli Polacy zaakceptują wynik wyborczy, pozostanie tylko polityczne „dorżnięcie watahy”. Jeśli nie, wariant 1A. Plusy (bez wariantu 1A)  - niskie koszty i niewielkie ryzyko operacji oraz utrzymanie pozorów demokracji.Minusy - powstanie silnej i dobrze zorganizowanej opozycji z dużym poparciem społecznym, duże ryzyko zdemaskowania. Scenariusz 3Jeśli już Jarosław Kaczyński musi wygrać, należy na to pozwolić. Jednocześnie trzeba doprowadzić do sytuacji, by w jego otoczeniu główną rolę odgrywali „nasi” ludzie. Będą oni dbać zarówno o to, by odciąć Prezydenta od prawdziwych informacji i nastrojów społecznych, jak i kierować jego aktywność w niegroźnym kierunku. Kluczowe decyzje będą podejmowane pod nasze dyktando. Plusy – naród żyje w przekonaniu, że rządzą patrioci, nie ma niebezpieczeństwa rozruchów czy zdemaskowania fałszerstw na dużą skalę, wszystko odbywa się legalnie i demokratycznie.Minusy – Kaczyński to szczwany lis i może zorientować się w naszej grze; wtedy wprowadzamy scenariusz 1.

 

Post scriptumPowyższe fikcyjne rozważania mają sens tylko wtedy, gdy procent Polaków w polakach jest wyższy niż 50%. Możemy mieć jednak do czynienia z pesymistycznym obrazem nakreślonym przez pewnego internautę:„Autor jeszcze wierzy, że to nadal naród polski. Ale ja już w to nie wierzę. Większość tego narodu ma charakter polskojęzyczny, a nie polski. I mam odwagę napisać, że ten naród mi nie odpowiada. Gardzę nim.Polski naród umiera gdzieś od XVII wieku. Bo narody umierają długo. Wydawało się po odzyskaniu niepodległości (1918), że ten rozkład narodu został zahamowany. Dwadzieścia roczników Polaków zostało wychowanych w duchu patriotycznym. Ale przyszła wojna, która zakończyła się dla nas milionami zabitych i setkami tysięcy emigrantów. Potem sowiecka okupacja zwana PRL-em i mamy tego "nowego człowieka" w milionach kopii.Po kolejnych klęskach wyborczych może zaczniemy się zastanawiać, co robić. Może odłączyć od Polski jakiś jej fragment, polski Piemont? Bo z tym kochającym nieudacznika Tuska narodem już się nic nie da zrobić. On się musi rozpłynąć w europejskiej magmie.”Czy więc dla przyszłości Polski większym zagrożeniem niż plany razwiedki nie jest czasem głupota nas samych???

 

PS

Film z pikiety z żądaniem dymisji Prezydenta Lublina.

Katastrofę 10 kwietnia przeżył Jarosław Kaczyński, choć pierwotnie miał wsiąść do samolotu. Dla wielu z nas kluczowe pytanie w ten straszny, sobotni poranek to: „Czy byli obaj?”. Gdyby zginął także Jarosław, nie byłoby realnych szans na przynajmniej ograniczoną niepodległość Polski. Warto rozważyć dalsze możliwe kroki wrogów Polski. Zajrzyjmy więc na biurko razwiedki.