Znowu Polska sama

By dobrze zrozumieć, co się stało, cofnijmy się do września roku ubiegłego. Obchody na Westerplatte. Prezydent Obama nie raczył przyjechać, a byłby naturalnym partnerem dla naszego Prezydenta i adresatem jego wystąpienia. Pojawił się za to premier Putin, adresat wystąpienia premiera Tuska. Po uniżonych gestach ustalono dalszy dialog ku „pojednaniu” między naszymi narodami. 17’ września Obama przekazał naszemu narodowi swoiste orędzie o braku zainteresowania Polską jako strategicznym sojusznikiem USA. Komunikat jest oczywisty – Stany godzą się na pozostawienie Polski w rosyjskiej strefie wpływów.Kolejna odsłona dramatu: Putin inicjuje podział w naszych władzach zapraszając tylko Tuska na rosyjskie uroczystości w Katyniu. Prezydent jedzie w innym terminie. Tusk wraca bezpiecznie. Prezydent, by uświetnić polskie uroczystości, zabiera cały establishment reprezentujący głównie obóz niepodległościowy. Prezydencki samolot spada. Wszyscy giną. Oto interpretacja rumuńskiej agencji informacyjnej Romanian Global News:

Katastrofa lotnicza pod Smoleńskiem, w której zginęło 96 pasażerów w tym Prezydent Polski Lech Kaczyński ze względu na najwyższy poziom przygotowania pilotów i współczesne wyposażenie, jest absolutnie niewytłumaczalna. (…) Jeszcze nigdy nad terytorium Rosji, koło bazy wojskowej z bronią elektromagnetyczną nie znajdowało się tak dużo wrogów na pokładzie jednego samolotu. To był przypadek, którego wysoki rangą KGB-esznik Władimir Putin nie mógł nie wykorzystać. To podstawa filozofii rosyjskich specsłużb od czasów carskiej "Ochrany" do dnia dzisiejszego. Dla FSB, GRU i wywiadu zagranicznego to była wręcz rutynowa operacja, która w terminologii fachowej nazywa się "Likwidacją wojskowo-politycznych przywódców wrogiego państwa. Moskwa liczyła, że w samolocie będą obydwaj bracia Kaczyńscy - Lech i Jarosław, jednakże ze względu na zły stan zdrowia matki drugi nie wsiadł na pokład. To był błąd, za który Moskwa będzie płacić jeszcze bardzo długo. To  porażka dla Rosji i szansa dla Polski. Z pewnością Jarosław Kaczyński zostanie kolejnym prezydentem Polski. On będzie wiedział, co się właściwie stało, a nie to, co chciałaby przedstawić Moskwa.

Nawet jeśli ta interpretacja jest „histeryczną teorią spiskową”, zadziwiająca jest prawidłowość, że nasi najważniejsi sojusznicy mający nas chronić przed Rosją, nie pofatygowali się na doniosłe wydarzenie w Krakowie. Rosja przyjechała. Prezydent Klaus tak to ocenił: Zrozumiałbym, że nie przyjechał kanadyjski premier czy gubernator generalny Australii. Lecz to, że nie przyjadą niektórzy Europejczycy, że nikt nie przyjedzie z Brukseli, to jest dla mnie niewybaczalne. Być może więc nieobecność przywódców Zachodu nie jest przypadkiem, tylko symbolem drugiej Jałty. Nasi „sojusznicy” oddali nas Rosji…

Znowu Polska sama – gdzie Barroso, Sarkozy, Obama – taki transparent towarzyszył niedzielnym uroczystościom pogrzebowym na Wawelu. Widać, zwykli ludzie nie mają problemu z czytaniem politycznych znaków. Niestety nie można tego powiedzieć o naszych elitach…